Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

ZAiKS tłumaczy się z publikacji NaTemat. Czy jest "kampania przeciwko ZAiKS"?

27-08-2015, 16:01

Serwis NaTemat.pl donosił wczoraj o utajnionym raporcie z działalności komisji rewizyjnej ZAiKS. Raport mówił rzekomo o sprzeniewierzaniu pieniędzy twórców. Dziś ZAiKS oświadczył, że wszystkie wątpliwości zostały wyjaśnione, a tekst NaTemat jest "elementem szkalującej ZAiKS kampanii". Czy media mogły się sprzysiąc przeciwko organizacji?

Wczoraj Dziennik Internautów wspominał o artykule na temat ZAiKS, jaki pojawił się w serwisie NaTemat.pl. Serwis ten dotarł do sprawozdania z działalności komisji rewizyjnej ZAiKS-u w latach 2009-2013. Raport miał mówić o tym, że "związek sprzeniewierza pieniądze twórców". Według NaTemat każda decyzja rozporządzania majątkiem ZAiKS-u powyżej miliona złotych, powinna być opiniowana przez gremium nadzorujące. Słynny zakup pałacu w Janowicach nie był tak konsultowany. W sprawozdaniu napisano, że "był to zakup bez żadnej wstępnej analizy finansowej, bez własnej wyceny obiektu oraz bez biznesplanu". 

Więcej szczegółów w tekście pt. Zakup pałacu ZAiKS był "samowolką" bez analizy i wyceny?.

Dziennik Internautów już wczoraj zwracał się do ZAiKS z pytaniami na ten temat. Dziś otrzymaliśmy link do oświadczenia, które zostało opublikowane na stronie ZAiKS. 

ZAiKS: Kwoty nieprawdziwe, interpretacja zła...

Stowarzyszenie twórców uważa, że jest celem "ataków prasowych" oraz "szkalującej ZAiKS kampanii" prowadzonej przez producentów sprzętu.

W dalszej części oświadczenia czytamy.

Tekst Konrada Wojciechowskiego „Kto zgarnia pieniądze w ZAiKS-ie, czyli jak nie zarabiają twórcy” jest pełen nieprawdziwych informacji, przytaczanych tak przez samego autora, jak i przez jego anonimowych informatorów – rzekomo znanych twórców. Kwoty przywołane w artykule są nieprawdziwe, a interpretacja zasad działania Stowarzyszenia wprowadza czytelników w błąd. Autor opiera swój tekst na zarzutach sformułowanych trzy lata temu przez Komisję Rewizyjną, która ze względu na nieprofesjonalną analizę problemów, jako jedyna władza w Stowarzyszeniu nie otrzymała absolutorium na Zjeździe Delegatów dnia 7 grudnia 2013 roku, a jej sprawozdanie zostało odrzucone, co zdarzyło się po raz pierwszy w całej, ponad dziewięćdziesięcioletniej działalności ZAiKS-u. Przeciwko udzielaniu absolutorium Komisji Rewizyjnej głosowała zdecydowana większość spośród 138 delegatów z całego kraju. Delegaci odrzucili zarówno treść zarzutów, które okazały się nieuzasadnione i sprzeczne z wyjaśnieniami popartymi dokumentami, jak i formę ich przekazywania. Sprawozdanie Komisji Rewizyjnej nie zostało utajnione, lecz publicznie przedstawione na Zjeździe, a także przekazane ministrowi kultury.

Chciałbym w tym miejscu zwrócić uwagę na pewną istotną rzecz. ZAiKS stwierdza, że w artykule są wskazane nieprawdziwe informacje i kwoty. W mojej opinii stowarzyszenie niezbyt precyzyjnie określa, które kwoty i informacje podane w NaTemat były nieprawdziwe. Owszem, podany jest opis pewnych dodatkowych okoliczności, ale nadal nie wiemy jak to się ma do konkretnych stwierdzeń w artykule NaTemat.pl

Jak to było z komisją rewizyjną

Dalej ZAiKS wyjaśnia, że wcześniej przez cztery lata Komisja Rewizyjna nie zgłaszała żadnych uwag. Wątpliwości zaczęła zgłaszać dopiero przed Zjazdem Delegatów, na którym miały się odbyć wybory władz. Zarzuty znajdujące się w sprawozdaniu Komisji Rewizyjnej przygotowanym na Zjazd Delegatów były - według ZAiKS - przedmiotem szczegółowych wyjaśnień udzielanych zarówno przez władze Stowarzyszenia, jak i przez pracowników Biura. Były także wyjaśniane podczas przedwyborczych Walnych Zebrań Członków Sekcji. 

W oświadczeniu czytamy.

Zarzuty Komisji Rewizyjnej były także przedmiotem zainteresowania organu nadzorującego nad ZAiKS, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które ich nie potwierdziło. Autor tekstu otrzymał od ZAiKS-u wszystkie powyższe informacje, a mimo to zdecydował się opublikować tekst oparty na bezpodstawnych oskarżeniach, wyjaśnionych już dwa lata temu, a nagłaśnianych przez kilku sfrustrowanych członków ZAiKS-u, którzy w 2013 roku przegrali wybory do władz Stowarzyszenia. Stawia to pod znakiem zapytania jego dziennikarską rzetelność i zmusza do postawienia pytania, kto jest głównym beneficjentem tekstu szkalującego ZAiKS.

Jak już wspomniałem, moim zdaniem oświadczenie ZAiKS nie wyjaśnia absolutnie wszystkiego. Jest ono napisane w dobrze mi znanej konwencji sprostowań, które zaczynają się od stwierdzeń w rodzaju "artykuł zawiera informacje nieprawdziwe", a następnie dotykają tylko wybranych kwestii poruszonych w artykule.

Po przeczytaniu tego oświadczenia odniosłem raczej wrażenie, że artykuł w NaTemat mógł pomijać pewne okoliczności sprawy, ale nadal nie wiem co właściwie było w nim nieprawdą. Czy to prawda, że koszt remontu pałacu szacuje się na 25 mln zł? Czy to prawda, że jubileusz 95-lecia związku w Warszawie i Lusławicach pochłonął 700 tys. zł? ZAiKS stwierdza, że "kwoty były nieprawdziwe", ale czy wszystkie kwoty? Jeśli nie, to które?

Kampania oszczerstw? Niekoniecznie

Odniosę się jeszcze krótko do mówienia o "kampanii szkalującej ZAiKS". Nie ukrywam, że nie raz krytykowałem ZAiKS, a o krytyce opłat reprograficznych pisałem jeszcze zanim to było modne (z pewnością już w roku 2006). Dlaczego to robiłem? Rozumiałem problem. W ostatnich latach inni też zrozumieli i to stało się problemem ZAiKS-u.

Osobiście uważam, że kampanii przeciwko ZAiKS-owi praktycznie nie ma. Stało się coś innego. Czasy się zmieniły, nowe technologie wpływają na nasze życie jak nigdy dotąd. ZAiKS majstruje przy prawie dotyczącym tych technologii, a więc nagle wiele osób zaczęło pytać: czym jest ten ZAiKS? Z czego żyje? Właściwie czego od nas chce? Dlaczego wyciąga ręce do naszych pieniędzy?

Ten natłok pytań powoduje, że dziennikarze interesują się stowarzyszeniem jak nigdy wcześniej. Poruszałem ten problem w tekście pt Nie płacę za pałace. Czy ZAiKS strzelił sobie w stopę, bo chciał za dużo?). 

ZAiKS zderzył się z ogromnym, "bezprecedensowym" medialnym zainteresowaniem. Obawiam się, że w przyszłości to zainteresowanie będzie tylko większe i nie będzie to wymagało organizowania żadnych specjalnych kampanii.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *