Sytuacja ta jest ściśle związana z atakami na serwery i prywatne komputery, mającymi na celu tworzenie tzw. botnetów - sieci maszyn, nad którymi ktoś sprawuje zdalną kontrolę bez wiedzy ich właścicieli. Szacuje się, iż z takich maszyn-zombie wysyłane są dwie trzecie światowego spamu.
Jednocześnie, jak mówi Tulokas, w Ameryce pojawiły się przedsiębiorstwa (m.in. Send Safe czy Cheap Bullet Proof) udostępniające, za kwoty poniżej 500 USD miesięcznie, serwery spamerskie i oprogramowanie służące do podszywania się pod osoby łączące się z innych domen.
Zdaniem pracownika F-Secure na każde 40 tys. sztuk spamu przypada tylko jedna odpowiedź, jednak już to wystarczy spamerom, by ich proceder był opłacalny.
Oceniając rynek spamu Tulokas stwierdził, iż rośnie ilość spamu pornograficznego, problemem pozostaje też phishing. Zmienia się natomiast główny cel spamerów - z użytkowników indywidualnych na małe i średnie firmy.
Artykuł może zawierać linki partnerów, umożliwiające rozwój serwisu i dostarczanie darmowych treści.