Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Znaki towarowe w sieci na usługach konkurentów

Krzysztof Polak 07-02-2010, 00:37

Google zachęca firmy do reklamowania się za pomocą najpopularniejszej wyszukiwarki przez użycie programu AdWords. Użycie słów kluczy zastrzeżonych jako znaki towarowe prowadzi jednak do sporów - mówi Marcin Fijałkowski, rzecznik patentowy i radca prawny współpracujący z kancelarią Baker & McKenzie.

Krzysztof Polak: Trwa kampania firmy Google adresowana do przedsiębiorców i mająca na celu zachęcenie ich do reklamowania się przy użyciu programu AdWords. Budzi to jednak wiele zastrzeżeń prawnych. Czy posługiwanie się programem AdWords w celach reklamowych jest legalne?

Marcin Fijałkowski: Korzystanie z programu AdWords oraz jemu podobnych jest zgodne z prawem. Programy te pozwalają przedsiębiorcy na lepsze pozycjonowanie swojej oferty w internecie i docieranie z nią do odbiorców. Oczywiście, jak wiele legalnych narzędzi, tego typu programy mogą zostać wykorzystane przez użytkowników do działań, których legalność jest dyskusyjna.

>> czytaj też: Google znów w sądzie za AdWords

A więc kontrowersje, jakie budzi adWords, także w krajach zachodnich, nie są całkowicie bezpodstawne?

Program AdWords budzi kontrowersje przede wszystkim z powodu możliwości wpisania jako słowa klucza cudzych znaków towarowych – wpisanie tego słowa do wyszukiwarki przez internautę skutkuje pojawieniem się wśród linków sponsorowanych reklamy osób, które wykupiły dane słowo jako słowo klucz. Przykładowo, producent opon o marce Y zamawia jako słowo klucz nazwę „oponer” używaną przez firmę konkurencyjną dla opon cieszących się uznaniem klienteli ze względu na swoją wysoką jakość. W ten sposób, klient poszukujący opon renomowanej marki „oponer” po wpisaniu nazwy „oponer” do wyszukiwarki natrafia na reklamę opon Y umieszczoną w widocznym miejscu. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że „oponer” nie jest z tej sytuacji zadowolony i uważa, że jego uprawnienia wynikające z rejestracji znaku towarowego bezprawnie zostały naruszone. Ponadto, jeżeli właściciel marki „oponer” także zamawia słowo „oponer” jako słowo klucz, to koszt reklamy AdWords rośnie.

>> czytaj też: Proces, który może zmienić Google AdWords

Pojawiło się więc pytanie, czy z jednej strony oferowanie przez wyszukiwarki, a z drugiej strony korzystanie przez ich klientów z cudzych znaków towarowych stanowi naruszenie praw do znaku towarowego konkurenta lub ewentualnie czyn nieuczciwej konkurencji. Wbrew pozorom pytanie okazało się bardzo trudne.

Czy to oznacza, że obowiązujące przepisy nie pozwalają na jednoznaczną ocenę omawianej praktyki?

Przepisy definiujące czyny nieuczciwej konkurencji nie są w zasadzie zharmonizowane na poziomie Unii Europejskiej. Dlatego nikogo nie powinny dziwić skrajnie różne wyroki w niemal identycznych sprawach. Jednak prawo znaków towarowych jest praktycznie jednolite na terytorium całej Unii Europejskiej i dlatego wyroki dotyczące podobnych faktów powinny być zasadniczo podobne. Tymczasem sądy w różnych krajach Unii zajmowały skrajnie różne stanowiska w bardzo podobnych sprawach.

>> czytaj także: Rzecznik Trybunału Sprawiedliwości po stronie Google

Więcej w Forsal.pl

Forsal.pl


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *