Bardziej przejrzyste umowy i krótsza retencja danych, ale również przepisy dotyczące zgód na ciasteczka - to wszystko znalazło się w nowelizacji Prawa telekomunikacyjnego przyjętej wczoraj przez Radę Ministrów. Rządowi nieco się śpieszy, bo nad Polską wisi groźba unijnej kary.
Na początku czerwca informowaliśmy, że Polsce i czterem innym państwom UE grozi kara za niewdrożenie unijnych przepisów dotyczących telekomunikacji. Warto jednak wiedzieć, że nasz rząd jest bliski uniknięcia tej kary. Wczoraj Rada Ministrów przyjęła projekt nowej ustawy. Kolejnym etapem jest przyjęcie projektu przez parlament.
Nowe Prawo telekomunikacyjne wprowadzi m.in. korzyści dla konsumentów uwzględnione wcześniej w prawie unijnym. Jeśli korzystamy z mobilnego internetu, będziemy mogli żądać, by przedsiębiorca powiadamiał nas o wykorzystaniu limitu transferu danych. Operatorzy będą musieli oferować także krótsze umowy lojalnościowe, czyli te na rok.
Bardzo istotne jest skrócenie tzw. retencji danych. Terminem tym określa się przechowywanie przez operatorów informacji o naszych połączeniach telekomunikacyjnych. Obecnie dane te przechowywane są przez dwa lata, ale okres ten skrócony zostanie do roku. Będzie to dobre dla naszej prywatności, gdyż retencja danych ma w Polsce wyjątkowo inwazyjny charakter. Po prostu dostęp do informacji o połączeniach jest dla służb zbyt łatwy i odbywa się bez nadzoru.
W ubiegłym roku sądy, prokuratura, policja i inne służby sięgały po nasze dane ponad 1,8 mln razy, znacznie częściej niż w 2010 roku. Dochodziło w naszym kraju do rzeczy tak groteskowych, jak inwigilowanie dziennikarzy. ABW była w stanie zaglądać do bilingów nawet bez wyraźnego powodu. Skrócenie czasu retencji danych z pewnością zmniejszy prawdopodobieństwo naruszania naszej prywatności bez powodu.
Nowe Prawo telekomunikacyjne zawiera też przepisy ciasteczkowe. Unijna dyrektywa o prywatności i łączności elektronicznej wymaga od państw członkowskich stworzenia takiego prawa, które będzie wymagało od e-usługodawców uzyskania zgody na zastosowanie ciasteczek.
W Wielkiej Brytanii przepisy wdrażające postanowienia dyrektywy są bardzo niejasne i spowodowały zdecydowany protest internautów.
W Polsce Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji poradziło sobie z problemem inaczej. Zaproponowano, by użytkownik mógł wyrazić zgodę na otrzymywanie ciasteczek za pomocą ustawień przeglądarki. Przyjęto przy tym zasadę, że użytkownika trzeba poinformować o działaniu plików cookie.
Polskie rozwiązanie ciasteczkowego problemu trzeba uznać za wygodne dla e-usługodawców i nawet dla użytkowników. W pewnym sensie jest ono mądrzejsze od unijnej dyrektywy. Problem w tym, że władze unijne mogą je uznać za niezgodne z dyrektywą. Cóż... szczerze powiedziawszy, przepisy unijne w zakresie ciasteczek są mocno nieżyciowe, a często określa się je prostym słowem "głupie". MAC najwyraźniej stara się balansować między prawdziwym życiem a unijnym szaleństwem.
W ustawie są też inne ciekawe zmiany, np. dotyczące usługi powszechnej. Ma się ona opierać na faktycznej, potwierdzonej badaniami sytuacji na rynku, a nie na obligatoryjnym wyznaczeniu przedsiębiorcy świadczącego taką usługę.
W zakresie gospodarki częstotliwościami ustawa wprowadza zapisy zmierzające do zwiększenia dostępu dla przedsiębiorców telekomunikacyjnych oraz efektywniejszego zarządzania widmem radiowym.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|