Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Wytwórnie nagraniowe wygrały pierwszą w historii sprawę sądową o dzielenie się plikami muzycznymi w internecie. Przedstawiciele RIAA liczą, że wysoka kara wpłynie na wyobraźnię osób korzystających z sieci p2p i odwiedzie ich od naruszania praw autorskich w ten sposób.

Sześć koncernów muzycznych, reprezentowanych przez RIAA, oskarżyło Jammie Thomas o bezprawne udostępnianie w internecie 1702 utworów muzycznych i tym samym naruszanie ich praw autorskich.

W trakcie trzech dni rozprawy Jammie Thomas nie przyznała się do winy. Tymczasem RIAA twierdzi, że skazana kobieta korzystała z aplikacji i sieci Kazaa jako użytkownik o nicku "tereastarr", pobierając oraz udostępniając 24 piosenki. Dowodem ma być adres IP używany przez "tereastarr", który w kluczowym dla sprawy okresie był przypisany właśnie pani Thomas. Potwierdzili to zarówno provider oskarżonej, jak i wynajęta zewnętrzna firma.

"Nie wiem co się stało. Wiemy tylko, że pani Thomas tego nie zrobiła" zapewniał sędziów Brian Toder, obrońca pani Thomas. Zauważył on ponadto, że koncerny oskarżające jego klientkę przedstawiły jedynie techniczne dowody, które sugerowałyby dokonanie przestępstwa. Nie udało im się jednak - zdaniem adwokata - udowodnić, że Jammie Thomas faktycznie "wzięła klawiaturę i rozsyłała pliki do innych ludzi".

Tymczasem sędzia skwitował linię obrony stwierdzeniem, że nie jest konieczne świadome rozsyłanie plików, by zostać uznanym winnym - wystarczy ich udostępnienie.

Wczoraj, 4 października sędzia federalny uznał, że Jammie Thomas jest winna udostępniania 24 plików muzycznych, będących przedmiotem rozprawy. Kobieta, samotna matka wychowująca dwójkę dzieci, została skazana na zapłacenie wytwórniom odszkodowania w wysokości 9.250 USD za każdy z plików, czyli w sumie 222 tys. USD.

Jak stwierdził Brian Toder, obrońca oskarożnej, zasądzona kara spowoduje, że pani Thomas będzie musiała oddawać wytwórniom jedną czwartą swoich zarobków do końca życia. Do tego dochodzą koszty prawników oskarżycieli, które podwajają kwotę, jaką winna jest wytwórniom skazana kobieta. Toder liczy jednak, że wytwórnie okażą w przypadku tych dodatkowych kosztów "ludzką twarz" - pisze Associated Press.

Po ogłoszeniu wyroku sędzia zignorował czekających na słowa komentarza dziennikarzy, opuszczając sąd pod eskortą ochrony urzędu - donosi serwis Ars Technica. Wypowiedzi mediom udzielił za to Richard Gabriel, główny oskarżyciel pracujący dla RIAA, który powiedział, że sędzia nie wyjaśnił, w jaki sposób ustalił kwotę 9250 USD odszkodowania za każdą piosenkę. Dodał ponadto, że sprawa pani Thomas powinna uświadomić wszystkim, iż zarówno pobieranie jak i udostępnianie muzyki to nie zabawa.

Jammie Thomas jest pierwszą osobą, która została skazana w USA w tego typu sprawie. Podobne zarzuty RIAA skierowała także do przeszło 26 tysięcy osób. Większość z oskarżonych wolała iść na ugodę z koncernami, płacąc odszkodowania rzędu kilku tysięcy dolarów, częśc spraw jest w toku, a niektóre oskarżenia zostały oddalone.

Koncerny zapowiedziały, że dalej będą do sądów kierować pozwy przeciwko osobom udostępniającym pliki muzyczne w Sieci. Pierwsza wygrana może im utorować drogę w kolejnych tego typu procesach. Listę wytwórni muzycznych reprezentowanych przez RIAA znajdziecie na stronie RIAA Members. Z kolei listę artystów oraz ich piosenek, za które Jammie Thomas przyjdzie zapłacić gigantyczną karę, można znaleźć na blogu Wired.

Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *