Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

RIAA tylko krytykuje antypirackie wysiłki Google

21-12-2011, 14:38

Google w celu walki z piractwem ocenzurowała funkcję autouzupełniania i Google Instant. I po co to było? Reprezentująca branżę muzyczną organizacja RIAA tylko skrytykowała te zabiegi. Oczywiście ta krytyka ta ma też wymiar polityczny. Branża rozrywkowa musi wykazać, że potrzebne jest nowe prawo SOPA.

Rok temu firma Google zdecydowała się zrobić krok w kierunku branży muzycznej i filmowej, która wciąż zarzuca kalifornijskiej firmie przymykanie oka na piractwo. Google zapowiedział m.in. że będzie szybciej reagować na wiarygodne wnioski o naruszaniu praw autorskich i usunie "pirackie" frazy z autouzupełniania w wyszukiwarce. 

Cenzura autouzupełniania została wdrożona, co uderzyło także w całkowicie legalne podmioty. W ubiegłym miesiącu wspominaliśmy w DI, że cenzura została wzmocniona, co powiększyło falę krytyki pod adresem Google'a. Czy dostawca wyszukiwarki zrobił dobrze, ulegając branży rozrywkowej? 

Wczoraj znana naszym Czytelnikom organizacja RIAA wystawiła ocenę antypirackim inicjatywom Google'a. Ta ocena ma postać 5-stronicowego dokumentu, w którym znalazło się miejsce na krytykę i pouczanie, ale nie na podziękowania czy pochwały.

Organizacji RIAA nie podoba się to, że usuwanie "pirackich" aplikacji ze sklepu Android Market nadal zajmuje więcej czasu niż 24 godziny. Nie potrafi ona również zrozumieć, dlaczego w wyszukiwarce Google strony z treściami autoryzowanymi nie mają pierwszeństwa przed tymi z treściami nieautoryzowanymi (jakby ich rozróżnienie przez wyszukiwarkę nie było żadnym problemem).

Czytaj: Piractwo: USA podtrzymuje dobre zdanie o Polsce

RIAA dopatrzyła się fraz, które są wciąż proponowane przez autouzpełnianie i prowadzą do treści pirackich np. "lady gaga mp3 download". RIAA uważa też, że Google powinien być "bardziej proaktywny" przy odrzucaniu "pirackich" stron z programu AdSense.

Warto zwrócić uwagę na to, że Google zobowiązał się do podjęcia antypirackich działań niewymaganych prawem. Teraz, po roku prowadzenia tych działań i ulepszania ich, RIAA wydaje podsumowanie i mówi źle, źle, źle... nie biorąc w ogóle pod uwagę trudności technicznych.

Przede wszystkim RIAA domaga się, aby Google bezwzględnie odrzucał efekty cudzej pracy (np. usuwając aplikacje z Android Market bez dokładnego zbadania skargi) lub aby bezrefleksyjnie zrywał współprace z innymi podmiotami. Skuteczniejsza cenzura autouzupełniania też nie jest łatwa. Najłatwiej byłoby w ogóle ocenzurować frazę "lady gaga", aby zapobiec kopiowaniu dzieł tej artystki, ale czy przemysł rozrywkowy tego by sobie życzył?

Należy podkreślić, że miały już miejsce sytuacje, gdy koncerny medialne chciały usunąć materiały, do których nie miały prawa. Uważne sprawdzanie wniosków o usunięcie treści jest więc istotne.

Zdaje się jednak, że wydanie negatywnej oceny firmie Google ma drugie, polityczne dno. W USA toczą się dyskusje na temat SOPA - drakońskiego prawa, które może wprowadzić m.in. cenzurę wyszukiwarek na życzenie posiadaczy praw autorskich (a poza tym przejmowanie domen, odcinanie od wpłat i inne ostre środki). RIAA wspiera SOPA i będzie w najbliższym czasie robić wszystko, by wykazać, że firma Google jest zła, że przymyka oko na piractwo, że trzeba kontrolować jej działalność pod kątem naruszeń własności intelektualnej. 

Atakowanie Google'a stało się niemal stałym elementem prac nad SOPA, o czym wspominaliśmy w ostatnim tekście na temat tej ustawy (link poniżej).

Czytaj: SOPA powoli przechodzi przez komisję Izby Reprezentantów


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *