Serwis Mega może być odporny na oskarżenia o naruszenia praw autorskich, ale antypiraci próbują odciąć go od finansowania. Paradoksalnie może to był łatwiejsze z powodu trudności w ocenieniu, co znajduje się na serwerach Mega.
W ubiegłą sobotę Kim Dotcom zrobił coś, co wyglądało jak policzek wymierzony amerykańskiemu przemysłowi rozrywkowemu - ruszyła nowa usługa Mega będąca następcą zamkniętego rok temu serwisu Megaupload. Tymczasem proces przeciwko Megaupload jeszcze nie ruszył, a ekstradycja Kima Doctoma do USA opóźnia się.
Antypiraci nie mogą zignorować nowej usługi Mega, ale powtarzanie historii Megaupload nie wydaje się całkiem rozsądne. Poza tym na twórców nowej usługi trzeba mieć jakieś haki - dowody naruszeń albo coś w tym rodzaju. Zamknięcie Mega nie wydaje się możliwe w tej chwili, ale antypiraci mają inny pomysł - mogą odciąć nowy biznes od pieniędzy.
W osiągnięciu celu może pomóc inicjatywa Stop File Lockers, której celem jest walka z "nielegalnymi" serwisami do przechowywania plików. Walka ta odbywa się głównie poprzez namawianie operatorów wpłat do zaprzestania świadczenia usług dla "nielegalnych" serwisów.
W przypadku Mega przyjmowanie wpłat wygląda dość nietypowo. Jeśli spróbujemy wykupić konto Pro z dodatkowym miejscem na pliki, Mega zaproponuje odkupienie go od jednego z 10 dystrybutorów, którymi są firmy oferujące rejestrację domen i hosting. Jedną z tych firm jest Instra - rejestrator domen związany z Tonym Lentino, szefem nowego Mega. Pozostali odsprzedawcy to EuroDNS, Europe Registry oraz Hosting.co.uk i in.
Dlaczego Mega nie sprzedaje swoich usług bezpośrednio? Ponieważ żaden operator płatności nie zawarłby umowy z tym serwiserm - tak przynajmniej uważa Robert King, przedstawiciel Stop File Lockers, który rozmawiał o tym z serwisem TorrentFreak (zob. Dotcom’s Mega: Anti-Piracy Group Moves To Cut Off Site’s Finances).
Zdaniem Kinga w obecnej sytuacji kluczową rolę może odebrać PayPal. Ten operator płatności zwykle odmawia współpracy z firmami, których działalność wzbudza wątpliwości. Megaupload nie współpracuje z PayPal bezpośrednio, ale PayPal świadczy usługi dla dystrybutorów Mega. Niewykluczone, że PayPal zagrozi tym dystrybutorom, iż zakończy świadczenie dla nich usług płatności, jeśli oni nie zrezygnują ze współpracy z Mega.
King może mieć trochę racji - PayPal w przeszłości wstrzymywał świadczenie usług dla stron podejrzanych o naruszanie praw autorskich m.in. dla Hotfile, Crocko.com i Bitshare.com. Problem w tym, że nowe Mega jeszcze nie zostało uznane za stronę "piracką" - nie udowodniono żadnych naruszeń.
Ta "czysta karta" nowego Mega może być traktowana jako zaleta lub wada. Z jednej strony jest zbyt wcześnie, aby karać za coś nowe Mega. Z drugiej strony nowe Mega nie udowodniło, że potrafi współpracować z posiadaczami praw autorskich. Przykładowo YouTube posiada technologię wykrywania treści pirackich, ale Mega czegoś takiego nie ma i według antypiratów to już świadczy o możliwych naruszeniach.
Niezależnie od tego, jak ta sprawa rozwinie się dalej, pewne jest jedno - Mega już teraz ma wielu wrogów, którzy będą rozważali możliwość uderzenia w serwis z każdej strony.
Czytaj także: Kim jest Kim Dotcom? To haker, biznesmen czy... tylko krętacz?
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|