Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Microsoft wiedział, że jego telefony są beznadziejne

20-11-2012, 19:46

Pomimo bardzo negatywnych recenzji, urządzenia i tak trafiły do sklepów...

Zanim urządzenia Kim pojawiły się na rynku, Microsoft postanowił sprawdzić, jak na urządzenie zareagują potencjalni klienci. Wyniki z pewnością nie ucieszyły przedstawicieli koncernu.

Microsoft Kim

Microsoft Kim dobrze prezentował się na zdjęciach... to nie wystarczyło. Fot. Microsoft.

Gorzej być nie mogło?

Podczas badania, do którego dotarł serwis Wired, użytkownicy dzielą się swoimi opiniami na temat smartfonów Kim. Przypomnijmy, że urządzenia zostały zaprezentowane w 2010 roku, jednak ich kariera nie trwała długo i zaledwie po kilku tygodniach zostały wycofane ze sprzedaży.

Co mówili o nich sami testerzy? Określenia takie, jak "bardzo powolny" czy "frustrujący" należały do najłagodniejszych. Użytkownicy zauważali na przykład, że "kamera jest bezużyteczna w przypadku spontanicznych sytuacji", a także zapewniali, iż "zwróciliby telefon, gdyby tylko musieli za niego zapłacić".

I tak trafił na rynek

:[SONDA]:Choć najbardziej optymistyczny tester stwierdził po prostu, że "w urządzeniu wiele jeszcze można poprawić", Microsoft i tak zdecydował się udostępnić smartfony Kim One, a także Kim Two na rynek. Koszt przygotowania urządzenia był prawdopodobnie tak duży, że wycofanie telefonów na tak późnym etapie nie miałby większego sensu. Czy tak samo mogło być w przypadku Windowsa 8?

Sami klienci oczywiście nie pokochali smartfonów Kim, choć u niektórych amerykańskich operatorów były one sprzedawane w 2-letnim abonamencie. Można tylko współczuć osobom, które muszą się męczyć z tak topornymi urządzeniami do dziś.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Phone Arena, Wired