Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Google przywraca linki usunięte prawem do bycia zapomnianym

04-07-2014, 15:25

Niektóre wyniki wyszukiwania usunięte z Google w ramach "prawa do bycia zapomnianym" zostały przywrócone. Sugeruje to, że wyszukiwarka nie wie, jak sobie radzić z nowymi unijnymi wymaganiami. Nic dziwnego!

Wczoraj dwa razy pisaliśmy o tym, że Google zaczyna realizować "prawo do bycia zapomnianym", czyli zaczyna usuwać wyniki wyszukiwania kompromitujące dla niektórych osób. Te działania Google są efektem niedawnego wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Orzekł on, że wyszukiwarka jest "administratorem danych" i może być zobowiązana do usunięcia wyników wyszukiwania niewygodnych dla danej osoby, nawet jeśli linki w Google prowadzą do informacji legalnie opublikowanej na innych stronach.

Google zaczyna zapominać

Wczoraj internauci mogli zauważyć, że gdy wpisało się do Google czyjeś nazwisko, pojawiał się komunikat o możliwości usunięcia niektórych wyników. Niestety ten komunikat pojawiał się przy każdym wyszukiwaniu dotyczącym nazwisk, a więc nadal nie ma pewności, co Google mogła usunąć w ramach "prawa do bycia zapomnianym".

Ponadto brytyjskie gazety (m.in. BBC i Guardian) zaczęły publikować informację na temat tego, które z ich artykułów mogły paść ofiarą "prawa do bycia zapomnianym". Można było mieć poważne wątpliwości co do tego, czy Google usuwa z wyników tylko materiały bardzo przestarzałe i nieistotne. Znów pojawiły się obawy, że "prawo do bycia zapomnianym" poważnie zaszkodzi prawu internautów do informacji, że będzie zwykłą cenzurą.

Google... sobie przypomniało

Ta historia dziś ma swój dalszy ciąg. Jak donosi Reuters, Google cofnęła swoją decyzję co do usunięcia linków do artykułówGuardiana. Donosi o tym również sam Guardian, który ponadto cytuje Ryana Heatha będącego rzecznikiem unijnej komisarz Neelie Kroes. Heath miał stwierdzić, że wyrok ETS, który zobowiązał Google do troszczenia się o dane osobowe, nie powinien pozwalać ludziom na "photoshopowanie swojego życia".

Google też uważa, że jest w kłopocie. W czasie wywiadu dla BBC przedstawiciel Google Peter Barron stwierdził, że firma dopiero uczy się, jak implementować wyrok ETS.

Sonda
Czy teraz sądzisz, że ETS powinien wydać inny wyrok ws. Google?
  • tak
  • nie
  • nie wiem
wyniki  komentarze

Niestety to wszystko oznacza bałagan. Zwykli internauci nie są pewni, czy wyszukiwarce Google można ufać. Wydawcy internetowi są poddawani cenzurze w wyszukiwarce, mimo iż publikowane przez nich informacje są prawdziwe, rzetelne i legalne. Sama Google również obrywa za coś, o co się wcale nie prosiła.

Oczywiście za jakiś czas ta sprawa może się unormować. Google musi zyskać niezbędne doświadczenie. Może uda się wypracować jakąś sensowną współpracę z wydawcami. Tylko trudno chwilami nie pomyśleć, że byłoby o wiele łatwiej bez tego wyroku...


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:

fot. HONOR








fot. Freepik



fot. ING