Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Mega pozew przeciwko Facebookowi. Gigant zapłaci po 500 euro za głowę?

04-08-2014, 10:20

Każdy może dołączyć do pozwu zbiorowego przeciwko Facebookowi, który chce uruchomić aktywista Max Schrems. Wierzy on, że w sądzie da się skłonić giganta do respektowania unijnego prawa w zakresie ochrony danych.

Aktywista Max Schrems chce uruchomić mega pozew zbiorowy przeciwko Facebookowi i namawia wszystkich internautów do przyłączenia się. Można to zrobić za pośrednictwem strony www.fbclaim.com.

Zanim wyjaśnimy, o co w tym chodzi, przypomnimy pokrótce, kim jest Max Schrems. Czytelnicy Dziennika Internautów mogli go poznać jako studenta prawa, który wojował z Facebookiem od wielu lat. Schrems walczył o kopie danych na swój temat i nagłaśniał praktyki Facebooka związane z (nie)usuwaniem danych. Jest też uważany za człowieka, który przyczynił się do porzucenia głosowań nad zmianami na Facebooku. Schrems był także w centrum zamieszania związanego z "wklejaniem i kopiowaniem" poprawek lobbystów w ramach reformy ochrony danych.

Mega pozew przeciwko Facebookowi

Co teraz wymyślił Max Schrems? Otóż ma on zamiar wytoczyć Facebookowi pozew przed sądem w Wiedniu. Mówiąc ściślej, Schrems chce pozwać oddział Facebooka z Irlandii za to, że nie respektuje on unijnego prawa w zakresie ochrony danych. 

Schrems ma zamiar zwiększyć "publiczną presję" poprzez dołączenie do pozwu wszystkich zainteresowanych, którzy zgłoszą się przez stronę www.fbclaim.com. Na stronie tej umieszczono specjalną aplikację, która wymaga logowania się przez Facebooka.

zrzut

Wygrają 500 euro od głowy?

Pozew ma doprowadzić do zapłacenia odszkodowania w wysokości 500 euro od użytkownika za naruszenia takie jak:

  • przetwarzanie danych bez wyraźnej zgody użytkownika,
  • korzystanie z niezgodnej z prawem polityki przetwarzania danych,
  • nieautoryzowane przekazywanie danych aplikacjom zewnętrznym,
  • wspieranie programu PRISM prowadzonego przez NSA i in.

Max Schrems twierdzi, że w tej sprawie będzie można zastosować specyficzną mieszkankę prawa unijnego i amerykańskiego, co ma pomóc w egzekwowaniu praw użytkowników.

Teoretycznie uczestnikiem akcji może być każdy użytkownik Facebooka spoza USA i Kanady. Te osoby bowiem zapisują się na Facebooka na zasadach określonych przez spółkę zależną Facebooka z Irlandii.

Kwestie finansowe

No dobrze, ale czy uczestnicy akcji nie będą musieli czegoś wpłacić? Czy ktoś na tym zarobi? Oto jak tłumaczy sprawę Max Schrems.

- Nie ma ryzyka kosztu dla uczestników pozwu zbiorowego, jako że tylko Schrems będzie figurował jako występujący z roszczeniem. Pozew będzie w całości finansowany przez ROLAND ProzessFinanz AG. Jeśli zakończy się sukcesem, ROLAND otrzyma 20% jako dostawca funduszu prawnego - czytamy w informacji prasowej dotyczącej pozwu.

W tej samej informacji czytamy, że ROLAND ma duże doświadczenie w walkach "Dawidów i Goliatów", ale ten pozew nie jest nastawiony na zysk. Pieniądze z odszkodowania mają być wypłacone "uczestnikom", ale po pomniejszeniu kwoty odszkodowania o koszty prawne.

Wychodzi na to, że prawnicy mogą na tym zarobić, choć oczywiście sami ryzykują. Max Schrems z pewnością zyska dzięki tej sprawie rozgłos. Tymczasem największym zyskiem "zwykłych ludzi" ma być przymuszenie giganta do uległości, w momencie gdy organy ochrony danych nie mają środków, by uzyskać wyraźne efekty. Teoretycznie gdyby do akcji dołączyło 10 tys. osób, a Facebook miałby zapłacić 500 euro od głowy, dałoby to odszkodowanie w wysokości 5 mln euro. Z tym Facebook musiałby się liczyć.

Sonda
Czy wierzysz, że pozew Maksa Schremsa może się skończyć zwycięstwem aktywisty?
  • tak
  • nie
  • nie mam zdania
wyniki  komentarze

Świadomość wzrasta

Ciekawie będzie zobaczyć reakcję internautów na tę akcję. Nawet jeśli nie będzie żadnego odszkodowania, to samo informowanie o akcji i wzywanie ludzi do udziału może przyczynić się do zwiększenia świadomości na temat działań Facebooka.

Nie tylko Schrems, ale wiele innych osób uważa, że jest ogromny rozdźwięk między oficjalnym podejściem Facebooka do prywatności i tym, jak społecznościowy gigant naprawdę nas traktuje. Sam Facebook powinien uważnie przyglądać się tej akcji, bo ostatnio bardzo mu zależy na budowaniu swojego wizerunku jako "sprzedawcy prywatności".


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:

fot. Samsung



fot. HONOR








fot. Freepik