Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Rząd UK może porzucić MS Office na rzecz open source. Chce oszczędzać

30-01-2014, 14:57

Brytyjski rząd jest uzależniony od oprogramowania kilku firm - dostrzegł Francis Maude, brytyjski szef Urzędu Gabinetu. Jego zdaniem trzeba to zmienić, a korzyści z tej zmiany to nie tylko oszczędności.

Zazwyczaj gdy słyszymy o migracjach na open source, dzieje się to na poziomie miast, regionów lub konkretnych instytucji państwowych. Rzadziej się zdarza, aby najważniejsze osoby w państwie mówiły o migracji na otwarte oprogramowanie.

Wielka Brytania to przykład państwa, w którym rząd dostrzegł potrzebę migracji na open source. Poparcie dla takiego kroku wyraził Francis Maude, szef Urzędu Gabinetu w rządzie Davida Camerona (jest to odpowiednik naszego szefa Kancelarii Premiera).

Wyjście z oligopolu przynosi korzyści

Jak podaje Guardian, sektor publiczny w UK wydał 200 mln funtów tylko na oprogramowanie MS Office od roku 2010. Stosowanie oprogramowania open source (OpenOffice) albo Google Docs mogłoby oczywiście zmniejszyć te koszty. Francis Maude dostrzega też inne, niefinansowe korzyści z migracji.

Francis Maude zauważył, że jeśli oprogramowanie rządowe jest dostarczane przez kilka dużych firm, tworzy się oligopol. Tymczasem powinno się dążyć do tego, aby małe i średnie firmy częściej wygrywały kontrakty na usługi IT dla rządu.

Maude zauważył też, że choć taka nowinka jak "standard techniczny dla dokumentów" nie brzmi zbytnio rewolucyjnie, to w praktyce otwiera ona drogę różnym dostawcom oprogramowania przy jednoczesnym ułatwieniu wymieniania dokumentów pomiędzy instytucjami i z obywatelami. Szef Urzędu Gabinetu powiedział też, że do tej pory nie tylko przegapiano innowację, ale wręcz płacono za wczorajsze technologie (zob. The Guardian, UK government plans switch from Microsoft Office to open source).

zdjęcie
fot. renatotarga (lic. CC)

Europa dostrzega zalety open source

UK to nie jest biedne państwo, a jednak jego władze dostrzegają możliwość zaoszczędzenia na oprogramowaniu przy jednoczesnym zapewnieniu prawdziwej neutralności technologicznej. Trochę trudno w to uwierzyć, ale przez wiele lat osoby odpowiedzialne w Polsce za informatyzacjeę tłumaczyły, że Polska jest neutralna technologicznie, gdyż... nie dyskryminuje Windowsa, a przecież "neutralność" to "niedyskryminacja". Ci sami ludzie nie dostrzegali (lub nie chcieli dostrzegać), że uzależnianie się od jednej zagranicznej firmy nie może być neutralnością technologiczną, nawet jeśli wynika z niedyskryminacji.

Sonda
Czy Polski rząd powinien się przesiąść na open source?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

Komisja Europejska dopiero w połowie ubiegłego roku dostrzegła, że prawdziwą neutralność zapewniają otwarte standardy. Monachium pod koniec ubiegłego roku zakończyło przesiadkę na open source, co było zwieńczeniem wieloletniego projektu. Hiszpańska Estremadura liczy na zaoszczędzenie 30 mln euro rocznie dzięki Linuksowi. Czy nie mogłoby być podobnie w Polsce?

W ramach ciekawostki warto odnotować, że Grecja wzbraniała się przed stosowaniem otwartego systemu w szkołach i to w momencie, gdy wiele mówiono o kryzysie w tym kraju. To pokazuje, że sięganie po open source nie wynika z biedy. To świadoma decyzja ludzi, którzy poważnie się zastanowili nad "neutralnością technologiczną".


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *