Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Obrońcy właściciela KickassTorrents domagają się oddalenia zarzutów. Będzie jak z Megaupload?

09-08-2016, 12:45

Zatrzymany niedawno właściciel KickassTorrents ma odpowiadać w USA. Po jego stronie jest dobry prawnik, który przedstawia dość istotny argument - serwis KickassTorrents nie był bezpośrednim narzędziem naruszeń.

Niedawno było głośno o tym, że władze Polski pomogły w zatrzymaniu właściciela KickassTorrents. Wytwórnie nagraniowe i organizacje antypirackie odtrąbiły swój sukces, ale 30-letni Ukrainiec nie został jeszcze skazany ani nawet wysłany do USA by stanąć przed sądem. Jego prawnicy żądają oddalenia zarzutów i mają pewne argumenty by to robić.

Sprawa Artema Vaulina - właściciela Kickass Torrents (KAT) - coraz bardziej kojarzy się ze sprawą Megaupload i Kima Dotcoma. Przypomnijmy, że w roku 2012 doszło do bardzo efektownego nalotu na posiadłość Dotcoma. Były dziesiątki policjantów, psy, nawet helikoptery. Niestety później wyszły na jaw niedoróbki po stronie organów ścigania. Kwestionowano ważność nakazu przeszukania willi Dotcoma, a dane z dysków Dotcoma nie powinny w ogóle wyjechać za granicę. Poza tym Kim Dotcom był nielegalnie szpiegowany.

Dotcom już po zatrzymaniu otworzył nowy serwis, a teraz zapowiada kolejny. Kontrowersyjny przedsiębiorca najwyraźniej ciągle ma się dobrze. 

Prawnik Dotcoma broni KickassTorrents

Sprawa Vaulina może mieć podobny przebieg. Jego obroną już zajął się Ira Rothken, prawnik dobrze znany z sukcesów przy bronieniu interesów Dotcoma. Jego kancelaria prawna już wystosowała list do amerykańskich prokuratorów, w którym podnoszone są argumenty przemawiające za zwolnieniem właściciela Kickass Torrents.

Rothken zauważa, że strona KAT nie zawierała żadnych treści chronionych prawem autorskim. Samo odwiedzenie tej strony nie powodowało naruszeń praw autorskich, gdyż od użytkowników zależało czy zdecydują się oni na pobieranie czy udostępnianie utworów za pomocą niezależnego od KAT oprogramowania klienckiego. Właściciel KAT nie może - zdaniem Rothkena - odpowiadać za naruszenia dokonywane przez inne osoby, natomiast amerykańskie prawo nie przewiduje odpowiedzialności karnej za "wtórne" naruszania praw autorskich. 

Ponadto zdaniem prawników Vaulina organy ścigania nie udowodniły żadnych naruszeń i tak naprawdę chcą pociągnąć właściciela KAT do odpowiedzialności za rzekome naruszenia dokonane poza tym serwisem. Wygląda to na próbę stosowania zasad prawa cywilnego do analizy przestępstw. Prokuratura wie jedynie o naruszeniach dokonanych przez agentów działających w imieniu organów ścigania.

Kopia pisma przekazanego prokuratorom przez firmę Rothkena została opublikowana przez TorrentFreak.

To powinna być sprawa cywilna?

Sprawę Megaupload i KickassTorrents łączy nie tylko jeden znany prawnik. W obydwu przypadkach serwis uważany za piracki został zamknięty w ramach postępowania karnego. Tymczasem wielu komentatorów uważa, że studia filmowe mogły uruchomić sprawę cywilną przeciwko Megaupload lub KickassTorrents. Słyszeliśmy przecież o  sprawach cywilnych tego typu, które zakończyły się wyrokami lub ugodami korzystnymi dla wytwórni. Przykładem mogła być sprawa IsoHunt, albo Hotfile

W przypadku Megaupload już dawno temu podnoszono argument, że amerykański Departament Sprawiedliwości próbuje stosować koncepcje prawa cywilnego do spraw karnych. Dodajmy w tym miejscu, że przedstawiciele Megaupload deklarowali gotowość do stawienia się w USA na sprawie cywilnej.

Trudno było nie mieć wrażenia, że ten dziwna mieszanka cywilno-karna owocowała dziwnym zachowaniem organów ścigania. Chwilami zachowywały się one jak agenci Hollywoodu, którym bardziej marzy się dorwanie pirata niż wykonywanie swoich obowiązków z rzeczowym podejściem do sprawy. 

Same Stany Zjednoczone mają interes w tym, by ostro egzekwować prawo własności intelektualnej. Ten kraj jest raczej eksporterem niż importerem dóbr opartych o prawa autorskie. Z drugiej strony Stany Zjednoczone potrafią oddziaływać na władze innych krajów. W przeszłości wyszło na jaw, że władze Nowej Zelandii mogły inwigilować Dotcoma aby... "zdobyć punkty" u FBI (nazwano to aferą brownie points). Pozostaje tylko mieć nadzieje, że polskie władze nie kierowały się czymś takim pomagając w zatrzymaniu właściciela KAT. 

Czytaj: Więcej o BitTorrencie w DI


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR