Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Google pozwana za naruszenie prywatności użytkowników Safari

22-02-2012, 13:14

Google obchodziła ustawienia prywatności w Safari czy też korzystała z funkcji przeglądarki? Na to pytanie będzie musiał odpowiedzieć amerykański sąd. Znalazł się bowiem śmiałek, który chce pozwać Google w związku z naruszeniem prywatności i będzie on dążył do tego, aby sprawa była rozpatrywana jako pozew zbiorowy.

W ubiegłym tygodniu rozpoczął się nowy serial pod tytułem "Google omija ustawienia prywatności w przeglądarkach". Zaczęło się od tego, że Wall Street Journal nagłośnił metodę stosowaną przez Google w celu dorzucenia ciasteczek do przeglądarki Safari. Potem temat został odgrzany przez Microsoft. Firma z Redmond zauważyła, że Google w niewłaściwy sposób korzysta z protokołu P3P.

W rzeczywistości obie te sprawy nie są ze sobą mocno powiązane. Owszem, chodzi o Google i ciasteczka, ale stosowane rozwiązania są inne. Tysiące stron nie korzysta z polityk P3P w taki sposób, jak życzy sobie tego Microsoftu. Ba! Nawet strony Microsoftu nie korzystały z nich, jak należy.

Czytaj: Google obchodzi rozwiązania prywatności także w IE

Jeśli chodzi o Safari, to Google tłumaczy, iż wykorzystana została "funkcjonalność" tej przeglądarki. To nie przekonuje jednak Matthew Soble'a, który postanowił pozwać kalifornijską firmę w związku z naruszeniem prywatności. Pozew trafił do sądu okręgowego Delaware, o czym informuje Bloomberg (zob. Google Sued by Apple Safari-User Over Web-Browser Privacy).

Zdaniem Soble'a firma Google świadomie naruszyła przepisy m.in. dotyczące podsłuchiwania i naruszeń związanych z komputerami. Pozywający chce nadać sprawie status pozwu zbiorowego.

Nie jest to jedyny przejaw sprzeciwu wobec działań Google. Organizacja Consumer Watchdog otwarcie skrytykowała firmę i wysłała list do Federalnej Komisji Handlu (FTC), żądając podjęcia działań w tej sprawie. Nawet niektórzy politycy zainteresowali się sprawą i zastanawiają się nad stanowiskiem wobec takich praktyk.

Firma Google jest gotowa do rozmów i składania wyjaśnień. Do tej pory głos w tej sprawie zabierała Rachel Whetsone z Google, która tak komentuje całą sytuację:

(...) Apple Safari domyślnie blokuje ciasteczka firm trzecich. Jednakże Safari pozwala swoim użytkownikom na używanie wielu funkcji, które opierają się na rozwiązaniach firm trzecich i ciasteczkach firm trzecich, takich jak na na przykład przyciski „Lubię to”. W ubiegłym roku wykorzystaliśmy tę funkcjonalność, by dostarczyć zalogowanym użytkownikom Google’a korzystającym z Safari, funkcje, na które się oni zgodzili, jak spersonalizowane reklamy czy innego rodzaju ustawienia, np. możliwość użycia przycisku " +1" przy rzeczach, które ich interesują.

Aby włączyć te funkcje, stworzyliśmy tymczasowe łącze pomiędzy przeglądarkami Safari i serwerami Google, co umożliwiło nam upewnienie się, że użytkownicy Safari są zalogowani na swoje Konto Google, co jest równoznaczne z takim sposobem personalizacji ustawień. Rozwiązanie to zostało zaprojektowane w ten sposób, by informacje przepływające pomiędzy przeglądarką Safari użytkownika a serwerami Google były anonimowe – w rezultacie tworząc barierę pomiędzy informacjami osobistymi użytkowników a witrynami, które użytkownicy przeglądają.

Jednakże przeglądarka Safari zawierała funkcjonalność, która następnie umożliwiła uruchomienie innych ciasteczek reklamowych Google’a. Nie spodziewaliśmy się, że coś takiego się wydarzy, zaczęliśmy usuwać te ciasteczka reklamowe z przeglądarek Safari. Warto zaznaczyć, że tak jak w przypadku innych przeglądarek, te ciasteczka reklamowe nie zbierają informacji osobistych.

Użytkownicy Internet Explorera, Firefoxa i Chrome’a nie mieli tego problemu. Nie mieli go też użytkownicy wszystkich przeglądarek (w tym Safari), którzy zrezygnowali z reklam spersonalizowanych za pomocą Narzędzia Ustawienia Reklam Google (Ads Preferences Manager).

Ciekawe jest to, że w całą sprawę nie angażuje się zbyt mocno firma Apple, a mogłaby ona rozstrzygnąć, czy mamy do czynienia  z "funkcją Safari" czy też z obchodzeniem zabezpieczeń przeglądarki. Możliwe, że udzielanie takiej odpowiedzi nie jest całkiem komfortowe, bo trzeba wybierać pomiędzy prywatnością użytkowników, a dostosowaniem przeglądarki do funkcji znanych i lubianych e-usług. Każdy chciałby oferować i jedno, i drugie, ale to nie zawsze możliwe.

Czytaj: Inwigilacja za szybki internet? Nie. Już nas inwigilują!


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Następny artykuł » zamknij

Dell gorszy od prognoz