Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Zimerman nie zrobi kariery, bo narzekał na YouTube'a i przerwał koncert. Ojejku!

05-06-2013, 09:35

Genialny polski pianista Krystian Zimerman przerwał koncert, bo ktoś nagrywał go smartfonem. Media trąbią o niezrozumieniu współczesnego świata i narzekają, że Zimerman nie zrobi kariery jak Justin Bieber. My proponujemy chłodniejsze spojrzenie na ten problem.

Być może już słyszeliście, że Krystian Zimerman przerwał koncert w Essen. W czasie koncertu pianista zauważył słuchacza nagrywającego go smartfonem, przerwał granie i poprosił widza, aby ten przestał nagrywać. Potem wyszedł zdenerwowany z sali, ale wrócił tłumacząc, że "YouTube niszczy muzykę". Mimo wszystko dokończył koncert. Możecie o tym poczytać m.in. w serwisie Gazeta.pl - zob. Zimerman przerywa swój koncert. "YouTube niszczy muzykę".

Teraz w mediach widać głównie krytykę pod adresem Zimermana i moim zdaniem warto tę krytykę uporządkować, a potem skonfrontować z punktem widzenia pianisty.

Problem 1: Dostęp do kultury

Część osób krytykujących zachowanie Zimermana zwraca uwagę na kwestię dostępu do kultury. Ich zdaniem uczestnik koncertu powinien mieć prawo do sporządzenia nagrania na własny użytek.

Ja tę krytykę rozumiem, zresztą Czytelnicy DI dobrze wiedzą, że jestem całym sercem za prawem do swobodnego kopiowania dóbr kultury.

Dyrektor festiwalu, w ramach którego odbył się koncert Zimermana, stwierdził, że nagrywanie pianisty było "kradzieżą". Otóż nie, panie dyrektorze! To nie była żadna kradzież! Nie wiemy, czy osoba nagrywająca koncert miała zamiar opublikować to nagranie. Jeśli robiła tylko cyfrową pamiątkę dla siebie, to niczego nie ukradła.

zdjęcie

Zimerman to nie Bieber? No właśnie!

Kwestia dostępu do kultury to nie wszystko. Część osób oburzonych zachowaniem pianisty zwróciła uwagę tylko na jego nienowoczesność lub "niezrozumienie współczesnego świata". Redaktor Joanna Sosnowska na łamach Gazety.pl napisała złotą myśl, którą warto tu zacytować:

zaprezentowanie swojego talentu na YouTube nic nie kosztuje, a może przerodzić się w międzynarodową karierę (nazwisko Justin Bieber coś Wam mówi?)

To wyjaśnia, skąd biorą się ludzie, którzy krytykują "nienowoczesność" Zimermana. Są to po prostu ludzie, którzy nigdy wcześniej o nim nie słyszeli, nie rozumieją i nie chcą zrozumieć charakteru jego pracy, ale zawsze są chętni do skrytykowania kogoś.

Międzynarodowa kariera Zimermana trwa już wiele lat. Mało tego. Jeśli wejdziesz na YouTube i wpiszesz do wyszukiwarki słowo "Zimerman", to bez problemu znajdziesz nagrania tego pianisty. Będą to dobrze zrealizowane nagrania, a nie trzęsące się i huczące nagrania ze smartfonów.

Ja wiem, że czepiłem się pewnego fragmentu tekstu Joanny Sosnowskiej w oderwaniu od kontekstu, niemniej ten fragment dobrze wyraża opinie wielu ludzi, którzy dziś krytykują "tego pianistę, który przerwał koncert".

Precyzja Zimermana kontra huczący filmik

Czy wiecie, dlaczego Zimerman jest tak ceniony? Jego gra jest niezwykle precyzyjna, superdokładna, choć nie pozbawiona charakteru. Co więcej, Zimerman bardzo dba o brzmienie swojego fortepianu, który wozi ze sobą na koncerty. On sam stroi ten fortepian, aby osiągać niezwykle czyste współbrzmienia akordów. Wbrew pozorom strojenie instrumentu klawiszowego to złożone zagadnienie.

Samo zagranie utworów, jakie gra Zimerman, wymaga godzin ćwiczeń. To nie są piosenki Justina Biebera, które wykona wielu amatorów, nawet na ciężkim kacu. Samo nauczenie się tego, co grał Zimerman, zajmuje nieco czasu, do tego dochodzi praca nad interpretacją, a w przypadku Zimermana jeszcze przygotowanie instrumentu. Mówimy o godzinach katorżniczej pracy.

I teraz wyobraźcie sobie, że to Wy jesteście takimi pianistami. Odwalacie tę całą robotę, gracie koncert, a ktoś inny to nagrywa i wrzuca filmik na YouTube. Na filmiku słychać tylko jakieś huczenie i szepty z widowni. W opisie filmu jest Wasze nazwisko. Internauci na tej podstawie wyrabiają sobie zdanie o Waszej pracy, ktoś komentuje i krytykuje Waszą grę, choć tak naprawdę jej nie słyszał. Jak byście się czuli?

Technologia ma swoje granice

Moim zdaniem Zimerman świetnie rozumie, że nagrania ze smartfonów wrzucone na YouTube mogą robić złe wrażenie, choć na żywo ta muzyka brzmi niemal kosmicznie. Jeśli my uznajemy się za ludzi nowoczesnych i rozumiejących technologię, powinniśmy być świadomi jej ograniczeń. Smartfony mają wiele ograniczeń, a jednym z nich jest niemożność dobrego rejestrowania muzyki granej na żywo.

Sonda
Czy Twoim zdaniem reakcja Krystiana Zimermana była uzasadniona?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

Zauważcie, że dziś wielu ludzi skrytykuje Zimermana, choć większość tych ludzi dziś pozna to nazwisko. Tych samych ludzi często nie razi zakaz wnoszenia kamer do kin. Dlaczego? Bo oczywiście łatwiej jest powiedzieć, że to polski pianista jest nieprzystosowany do współczesnego świata, podczas gdy przemysł filmowy ze swoimi superprodukcjami ma prawo nakładać na nas najbardziej absurdalne ograniczenia w dostępie do kultury.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR