Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Listy Czytelników

Spam, który dociera do skrzynek Polaków, można podzielić na kilka kategorii i w zależności od tego podziału różne są metody, które można zastosować do uczynienia tego zjawiska maksymalnie bezbolesnym.

Medykamenty i inne superoferty w języku angielskim

Stosunkowo niegroźna i mało kłopotliwa forma spamu. Z uwagi na to, że spamerzy kładą w tym przypadku nacisk na ilość, a nie jakość, spam ten bardzo skutecznie jest odsiewany przez większość algorytmów filtrujących. Nie trzeba poświęcać dużo czasu na walkę z tą kategorią spamu, choć z punktu widzenia kosztów jego ilość wpływa niestety na cenę utrzymania łączy internetowych.

Niby za przyzwoleniem, czyli sprytni usługodawcy

Nasz adres e-mail pozostawiamy w bardzo wielu miejscach – strony internetowe wymagające logowania, sklepy internetowe, serwisy aukcyjne itd. Bardzo często zdarza się, że podczas rejestracji jesteśmy proszeni o wyrażenie zgody na otrzymywanie informacji handlowych – otrzymanie takiej zgody prawo wymusza na każdym, kto chce przesłać nam e-mailową reklamę.

Wszyscy poważni gracze na rynku szanują nasze prawo do decydowania o tym, jakie oferty i w jakich ilościach chcemy otrzymywać elektronicznie. Nie brakuje jednak tych sprytnych, którzy nie doczytali odpowiednich ustaw. Obecne prawo mówi, że zgoda na przesyłanie ofert handlowych drogą elektroniczną nie może być domniemana lub dorozumiana z oświadczenia woli o innej treści, co wprost oznacza, że musimy ją wyrazić bezpośrednio i nie może ona wynikać z zapisu w regulaminie, zapisów maczkiem w stopce strony czy w skrajnych przypadkach z sufitu.

Warto też zwrócić uwagę na tzw. ptaszki, które bardzo często „sprytni” usługodawcy zaznaczają za nas – trudno w takim przypadku mówić o zgodzie, skoro jest ona wyrażana za nas wręcz automatycznie przez system informatyczny usługodawcy.

Kategoria spamu rodzimego, pochodzącego z legalnie działających serwisów, jest potencjalnie najbardziej kłopotliwa. Usługodawcy bardzo rzadko dają nam możliwość natychmiastowego wypisania się z list mailowych, a czasem przewidziana forma rezygnacji jest uciążliwa (kontakt z obsługą serwisu), związana z dodatkowymi kosztami (płatne infolinie) lub też niemożliwa, kiedy wielokrotne prośby o zaprzestanie przesyłania nam spamu po prostu nie dają żadnego efektu.

Ordynarny spam

Przynajmniej raz z miesiącu w mojej skrzynce pojawia się perełka, czyli bardzo rozbudowana oferta handlowa pochodząca z miejsca, które nie ma nawet cienia mojej zgody. Przeważnie są to bardzo „proste” firmy, które zaufały jeszcze „prostszym” agencjom reklamowym. Jedynym plusem tego zjawiska jest to, że taka reklama rzadko się powtarza.

SPAMalot Knights, fot. freezelight

Fot. freezelight (CC BY-SA 2.0)

Prośby o zgodę

Od jakiegoś czasu bardzo modną formą zatruwania nam skrzynek są prośby o zgodę na przesłanie oferty. Temu dość nowemu zjawisku należy przyjrzeć się dogłębniej, bo wbrew pozorom jest to w większości zwykły spam.

W myśl polskiego prawa dopuszczalne jest wysłanie na adres e-mail pytania o wyrażenie zgody na przesłanie oferty. Nadawca powinien podać dane umożliwiające jego identyfikację oraz krótko wskazać, jakiego rodzaju informacje zostaną przesłane odbiorcy w razie wyrażenia przez niego zgody, oraz poprosić o udzielenie zgody na wysłanie informacji handlowej. Sprawa pozornie prosta, ale wiele jest prób naciągnięcia rzeczywistości do własnego wyobrażenia o marketingu e-mailowym.

Prośba o zgodę nie może zawierać oferty

Jest bardzo wyraźna różnica między „Proszę o zgodę na przesłanie informacji handlowej o cegłach marki X” a „Proszę o zgodę na przesłanie informacji o cegłach marki X w super cenie 1,99 zł netto za sztukę”. Treść pytania nie może zwierać żadnych informacji, które mogą zostać uznane za ofertę. Nie ma też najmniejszego znaczenia, że taką wiadomość obuduje się w pytanie o zgodę – złamanie tej zasady powoduje, że wiadomość nie jest zgodna z prawem.

Adres strony internetowej to już spam

Jeżeli wiadomość zawiera adres do strony internetowej danego oferenta – zgodnie z interpretacją UOKiK – oznacza to, że użył on tej wiadomości do promowania swojej działalności. Jest to już więc niezamówiona oferta handlowa, a nie pytanie o wyrażenie zgody.

Brak odpowiedzi traktowany jak zgoda

Zgoda na otrzymanie oferty może pochodzić wprost z odpowiedzi na pytanie o zgodę lub też, jeżeli pytający taką możliwość dał, może zostać udzielona poprzez kliknięcie w specjalny link służący do rejestracji zgody. Nie można zbudować pytania, które brak sprzeciwu traktuje jako zgodę.

Sprytne sztuczki

Opakowywanie nawet bardzo rozbudowanych ofert w pytania o wyrażenie zgody, przesyłanie razem z pytaniami cenników, adresów stron, grafik z identyfikacją wizualną przedsiębiorcy i wiele, wiele innych to już codzienność zapytań o zgodę. Co sprytniejsi do katalogu swoich wybiegów dodają jeszcze link z możliwością usunięcia swojego adresu z bazy danych, który prowadzi wprost do oferty handlowej. Niektórzy potrafią też pytać o zgodę kilka razy w miesiącu.

Czy można ze spamem walczyć?

Moja wieloletnia praktyka i dość wnikliwa analiza problemu wskazuje na to, że nie. Można oczywiście niwelować skutki poprzez filtry, systemy antyspamowe czy inne tego typu narzędzia. Polskie prawo mówi: kto przesyła za pomocą środków komunikacji elektronicznej niezamówione informacje handlowe, podlega karze grzywny za wykroczenie. Wynika to z art. 24 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Tylko gdzie to zgłosić? Do UOKiK, każdy spam? Na policję? (To oczywisty żart dla każdego, kto miał kiedykolwiek do czynienia z policją w tego typu sprawach). Wniosek nasuwa się bardzo prosty. Skoro forma walki ze spamem jest bardziej uciążliwa niż czynności niwelujące skutki, to walka jest bezsensowna.

Walka w modelu „na regulamin”

Do niedawna (choć pewnie i teraz ta sztuczka nie jest trudna do wykonania) sklepy internetowe były nękane przez kancelarie prawne, które pozywały je za – najdelikatniej rzecz ujmując – nieprawidłowe regulaminy. Według mnie ta walka (poza przypadkami skrajnymi) jest tożsama z walką, którą trzeba stoczyć ze spamem. Skoro prawo i instytucje powołane do jego przestrzegania nie radziły sobie z falą zapisów regulaminowych w sklepach internetowych, które jasno mówiły, że sprzedający nie odpowiada za nic, łącznie z tym, że opis i zdjęcie przedmiotu sprzedaży nie miały nic wspólnego z rzeczywistością, to ktoś musiał zrobić z tym porządek. Cała akcja przyniosła bardzo dobre rezultaty. Właściciele sklepów internetowych dowiedzieli się, co to rejestr klauzul niedozwolonych i dlaczego są one niedozwolone. Część z nich zapłaciła za błędy, reszta nauczyła się na błędach innych. Obecnie sytuacja drastycznie się poprawiła.

To samo trzeba zrobić ze spamem. Trzeba pozwać każdego, komu się wydaje, że jego potrzeba reklamowania swoich usług jest nadrzędna w stosunku to Twojej potrzeby spędzania czasu na czym innym niż odfiltrowywanie spamu. Jeżeli nie można liczyć na UOKiK, to trzeba liczyć na siebie.

Dlatego zwracam się z prośbą do każdego prawnika zainteresowanego wspólnym złożeniem kilku pozwów (ponad 30 z ostatniego miesiąca) o kontakt ze mną przez redakcję DI lub na adres pozewzaspam@gmail.com

Tymoteusz Góral


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

UWAGA: UWAGA: Wybrane listy, przesłane do redakcji Dziennika Internautów, publikujemy, by umożliwić ich autorom dotarcie do szerszego grona odbiorców. Czytelnicy mogą podzielać zawarte w nich poglądy lub mieć odmienne zdanie - zachęcamy do wyrażania swoich opinii w komentarzach. Treści publikowanych listów mogą zawierać prywatne poglądy internautów, które nie odzwierciedlają poglądów redakcji DI. Listy prosimy kierować na adres: listy@di.com.pl