Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Ile za reklamę na stronie Prezydenta czy Premiera?

24-10-2011, 11:32

Chciałbyś, by Twoja strona była polecana przez kancelarię Premiera czy nawet Prezydenta? Też byśmy chcieli, ale jak to zrobić? Teoretycznie takie strony nie sprzedają powierzchni reklamowej. Praktycznie reklamują one kilka wybranych podmiotów i chyba nie istnieje żaden uczciwy tryb, w jakim wyłaniana jest lista promowanych podmiotów.

Na stronie głównej witryny Prezydent.pl logo Facebooka występuje dwukrotnie. Strona poleca również korzystanie z YouTube, Twittera i Flickra. Z kolei strona Kancelarii Premiera oprócz wspomnianych serwisów poleca także Blipa. Na stronie Ministerstwa Gospodarki jest wklejka z Facebooka, a strona polskiej prezydencji poleca m.in. NK.

Rząd online, ale tylko w wybranych serwisach
fot. DI, zrzut z ekr. - Rząd online, ale tylko w wybranych serwisach

Można pomyśleć, że władza idzie z duchem czasu, nawiązując kontakt z obywatelami w nowoczesnej formie. Jest w tym trochę prawdy, ale można zadać ciekawe pytanie: na jakiej podstawie wybierane są serwisy społecznościowe czy fotograficzne, z których korzystają podmioty publiczne? Dlaczego Prezydent poleca akurat Facebooka, a nie Google+? Dlaczego Prezydent poleca Twittera, a nie Blipa czy Flakera?

Czytaj: Współtwórca Facebooka o problemach witryny

Pytania można pociągnąć dalej. Przykładowo w Dzienniku Internautów mamy teksty dotyczące Premiera i Prezydenta, a pod tymi tekstami dyskusje. Dlaczego kancelaria Premiera nie umieści na swojej stronie linków do naszych tekstów? Chcielibyśmy, by tak było. Zapraszamy też pracowników Kancelarii Premiera do komentowania newsów w naszym serwisie.

Prezydent poleca Facebooka
fot. DI, zrzut z ekr. - Prezydent poleca Facebooka

Oczywiście wiele osób powie, że użytkowników Facebooka jest więcej niż Czytelników DI. Wydaje się jednak, że państwo powinno traktować równo nawet tak różne podmioty, a jeśli nie traktuje ich równo, powinno to wynikać z jakichś ustalonych kryteriów czy przepisów.

Na ten problem kilkakrotnie zwracał uwagę Piotr Waglowski, autor serwisu Vagla.pl. Wrócił on do tematu w czasie minionego weekendu, bo jeden z Czytelników Vagla.pl postanowił zapytać Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska o piktogramy serwisów społecznościowych na jej stronie. Pytanie zostało skierowane do GDOŚ na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej.

GDOŚ odpowiedziała:

w odpowiedzi na Pana zapytanie uprzejmie informuję, że na stronie głównej GDOŚ w części GDOŚ w serwisach znajdują się piktogramy następujących serwisów:

Ministerstwa Środowiska
Facebook
Twitter
YouTube
e-Learning Sieć Natura 2000

Umieszczenie narzędzia jakim jest GDOŚ w serwisach służy dostępowi do narzędzi powszechnie stosowanych w komunikacji z odbiorcami, w których już jest lub będzie prezentowany GDOŚ i jej działalność.

Piktogramy nie są udostępnione płatnie, ani opłacane. Nie stosujemy takiej praktyki i nie przewidujemy współpracy na zasadach komercyjnych w przyszłości.

Wnioskodawca nie był z tej odpowiedzi zadowolony i spytał o przepisy, na podstawie których umieszczono w serwisie instytucji publicznej (finansowanej z budżetu państwa) piktogramy komercyjnych serwisów internetowych. Na tę odpowiedź przyjdzie jeszcze poczekać, ale już teraz można wątpić w to, czy pracownicy GDOŚ wskażą takie przepisy.

Nie chodzi o Facebooka, ale o zasady

Warto powtórzyć, że przy tego typu pytaniach nie chodzi o to, że kogoś oburza reklamowanie Facebooka czy Twittera. Nie chodzi też o to, czy Premier lub Prezydent będą polecać naszą lub inną stronę. Problem w tym, że instytucje finansowane z budżetu państwa wybierają (i wspierają) konkretne e-usługi, nie kierując się żadnymi zasadami.

Wszystko byłoby jasne, gdyby przyjęto jakieś zasady regulujące te kwestie, np. takie, że  instytucja publiczna prowadzi i poleca konta w pięciu najpopularniejszych w Polsce serwisach społecznościowych. Przyjęcie takiej zasady oczywiście też wzbudzałoby dyskusję, bo dlaczego tylko w pięciu serwisach? A jeśli w sześciu, to dlaczego nie w siedmiu? Co to jest serwis społecznościowy?

Takimi pytaniami można sypać jak z rękawa, co pokazuje złożoność problemu.

A może polskie instytucje publiczne powinny promować tylko serwisy polskie, jak NK czy Blip?

Powiedzmy jednak szczerze, że nawet przyjęcie jakichś przejrzystych zasad korzystania z e-usług raczej nie rozwiązałoby problemu nierównego traktowania poszczególnych podmiotów. I nie chodzi tylko o miniaturki Facebooka na stronie tego lub innego urzędu. Chodzi także o czas poświęcany przez pracowników urzędów na prowadzenie konta na Facebooku. Dlaczego akurat na Facebooku? 

Czytaj: Google+ będzie wspierać pseudonimy i strony marek


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Vagla.pl