Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Internet zabiera pracę młodym? A może to wojna ludzi z maszynami?

08-08-2013, 12:13

Za treści w sieci nie trzeba płacić i dlatego wielu młodych ludzi nie ma pracy - uważa prof. Wojciech Cellary. To ciekawa teoria, ale czy nie zbyt prosta? O wiele ciekawsze jest spostrzeżenie, że treści w internecie tworzą maszyny, a twórcy-ludzie nie mogą z nimi walczyć. Co Wy na to?

Można chyba powiedzieć, że w społeczeństwie wykształciły się dwa przeciwne poglądy dotyczące internetu. Pierwszy nazwałbym poglądem progresywnym. Głosi on, że internet to dobrodziejstwo gospodarki, które otwiera przed nami ogromne szanse. 

Na przeciwnym biegunie jest pogląd regresywny. Jego zwolennicy uważają, że internet psuje dobre i tradycyjne rodzaje biznesu, jednocześnie nie otwierając drogi nowym sposobom zarabiania. Z tego powodu mamy bezrobocie, kryzysy itd.

Otwarta sieć powoduje bezrobocie?

Na początku tego tygodnia Bloomberg Businessweek pisał o poglądach prof. Wojciecha Cellarego z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Uważa on, że darmowe treści w sieci to gospodarczy problem, bo przecież młodzi ludzie nie mogą żyć z tworzenia ich.

To nawet ciekawe, że głosząc poglądy profesora, elektroniczna gazeta oferująca darmowe treści napisała o tym, że Otwarta sieć zabiera pracę młodym, gdyż oferuje darmowe treści.

Poglądy takie, jak te głoszone przez Wojciecha Cellarego, nie są niczym nowym. To skrajny przykład poglądu regresywnego. Bardziej interesujące spojrzenie na problem przedstawił Peter Wayner na łamach Wired w tekście pt. Algorithms Are the New Content Creators, and That’s Bad News for Humans.

Mechaniczni twórcy wygrywają z ludźmi?

Wayner twierdzi, że wojna o internetową twórczość w rzeczywistości jest wojną ludzi z maszynami, a maszyny mają przewagę, nadmiernie korzystając z wyjątków praw autorskich. Co Wy na to?

Zdaniem Waynera dotarliśmy do tego momentu w rozwoju internetu, kiedy algorytmy stają się twórcami. Weźmy na przykład Google. Ta wyszukiwarka nie jest już tylko zbiorem linków. Ona naprawdę tworzy treści specjalnie dla nas, a widać to szczególnie w funkcji Graf Wiedzy. W pewnym sensie algorytmy Google są mechanicznymi redaktorami, którzy zbierają informacje z różnych źródeł i przedstawiają je użytkownikowi.

Mechaniczny redaktor jest wydajny i tani, jak większość maszyn. Co więcej, nikt nie uważa go za autora, więc unika on pewnych obowiązków.

demotywator

Maszyny mają łatwiej?

Jeśli chciałbym dodać czyjeś zdjęcia do swojej książki, to muszę dogadać się z autorem. Nierzadko będę musiał zapłacić. Google (oraz wiele innych e-usług) oferuje darmowy dostęp do zdjęć, powołując się na dozwolony użytek praw autorskich. Autorzy mogą się starać o usunięcie swoich zdjęć z Google, ale to trudniejszy proces. Łatwiej żądać pieniędzy od jakiegoś autora-człowieka...

Nigdy nie byłem fanem zbyt ostrych praw autorskich i nie chcę tu sugerować, że wyszukiwarki robią coś złego. Chciałem tylko przedstawić Wam koncepcję internetu jako miejsca, w którym nie oglądamy skończonych dzieł ludzi-twórców, ale poskładane z fragmentów ludzkiej twórczości dzieła maszyn. To wiele zmienia.

Dyskusja ciągle otwarta

Nie po to zestawiłem opinie Cellarego i Waynera, aby ich bronić lub im zaprzeczać. Chciałem tylko pokazać dwa różne rodzaje podejścia do tego samego problemu, jakim jest obieg treści w internecie w kontekście wynagrodzenia twórcy.

Sonda
Wierzysz, że internet może być powodem wysokiego bezrobocia?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

Można do tego problemu podchodzić prosto (jak Cellary), dostrzegając jedynie to, że pewne treści są darmowe i nikt na nich nie zarabia. W ten sposób można przekłamać rzeczywistość, bo czy naprawdę internet spowodował obecny kryzys? Czy zachowania banków nie miały żadnego znaczenia dla wywołania kryzysu w 2007? Czy to z powodu internetu prowadzenie firm w Polsce jest utrudnione? Czy polski ZUS jest taki, jak jest, bo w sieci są treści za darmo?

Zamiast obwiniać internet za wszelkie gospodarcze wpadki, można zwrócić uwagę na złożoność związanych z nim zjawisk i pytać o szczegółowe problemy. Czy wyszukiwarka internetowa jest twórcą treści? Czy nie powinna operować dziełami chronionymi tak jak twórcy-ludzie? A może prawa dla twórców-ludzi powinny być luźniejsze?

Oto dobre pytania. Oczywiście są one nieciekawe, złożone, niemedialne, ale to właśnie takie pytania przynoszą odpowiedzi na realne problemy. Jeśli ktoś twierdzi, że samo istnienie internetu w obecnym kształcie jest problemem, powinien czym prędzej zrezygnować z jego używania i zabrać się za budowanie zdrowej gospodarki bez niego.

Czytaj: Spór o prawa autorskie nie dotyczy wolności? Korporacje chcą, byśmy tak myśleli


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR