Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Druga pensja z sieci - recenzja i dwie książki do rozdania

Małgorzata Gontarek 21-07-2011, 19:21

Tytuł książki "Druga pensja z sieci. Jak rozpocząć i rozwinąć działalność w internecie, nie rezygnując z aktualnej pracy" sugeruje, iż znajdziemy w niej wskazówki, jak - w sensie organizacyjnym, a nawet mentalnym - można pogodzić dwa etaty, w moim przypadku ten dla korpo i mój prywatny, dopiero co zaczęty biznes. Gdyby nie to, że książka naprawdę mnie wciągnęła i znalazłam w niej dużo praktycznych rozwiązań, a nie tylko kolejny poradnik genialnego handlowca, to uznałabym, że dałam się złapać w pułapkę tytułu. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Helion mamy dla Czytelników DI do rozdania dwie sztuki opisanej poniżej książki. Aktualizacja: Ogłaszamy zwycięzców konkursu.

Oczywiście każdy może tytuł książki interpretować na swoją modłę, ale moim zdaniem autorzy książki "Druga pensja z sieci. Jak rozpocząć i rozwinąć działalność w internecie, nie rezygnując z aktualnej pracy", David Lindahl i Jonathan Rozek, albo celowo zastosowali tytuł haczyk, albo aktualna praca według nich to też praca w sieci, a ta druga to tylko jakiś nowy profil działania lub odmiana aktualnej. Dość jednak o tytułach, skupmy się na treści.

Autorzy, bynajmniej nie tylko teoretycy, ale tacy, co to zęby na marketingu i konsultingu zjedli, zapewniają we wstępie, że nauczą czytelnika uczciwej komunikacji między nim jako sprzedawcą a jego klientami. I tak rzeczywiście jest, bowiem w treści naprawdę wyczuwa się naturalność i szczere chęci jej twórców, żeby nasza relacja z klientem była oparta na dialogu a nie sztuczności. Potwierdza to w mojej ocenie ogólnie zauważalny trend odchodzenia od metod polowania na klienta za wszelką cenę w imię podwyższania słupków sprzedaży. Jedyne, co mi przeszkadzało podczas czytania, to jakaś dziwna maniera w zapewnianiu w prawie każdym rozdziale, że autor wie, co mówi, bo na tej działalności zarobił miliony dolarów. Taka "mantra" może naprawdę w pewnym momencie zmęczyć...

Warto przeczytać: 10-procentowy przedsiębiorca. Stwórz swój mikrobiznes bez rezygnacji z etatu >>

Początkowa treść książki odnosi się do zahamowań i obiekcji nowicjuszy internetowego biznesu. Znajdziemy tutaj opis fałszywych barier stojących na drodze do sukcesu w internecie. Jak już się z nimi rozprawimy, to żeby nie było tak różowo, pojawi się opis zagrożeń czyhających w sieci. Wszystko po to, żebyśmy nie bali się, że ktoś ukradnie nam nasz pomysł, ale po to, żebyśmy świadomie pracowali na nasz sukces.

Jeśli nie mamy pomysłu na produkt oraz jego dystrybucję, dostaniemy najpierw zbiór ogólnych rad, aby ostatecznie skupić się na infoprodukcie, będącym niejako "produktem eksportowym", takim rodzajem produktu warsztatowego tej książki. Jeśli ktoś nie czuje się dobrze w kategorii infoproduktów, nie powinien się zrażać, bowiem zagadnienia są tak ogólne i szyte na wszelkie potrzeby, że każdy znajdzie nie tylko coś, ale naprawdę wiele treści dla siebie.

Przygotowanie do rozpoczęcia działalności wpisane jest według autorów w wymiar siedmiu fundamentów dobrej strony internetowej. Dlatego właśnie obalane są mity, że najważniejsza jest nazwa domeny lub najlepsze jest to, co płatne. Warto odnotować, że w momencie, gdy poruszany jest temat, na który tak naprawdę można by było poświęcić osobny rozdział, autorzy odsyłają nie tylko do swojej strony, ale także polecają inne cenne adresy WWW. Generalnie książka jest pewnego rodzaju zbiorem odsyłaczy czy to do innych serwisów, czy też przydatnych aplikacji. Nie wyczuwa się przy tym, żeby dostawcy tych informacji silili się na znawców w każdej dziedzinie.

Rozdziały o tym, jak sprawić, żeby ludzie chcieli kupować twoje produkty i wreszcie je kupowali, są chyba kluczowe w tym opracowaniu. Dobrze jest przypomnieć sobie takie truizmy, że Google również korzysta z Google, bowiem nasz model biznesowy opieramy na zyskach, a triki i sztuczki pozycjonowania pomogą nam tylko dotrzeć do potencjalnych klientów. Ponieważ wszyscy zeszli z drzewa do internetu, to ma się wrażenie, że przeceniają wartość wirtualnych narzędzi, zapominając o tym, że czasami warto sięgnąć po zwykłą prasę, choćby lokalną, w celu zamieszczenia w niej reklamy. De facto nie zaszkodzi nam działanie wielopłaszczyznowe w oparciu o blogi, media społecznościowe czy YouTube. Ponieważ narzędzia nie zastąpią dobrych relacji z klientem, przeczytamy również, dlaczego warto wydłużyć okres gwarancji czy cytować innych ekspertów. Warto ponadto zapamiętać tytuł rozdziału, że dobre relacje oznaczają dobre dochody.

Na koniec otrzymamy trochę teorii spirali dochodów, ale bez żadnego mydlenia oczu i czarowania nieziemskimi zyskami. Zamiast tego - metoda mnożenia zysków, która nosi nazwę optymalizacji konwersji przedstawiona w trzech krokach. Jeśli chcesz wiedzieć jakich, zapytaj wujka Moe, która to postać przewija się ze swoimi radami przez kolejne rozdziały. Czy warto w ogóle słuchać takiego wujka? Z każdej rady można wynieść coś pozytywnego dla siebie, a te zawarte w opisywanej książce wydają się być uniwersalne, szczególnie w przypadku prowadzenia internetowych biznesów.

 

Druga pensja z sieci.

Druga pensja z sieci. Jak rozpocząć i rozwinąć działalność w internecie, nie rezygnując z aktualnej pracy 

Autorzy: David Lindahl, Jonathan Rozek

Data wydania: 06/2011

Stron: 216

Cena książki: 39.90 zł


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: DI24.pl



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR