Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Agenci kradli bitcoiny w czasie śledztwa ws. Silk Road?

31-03-2015, 09:28

Wirtualna fortuna popchnęła do przestępstw nie tylko właściciela giełdy Silk Road. Ujawniono, że agenci pracujący przy śledztwie mogli kraść bitcoiny, a jeden z nich mógł dostarczać właścicielowi Silk Road informacji i może nawet szantażować go.

W październiku 2013 roku FBI zamknęła giełdę Silk Road, która funkcjonowała w sieci Tor i była uważana za odporną na działania organów ścigania. Transakcje na giełdzie przeprowadzano za pomocą kryptowaluty Bitcoin, a wymienianymi towarami często były narkotyki. 

W ubiegłym miesiącu Ross William Ulbricht, domniemany twórca Silk Road, został uznany za winnego. Nieco wcześniej amerykańskie władze spieniężyły bitcoiny pozyskane w wyniku nalotu na Silk Road. Wydawało się, że sprawa "narkotykowego Amazon.com" jest całkowicie zamknięta, ale tak nie było. Wczoraj objawił się jej nowy wątek. 

Zarzuty przeciwko agentom

Okazało się, że przy okazji śledztwa w sprawie Silk Road dwóch agentów postanowiło się wzbogacić w nieszczególnie uczciwy sposób. Sąd w San Francisco ujawnił dokument opisujący zarzuty przeciwko tym agentom, a potem ten dokument został opublikowany m.in. przez New York Timesa oraz Wired. Kopię znajdziecie także pod tym tekstem.

Pierwszym "niegrzecznym" agentem był Carl Mark Force, który pracował dla DEA (amerykańskiej agencji powołanej do walki z narkotykami). Drugim był Shaun W. Bridges, który pracował dla Secret Service (agencji ds. walki z fałszowaniem pieniędzy i przestępczością komputerową). 

Z dokumentów sądowych wynika, że agent Force kontaktował się z właścicielem Silk Road, korzystając z fikcyjnych tożsamości, które "nie były oficjalne usankcjonowane". Agent próbował wymusić pieniądze od właściciela giełdy w zamian za niedostarczenie władzom pewnych informacji. Najwyraźniej właściciel Silk Road (znany jako Dread Pirate Roberts lub DPR) wysłał agentowi jakieś pieniądze, ale Force nie zwrócił ich władzom.

Ponadto agent Force używał swojej pozycji jako agenta DEA w celu sprawdzania informacji na temat pewnych osób, co miało służyć interesom firmy CoinMKT zajmującej się handlem wirtualną walutą. Force osobiście inwestował w tę firmę i angażował się w jej działania, np. spotykając się z inwestorami i pozwalając sobie na przedstawianie się jako specjalista do walki z praniem pieniędzy. Force miał też doprowadzić do zamrożenia konta jednego z klientów firmy oraz nielegalnego zajęcia funduszy tego klienta. 

Agent Bridges ma na karku nieco krótszą listę nadużyć. Mógł on uczestniczyć w kradzieży bitcoinów Silk Road, wykorzystując dostęp do konta administratora w wyniku aresztowania jednego z pracowników giełdy. Agent ten stworzył później firmę o nazwie Quantum International Investments, która otrzymała ponad 800 tys. dolarów z giełdy bitcoinów Mt.Gox. Nie przeszkodziło to agentowi, aby potem uczestniczyć w działaniach władz związanych z Mt.Gox. Gdy agent dowiedział się o dochodzeniu dotyczącym grupy prowadzącej śledztwo w sprawie Silk Road, ponad 250 tys. dolarów z konta firmy Quantum trafiło na inne konto bankowe. 

To, co ujawniono w dokumencie sądowym, zgadza się z tym, o czym wcześniej na podstawie informacji z anonimowego źródła pisał serwis The Daily Dot. Ten serwis twierdził, że osoba o pseudonimie "French Maid" kontaktowała się z DPR (twórcą Silk Road) w sprawie toczącego się śledztwa. To miało z kolei skłonić DPR do kontaktowanie się z Markiem Karpelesem, założycielem Mt.Gox, w sprawie tego toczącego się już śledztwa. Z tego powodu wcześniej podejrzewano, że DPR miał dostęp do osoby zbliżonej do organów ścigania, która podsuwała mu informacje. Teraz to ostatecznie potwierdzono, a pod pseudonimem French Maid miał się kryć agent Force.

Śledztwo było rzetelne?

Ujawnione zarzuty przeciwko agentom pokazują, jak złożone mogą być takie sprawy jak ta przeciwko Silk Road. Agenci używali fałszywych tożsamości i mieli do czynienia z cyfrową walutą, której przepływ nie jest łatwy do śledzenia. W pewnym sensie agenci liczyli na to samo, na co liczył Dread Pirate Roberts. Sądzili, że uda im się zatrzeć cyfrowe ślady, że nikt nie zauważy ubytku w "cyfrowym skarbie", że działanie przez internet pozwala na pewien poziom bezpiecznej anonimowości. Władze pokazały natomiast, że są w stanie wykrywać takie nadużycia także wśród własnych funkcjonariuszy.

Oczywiście na usta może się cisnąć jeszcze jedno pytanie - czy wykryto wszystkie nadużycia? Czy w tej sytuacji nie należy wrócić do pytań o rzetelność śledztwa, którego celem był Ross William Ulbricht? Ulbricht został przecież uznany za winnego stworzenia i prowadzenia Silk Road. Człowiek ten twierdził jednak, że tylko stworzył tę stronę, a pod pseudonimem Dread Pirate Roberts miał się kryć ktoś inny. Prawnik Ulbrichta już napisał na Twitterze, że ujawniono skandaliczne informacje, których w ogóle nie wzięto pod uwagę w czasie procesu przeciwko domniemanemu twórcy Silk Road. Pytanie brzmi, ile jeszcze razy możemy być zaskoczeni?

Force/Bridges Criminal Complaint by Andy Greenberg


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR