Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

DRM dla e-booków będzie zmieniał tekst książek. Poezja antypiractwa!

17-06-2013, 08:02

Każdy nabywca książki mógłby dostać nieco inny tekst, aby zidentyfikować kopię w celach antypirackich - na taki pomysł wpadli badacze z Niemiec. Tylko czy nie jest to przerost antypiractwa nad... treścią?

To kolejny tekst z cyklu "absurdy własności intelektualnej".

Dzięki tabletom i czytnikom e-booków ludzie znów więcej czytają, ale wydawców to nie cieszy. Teraz mają oni nowe zmartwienie, jakim jest piractwo.

Na obawy wydawców odpowiedzieli badacze z Politechniki w Darmstadt, którzy uruchomili projekt SiDiM mający na celu opracowanie metod oznaczania cyfrowych kopii książek, w sposób widoczny i niewidoczny. Tak oznaczone kopie pozwoliłyby na namierzanie źródeł piractwa. 

Każdy dostanie inny tekst książki

Szczególnie ciekawy jest "widoczny" sposób oznaczania książek, nazywany przez badaczy "indywidualizacją dokumentów". Chodzi o to, aby każdy nabywca dostawał nieco inny tekst książki, różniący się od oryginału niektórymi słowami, interpunkcją, rozłożeniem akapitów itd. Zmiany byłyby drobne i mogłyby nie robić czytelnikowi większej różnicy... teoretycznie.

Oczywiście te zmiany byłyby wprowadzane do tekstu automatycznie. Serwis TorrentFreak dotarł do dokumentu, który przedstawia przykładowe zmiany w tekście. Osoby znające język niemiecki mogą same ocenić, jak dobry to pomysł.

Taki system antypiracki jest ciekawy z jednego powodu - może być zastosowany w każdym tekście niezależnie od formatu. Teoretycznie umożliwiałby wykrycie kopii pirackiej nawet w formie najprostszego pliku tekstowego.

zdjęcie
Zdjęcie e-booków i książek z Shutterstock.com

Przerost DRM nad treścią

Niestety wątpliwości jest więcej. System może ładnie prezentować się w testach, ale jeśli zacznie on przerabiać dużo książek dla wielu użytkowników, błędy w tekście są niewykluczone. Stosowanie synonimów albo zmiany interpunkcji mogą czasem zmieniać sens tekstu.

Poza tym historie systemów DRM pokazują, że najczęściej uderzają one w legalnych nabywców. Jeśli zaczniemy ingerować w treść książek, to niebawem okaże się, że tylko piraci mają oryginalne wersje tekstów (sic!). Inna rzecz, że modyfikacja tekstów nie jest trudna i piraci mogą dokonywać własnych modyfikacji, aby ich kopii nie rozpoznano. 

Sonda
Czy można pozwać, aby system DRM ingerował w treść dzieł?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

Wreszcie powinniśmy spytać, czy system antypiracki powinien w ogóle ingerować w dzieło? W jego treść? Jak daleko możemy zajść, jeśli przekroczymy te granice? Czy nie wystarczy, że "tradycyjne" DRM utrudnia dostęp do zakupionego dzieła?

Samo stworzenie systemu to nie wszystko. Pytanie, czy wydawcy będą chcieli go stosować. Na obecną chwilę nikt o tym nie mówi, ale da się zauważyć, że wydawcy książek sztucznie rozdmuchują problem piractwa, wysysając z palca bajki o stratach wynoszących 250 mln zł rocznie tylko w Polsce.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR