Miał być miły wieczór w kinie, a było przykre zatrzymanie przez policję, połączone z grzebaniem w osobistych zdjęciach. Użytkownik Google Glass przekonał się, że lepiej nie wchodzić do kina z kamerą na głowie. Aktualizacja: firma AMC potwierdziła zdarzenie.
To kolejny tekst z cyklu Absurdy własności intelektualnej (AWI).
* * *
Wszyscy wiemy, że kina walczą z piractwem i starają się wyłapywać osoby, które mogą nagrywać filmy. Niestety może się zdarzyć, że zostaniemy uznani za piratów omyłkowo, szczególnie jeśli posiadamy taki gadżet jak Google Glass.
Przekonał się o tym jeden z użytkowników okularów Google, którego historię opisał The Gadgeteer. Autentyczność tego zdarzenia potwierdził Business Insider.
Mężczyzna, którego danych The Gadgeteer nie podaje, był użytkownikiem Google Glass, a w ostatnim czasie dostał soczewki korekcyjne do tego urządzenia i zaczął je nosić niemal cały czas. Wybrał się w tych okularach do kina z żoną i synem. Nie sądził, że będzie to jakiś problem. Mężczyzna już wcześniej odwiedzał kino w okularach Google i swobodnie rozmawiał o tym produkcie z obsługą.
Godzinę po rozpoczęciu seansu do użytkownika Google Glass podszedł mężczyzna, okazał jakąś odznakę i kazał wyjść. Okazało się, że pod kinem zgromadził się tłumek złożony z policjantów i strażników. Mężczyzna przedstawił się jako przedstawiciel "służby federalnej" i oświadczył, że użytkownik Google Glass został przyłapany na nielegalnym nagrywaniu filmu.
Użytkownik Google Glass próbował się tłumaczyć, ale funkcjonariusze zabrali mu dwa telefony (osobisty i służbowy) oraz portfel. Po 20 lub 30 minutach w tej dość niezręcznej sytuacji, funkcjonariusze postanowili zabrać użytkownika Google Glass oraz jego żonę do dwóch odrębnych pomieszczeń na "dobrowolny wywiad".
Użytkownik Google Glass wytłumaczył, że w okularach jest port USB i nalegał, aby podłączono urządzenie i sprawdzono, co na nim jest. Funkcjonariusze nie chcieli tego zrobić. Pytali o nazwisko, pracę, zarobki, posiadane komputery oraz po co mężczyzna chciał nagrywać film i komu miał zamiar przekazać nagranie. Policjanci wciąż powtarzali swoje pytania. Mężczyźnie nie pozwolono dotknąć swoich okularów (za 1500 dolarów, z soczewkami za 600) w obawie, że mógłby on skasować dowody.
Dopiero po dłuższym czasie zjawił się ktoś z laptopem i kablem USB. Wszystkie osobiste zdjęcia użytkownika Google Glass zgrano na policyjny komputer i zaczęło się ich przeglądanie. Potem było sprawdzenie informacji na telefonie, by wreszcie ustalić, że... nic się nie stało.
Użytkownik Google Glass dowiedział się jeszcze, że były już problemy z piractwem w tym konkretnym kinie i dlatego wezwano służby. Marne to jednak wytłumaczenie, bo skoro pracownicy kina podejrzewali użytkownika Google Glass, mogli mu po prostu zabronić oglądania filmów w okularach. Wybrano jednak narażenie człowieka na spore nieprzyjemności. Żona użytkownika Google Glass przez 3,5 godziny nie wiedziała, co się działo z pechowcem. Szczegóły w tekście pt. AMC movie theater calls FBI to arrest a Google Glass user
Dziennik Internautów pisał już o tym, że w USA organizacja MPAA namawia operatorów kin do poniżania swoich klientów. Zdaniem MPAA widz przed wejściem do kina powinien ujrzeć wiele ostrzeżeń z informacjami o możliwym ściganiu go. Dobrze byłoby go przeszukać przed wejściem, a służby powinny być wzywane w razie najmniejszych wątpliwości.
- Nie zakładajcie, że telefon komórkowy lub aparat służy tylko do robienia zdjęć i nagrywania fragmentów filmu. Pozwólcie właściwym władzom ustalić, jakie prawa mogły być naruszone - czytaliśmy w wytycznych organizacji MPAA.
Na chwilę obecną nic nie wskazuje na to, aby przemysł filmowy rozważał złagodzenie swojego podejścia, by zadbać o dobre samopoczucie osób oglądających filmy. Pytanie tylko, czy nie jest to biznesowym błędem.
Business Insider potwierdził, że takie wydarzenie rzeczywiście miało miejsce. Obsługująca kino firma AMC przyznała w oświadczeniu, że kierowała się wytycznymi organizacji MPAA.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|