Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Lessig: Prywatność w internecie to oksymoron

22-05-2012, 11:18

Prywatność w internecie byłaby możliwa dopiero po zbudowaniu "warstwy tożsamości" w sieci, ale to niemożliwe także z powodu obrońców prywatności - uważa Lawrence Lessig, profesor prawa znany z krytykowania praw autorskich. Jego krótką wypowiedź dla serwisu Mashable można uznać za dość cenny wkład w dyskusję o internetowej anonimowości i prywatności.

Zazwyczaj gdy prowadzona jest dyskusja o anonimowości i prywatności w sieci, stykamy się z opiniami skrajnymi. Część opiniodawców mówi, że anonimowość powinna być gwarantowana i jak najbardziej pełna, że przynosi ona pewne korzyści (na tym biegunie można postawić np. Christophera Poole'a, założyciela forum 4chan).

Są też przeciwnicy anonimowości i prywatności, a wśród nich nierzadko trafiają się politycy. Dobrym przykładem jest europoseł Tiziano Motti, który proponował wprowadzenie "czarnych skrzynek" rejestrujących aktywność internautów. Swojego czasu również szef niemieckiego MSW proponował likwidację anonimowości w sieci.

Czytaj: Europoseł proponuje "czarne skrzynki" do inwigilowania

Ciekawy głos do tej dyskusji dodał teraz Lawrance Lessig, twórca ruchu Creative Commons. W krótkim wywiadzie dla Mashable odpowiedział on na pytanie: "Czy prywatność w internecie to oksymoron?". Zdaniem Lessiga to jest oksymoron, a zmiana tego stanu rzeczy wymagałby ustępstw także ze strony obrońców prywatności. 

- Więc w tym świecie to jest oksymoron..., ale... gdybyśmy mogli wbudować warstwę tożsamości do internetu, moglibyśmy właściwie odtworzyć ideę internetowej prywatności, więc byłoby więcej prywatności i bezpieczeństwa - mówił profesor.

"Warstwa tożsamości" to jest coś, co wielu osobom będzie się wydawać naruszeniem prywatności samym w sobie. Chodzi - jak rozumiemy - o coś w rodzaju internetowego "dowodu osobistego", który będzie identyfikował internautę. Teraz czegoś takiego nie ma, więc może się wydawać, że jesteśmy anonimowi. Tak naprawdę nie jesteśmy. Lessig chyba sugeruje, że gdybyśmy taką "internetową tożsamość" naprawdę stworzyli, byłoby coś, co można chronić.

Lessig uważa, że stworzenie "warstwy tożsamości w internecie" będzie niemożliwe z powodu ekstremistów. Chodzi tu zarówno o ekstremalnie nastawionych obrońców prywatności, jak i o władze, które prezentują postawy ekstremalne. To bardzo cenne spostrzeżenie. Obrońcy prywatności zwykle nie ustępują i mówią "nie zgodzimy się na najmniejsze naruszenia". Rządy chcą natomiast jak najwięcej kontroli dla siebie. Wychodzą one z założenia, że dobre jest to, co jest przez nie nadzorowane. W tej sytuacji prawdziwa dyskusja o internetowej tożsamości i metodach jej chronienia jest po prostu niemożliwa.

Trudno się z Lessigiem nie zgodzić, ale warto uzupełnić jego myśli o jedno spostrzeżenie. Mamy dwie grupy ekstremistów, to prawda, ale tylko jedna z tych grup ma władzę i faktycznie tworzy prawo. Gdyby ekstremiści po stronie prywatności dokonali najmniejszych ustępstw, natychmiast otworzy się droga do inwigilacji. Z tego powodu wypracowywanie umiarkowanych stanowisk odbywa się w toku ciągłych strać dwóch skrajnych stron.

Poniżej nagranie z wypowiedzią Lessiga:

Czytaj: Szef MSW Niemiec chce likwidacji anonimowości w internecie


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *