Nie zobaczysz reklamy auta, jeśli nie masz na nie pieniędzy. Dostaniesz za to wiadomość od producenta masła, które właśnie kupiłeś. Czy taką przyszłość zafunduje nam Facebook?
Przeglądanie zdjęć z wakacji, które właśnie dodali do Facebooka znajomi czy śledzenie stron fanowskich to wciąż dopiero początek ekspansji społecznościowego giganta. Swoje mechanizmy witryna Zuckerberga wkrótce rozszerzy z pewnością również o e-zakupy, a także usługi bankowe.
Wykorzystywania Facebooka coraz trudniej uniknąć. Choć wciąż wiele osób nie chce się przesadnie dzielić publicznie informacjami na temat swojego życia, jest to łatwe jak nigdy dotąd. Nowoczesne smartfony wręcz zachęcają do automatycznego publikowania robionych właśnie zdjęć czy dzielenia się lokalizacją.
Pewien element obecności w sieci wciąż jednak mało kto chciałby udostępniać znajomym: stan konta bankowego. Informowanie znajomych zarówno o braku gotówki, jak i jej nadmiarze, może mieć nieprzyjemne konsekwencje. Jeszcze mniej pożądane jest publikowanie takich danych automatycznie, co zdaje się zauważać także Facebook.
- Są pewne rzeczy, jak usługi finansowe czy bankowe, którymi niekoniecznie chcesz się chwalić znajomym - trafnie zauważa David Robinson szefujący w Facebooku działowi marketingu. Podczas seminarium odbywającego się niedawno w Nowym Jorku, Robinson stwierdził za to, że chciałby mieć możliwość bezpośrednich rozmów np. z doradcami finansowymi, oczywiście bez opuszczania Facebooka.
Wielokrotnie informowaliśmy w Dzienniku Internautów, że Facebook bez wątpienia mocniej zaangażuje się również w rynek e-commerce, by poszukiwać nowych źródeł przychodów. Już teraz firma Loyal3 pozwala użytkownikom społecznościowej witryny na wygodny zakup akcji ulubionych spółek i udostępnienie tego typu informacji na Facebooku - zauważa CNN.
Wystarczy moment, by zauważyć, w jakim kierunku zmierza więc przyszłość handlu i to nie tylko tego cyfrowego. Jeśli smartfony zastąpią nam portfele, bez większych trudności będzie można informować Facebooka nie tylko o swoich wydatkach, ale również automatycznie wskazywać produkty, jakie kupiliśmy. Ile z tych danych będzie udostępnionych publicznie? Tego na razie nie wiadomo.
Wbrew powszechnej opinii, Facebook wcale nie chce, żebyś chwalił się wszystkimi przesyłanymi do usługi informacjami. Oczywiście większa ilość interakcji między użytkownikami jest jak najbardziej pożądana, ale nie w tym leży największa wartość.
Obecnie Facebook zarabia zdecydowaną większość pieniędzy na reklamach i szybko się to nie zmieni. Firmy płacą krocie za to, że mogą dotrzeć do danych użytkowników na podstawie ich zainteresowań, które najczęściej sami określili, wpisując je w profilu czy obserwując strony konkretnych firm.
Łatwo wyobrazić sobie, jak gigantyczna rewolucja nastąpi, gdy Facebook będzie mógł sam sprawdzić, jakich wyborów dokonujesz w sklepie, a także ile masz pieniędzy. Możliwość skierowania reklamy luksusowych produktów tylko do użytkowników dysponujących odpowiednimi środkami będzie miała gigantyczną wartość. Nie zdziwiłbym się również, gdybym niedługo po zakupie masła otrzymał od jego producenta wiadomość z pytaniem, jak mi smakowało.
Aktualności
|
Porady
|
Gościnnie
|
Katalog
Bukmacherzy
|
Sprawdź auto
|
Praca
biurowirtualnewarszawa.pl wirtualne biura w Śródmieściu Warszawy
Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.
*
|
|
|
|
|
|