Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Aaron Swartz popełnił samobójstwo. Groziło mu 30 lat więzienia za "przestępstwo" komputerowe

14-01-2013, 09:03

Nie chodzi tylko o to, że samobójstwo popełnił znany bloger i "cudowne dziecko internetu". Aaron Swartz mógł być surowo ukarany za podzielenie się wiedzą z innymi ludźmi. Kara mogła być nieproporcjonalnie wysoka do popełnionych czynów. Teraz Aaron Swartz nie żyje, a jego rodzina uważa, że nadmierne reakcje organów ścigania nie były bez znaczenia dla tragedii.

Aaron Swartz popełnił samobójstwo - z tą informacją mogłeś się już zetknąć, ale kim był Aaron Swartz i dlaczego to samobójstwo tak bardzo poruszyło internautów, wywołując nawet atak grupy Anonymous na słynny instytut MIT?

Otóż Aaron Swartz był przede wszystkim programistą, dziennikarzem i kimś, kogo moglibyśmy określić jako "aktywista internetowy". Jeszcze będąc nastolatkiem został współautorem specyfikacji RSS 1.0. Założył firmę Infogami, która połączyła się z Reddit. Pracował także w internetowej bibliotece Internet Archive, gdzie angażował się w tworzenie projektu Open Library. 

Poza tym Swartz był wikipedystą i poczytnym blogerem. Udzielał się społecznie i politycznie w różnych organizacjach, ale szczególnie jedno wydarzenie zmieniło jego życie.

Włamanie do JSTOR

W lipcu 2011 Swartz został oskarżony o to, że włamał się do wirtualnej biblioteki JSTOR, a włamanie odbyło się podobno przez sieć słynnego Instytutu Technologicznego Massachusetts (MIT). Z tej bazy Swartz miał pobrać 4-5 mln artykułów naukowych, które dało się czytać tylko za opłatą.

Swartz nie przyznał się do winy i wyszedł za kaucją, ale groziło mu nawet 30 lat więzienia. Zarzucano mu, że dokonał włamania z intencją opublikowania artykułów w sieci P2P. 

zdjęcie
fot. Jacob Appelbaum (licencja CC, pobrane z Wikimedia Commons)

Aaron Swartz popełnia samobójstwo

W ubiegły piątek (11 stycznia 2013) Aaron Swartz popełnił samobójstwo w mieszkaniu na Brooklynie. Lekarz sądowy potwierdził, że śmierć była wynikiem powieszenia. To tragiczne wydarzenie wywołało kilka bardzo istotnych reakcji.

Rodzina Aarona Swartza wydała w związku z tragedią oświadczenie, z którym możemy się zapoznać pod adresem www.rememberaaronsw.com. Oświadczenie mówi o stracie i bólu, ale zawiera też bardzo istotne słowa, będące zarzutami pod adresem instytutu MIT i amerykańskich władz.

Śmierć Aarona nie jest tylko osobistą tragedią. To produkt systemu karnego wypełnionego zastraszaniem i podejściem prokuratorskim. (...) Biuro prokuratora dążyło to wyjątkowo ostrej listy zarzutów, oznaczających potencjalnie ponad 30 lat więzienia, aby ukarać za domniemane przestępstwo, które nie miało ofiar. Tymczasem, w przeciwieństwie do JSTOR, MIT odmówił wsparcia Aarona i najbardziej pielęgnowanych zasad swojej społeczności.

Oświadczenie szefa MIT

Trzeba przyznać, że to dość ostre słowa. Nic zatem dziwnego, że zareagowali na nie m.in. przedstawiciele MIT. Na stronie instytutu znajdziemy oświadczenie jego szefa Rafaela Reifa. Zapewnił on, że śmierć Swartza wiąże się dla instytutu z ogromnym bólem, pomimo iż Swartz nie był formalnie powiązany z instytutem. Reif nie skończył jednak na tym. Zapowiedział przeprowadzenie analizy postępowania MIT w sprawie związanej z kradzieżą artykułów. Sprawozdanie z tej analizy ma być opublikowane.

Reakcja Anonymous

Niezależnie od tych zapowiedzi internetowy kolektyw Anonymous postanowił odegrać się na MIT. Strona instytutu została zhackowana i pojawiła się na niej widoczna poniżej informacja. Mówi ona, że ściganie Aarona Swartza było grotestką, niezależnie od tego, czy miało wpływ na jego śmierć. "Anonimowi" przypomnieli przy okazji, że będą zawsze wspierać swobodne dzielenie się informacją i wiedzą.

zrzut

Akcja #pdftribute

Poza tym na ciekawy rodzaj hołdu dla Aarona Swartza zdobyli się niektórzy naukowcy i badacze. Zaczęli oni publikować na Twitterze informacje o tym, skąd można pobrać ich artykuły, a wpisy na ten temat są oznaczone hashtagiem #pdftribute. Naukowcy zwracają uwagę przede wszystkim na otwarte zasoby, choć niektórzy podjęli ryzyko naruszenia licencji i opublikowania czegoś, co dostępne jest zazwyczaj za opłatą.

Problem nieproporcjonalnej kary

Osoby zainteresowane relacjami bliskich Aarona Swartza powinny zajrzeć do artykułu w Wall Street Journal pt. Legal Case Strained Troubled Web Activist. Wynika z niego, że postępowania władz wykończyły Aarona Swartza finansowo, a on sam nie czuł się dobrze, prosząc przyjaciół o pomoc i wsparcie pieniężne. Oczywiście nie można powiedzieć, by była to główna lub jedyna przyczyna samobójstwa, niemniej to, jak ze Swartzem obchodziły się władze, z pewnością nie było bez wpływu na jego samopoczucie.

Sonda
Śmierć Aarona Swartza powinna być impulsem do zmian w egzekwowaniu praw własności intelektualne
  • tak
  • nie
  • nie mam zdania
wyniki  komentarze

Nie od dziś w USA, w UE, a nawet w Polsce pada stwierdzenie, że prawa własności intelektualnej są zbyt ostre. Że potrafią one zmieniać wartościowych ludzi w przestępców albo raczej sprawić, aby byli oni przez władze traktowani jak bardzo groźni przestępcy.

Swartz mógł za swoje domniemane czyny spędzić 30, może nawet 35 lat w więzieniu. Być może udostępnienie wiedzy za darmo było jakimś naruszeniem, ale czy zasługującym na taką karę? W Polsce osoby karane za najgorsze przestępstwa mogą siedzieć znacznie krócej.

Wszyscy wiemy, że dla osoby takiej, jak Swartz, nawet rok więzienia byłby bardzo ciężką karą. Dlaczego zatem możliwa kara jest 30-krotnie surowsza?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR