Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Producenci aut i ciągników chcą zabronić samodzielnych napraw. Dlaczego? - AWI

27-04-2015, 13:01

Producenci współczesnych aut naprawdę chcieliby zakazać majstrowania przy nich. W chwili obecnej ta kwestia podnoszona jest w kontekście amerykańskiego prawa autorskiego (sic!), ale prędzej czy później producenci aut zechcą to uregulować w innych systemach prawnych.

To kolejny tekst z cyklu Absurdy własności intelektualnej (AWI).
* * *

W internecie w ciągu ostatniego tygodnia dość dużo pisano o tym, że producenci aut zjednoczyli się, by zakazać własnoręcznych napraw. Niektóre gazety wspominały też o producentach ciągników, którzy martwią się tym, że ktoś mógłby w ciągniku słuchać pirackiej muzyki (po przerobieniu oprogramowania). Wszystkie te newsy związane są z jednym problemem i warto wiedzieć z jakim. 

Problem: Przepisy chroniące DRM

W Stanach Zjednoczonych funkcjonuje ustawa o nazwie Digital Millennium Copyright Act (DMCA). Ta ustawa w zasadzie zabrania tworzenia technologii do omijania zabezpieczeń antypirackich. Można jednak ustalić wyjątki od tej zasady, a więc można określić sytuację, w których omijanie zabezpieczeń jest dozwolone. Ustanawianie takich wyjątków odbywa się co trzy lata, w ramach przeglądu dokonywanego przez U.S. Copyright Office. Latem ta instytucja podejmie nowe decyzje w sprawie wyjątków, więc oczywiście ogłoszono konsultacje. 

Producenci aut i ciągników postanowili dołączyć do dyskusji. Rzecz jasna nie zależy im na ustalaniu nowych wyjątków. Chcą raczej upewnić się, że nie powstanie wyjątek pozwalający na modyfikowanie oprogramowania samochodów, ciągników czy innych pojazdów. 

Swoje stanowisko w ramach konsultacji przedstawiła m.in. firma John Deere, jeden z czołowych producentów maszyn rolniczych. W dokumencie nadesłanym do Copyright Office firma zauważyła, że przerabianie oprogramowania ciągnika mogłoby nasilić piractwo muzyczne, bo ludzie mogliby słuchać i kopiować piracką muzykę z użyciem systemów rozrywki dostępnych w nowoczesnych ciągnikach (tak! w nowoczesnych ciągnikach są systemy rozrywki). 

John Deere - ciągnik
zdj. ze strony Deere.com

Jest też komentarz od firmy General Motors, która uważa, że przerabianie oprogramowania w samochodach stwarza zagrożenia dla środowiska naturalnego, systemów komunikacji i cyberbezpieczeństwa.

W podobnym tonie wypowiedziała się organizacja Alliance of Automobile Manufacturers, która reprezentuje 12 dużych producentów samochodów. Jej zdaniem ludzie samodzielnie naprawiający swoje auta mogliby sprawić, że samochody będą np. jeździć zbyt szybko albo będą emitować bardziej toksyczne spaliny. Producenci aut przypominają też, że ich zdaniem nabywca samochodu jest właścicielem pojazdu, ale... nie jest właścicielem oprogramowania. Właściciel samochodu jest tylko użytkownikiem oprogramowania. Jest licencjobiorcą i niczym więcej. 

Prawo autorskie vs bezpieczeństwo pojazdów?

Dlaczego dochodzimy do granic absurdu? Otóż producenci aut i ciągników próbują wpływać na prawo autorskie, aby utrzymać pewien określony rodzaj kontroli nad swoim produktami. Zaczyna się mówić, że prawo autorskie jest istotne dla bezpieczeństwa komunikacji oraz dla postępu na rynku motoryzacyjnym (!). Dawniej uznalibyśmy, że poziom bezpieczeństwa w ruchu drogowym powinny określać przepisy na temat pojazdów, ruchu drogowego itd. Dziś natomiast dochodzimy do momentu, gdy producenci aut starają się o bezpieczeństwo motoryzacji poprzez odpowiednie ograniczenia w ustawie związanej z prawem autorskim!

Samochodowe DRM już jest

Doskonale rozumiemy, skąd ten absurd się wziął. W Dzienniku Internautów opisywaliśmy już samochód z DRM, w którym znajduje się wypożyczona bateria. Producent tego auta ma możliwość zablokowania ładowania baterii, jeśli kierowca zwleka z zapłaceniem za jej dzierżawę. Jeśli ten model biznesowy ma działać, nie ma mowy, aby posiadacz auta majstrował przy oprogramowaniu. Mógłby - o zgrozo - naładować baterię, za której wypożyczenie nie zapłacił!

Dziennik Internautów opisywał też pomysł firmy BMW, aby możliwości auta ograniczać poprzez oprogramowanie i następnie sprzedawać wybrane funkcje dodatkowo. Przykładowo fotele miałyby wszystko, co potrzebne do ich podgrzewania, ale włączenie tej funkcji wymagałoby zakupu specjalnej aplikacji od producenta. Jeśli taki model biznesowy miałby działać, producent musi zabronić majstrowania przy aucie. 

Sonda
Czy przepisy mogą Cię powstrzymać przed majstrowaniem przy swoim aucie?
  • tak
  • nie
wyniki  komentarze

W chwili obecnej producenci mogą straszyć głównie utratą gwarancji. W przyszłości będą oni jednak zabiegać o takie zmiany w prawie, które ustanowią nowe rodzaje czynów zabronionych. Już teraz w wielu krajach zabronione jest np. przerabianie konsoli do gier w celu uruchamiania nieautoryzowanych treści. Producenci aut, którzy są wpływowymi podmiotami, będą dążyć do ustanowienia podobnych zasad na rynku motoryzacyjnym. 

Warto tutaj przypomnieć, że przepisy zakazujące omijania zabezpieczeń mogą być kłopotliwe nie tylko dla kierowców. Niedawno w cyklu AWI wspominaliśmy o tym, że przepisy te ograniczają możliwość takiego modyfikowania legalnie kupionych gier, aby dało się z nich korzystać po zakończeniu oficjalnego wsparcia. Więcej na ten temat w tekście pt. Modyfikowanie legalnie kupionych gier by nie przestały działać? To piractwo i h... - AWI


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:

fot. HONOR








fot. Freepik



fot. ING