Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli powtórkę z rozrywki. Firmy zaczynają walczyć ze sobą o prym na rynku wideo w internecie. Do akcji wkroczył też amerykański rząd.

Wiele wskazuje na to, że czeka nas kolejna walka o format wideo, podobna do tej, jaka rozegrała się w latach 80. ubiegłego stulecia pomiędzy zwolennikami technologii VHS oraz Betamax. Tym razem stawką jest wyświetlanie materiałów wideo w internecie. Sprawa wygląda na na tyle poważnie, że do akcji wkroczył amerykański Departament Sprawiedliwości - podaje The Wall Street Journal, powołując się na swoje źródła.

Formalnym celem postępowania wyjaśniającego jest firma MPEG LA, zgromadziła wiele patentów związanych z formatami wideo i ich wyświetlaniem. Na tej podstawie firmy takie, jak Google czy Netflix, płacą jej tantiemy, którymi ona dzieli się potem ze swoimi członkami, wśród których są m.in. Apple oraz Microsoft. Departament Sprawiedliwości chce odpowiedzi na pytanie, czy MPEG LA bądź którakolwiek z firm będących jej członkiem podejmuje działania mające na celu podminowanie działań Google'a związanych z promocją technologi VP8.

>> Czytaj także: Gwiazdy YouTube zarabiają miliony dolarów

Została ona nabyta w zeszłym roku przez amerykański koncern za kwotę 125 mln dolarów razem z firmą, która nowy format opracowała. Google udostępniła technologię każdemu zainteresowanemu, nie pobierając za to żadnych opłat. MPEG LA ma kreować wrażenie prawnej niepewności co do statusu tej technologii.

Wszystkie strony odmówiły komentarzy w tej sprawie. MPEG LA podkreśliła jednak, że w żadnym wypadku nie dąży do zniszczenia konkurencji. Wszczęte postępowanie może odpowiedzieć na pytanie, czy ktokolwiek będzie posiadał wyłączne prawo do tworzenia i nadawania wideo w HTML5.

Stawka jest ogromna, podobnie, jak miało to miejsce w latach 80. Naprzeciwko siebie stoją największe firmy z branży, pośrodku pojawił się Departament Sprawiedliwości. Wszyscy świadomi są, że konsekwencje wszczętego postępowania będą bardzo poważne. Można spodziewać się, że żadna ze stron tak łatwo nie odpuści.

>> Czytaj także: Chrome bez wsparcia dla H.264. Otwartość czy hipokryzja?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *