Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Używanie smartfonów na lekcji powszechne w Holandii. Czy to szkodzi?

07-04-2015, 15:19

W Holandii większość szkół pozwala uczniom na korzystanie ze smartfonów w czasie lekcji. Nie musi to oznaczać totalnego luzu, bo od uczniów można wymagać używania urządzeń w określony sposób.

Holenderski nadawca publiczny NOS opublikował wyniki ciekawego badania dotyczącego używania smartfonów w klasach, w szkołach średnich. W badaniach wzięło udział 137 szkół i okazało się, że 85% z nich dopuszcza używanie smartfonów na lekcjach. Nie oznacza to, że uczniowie robią ze smartfonami, co chcą. W połowie badanych szkół smartfonów można używać na lekcji tylko za pozwoleniem nauczyciela.

Smartfon - pomocnik i rozpraszacz

Smartfony są używane zwłaszcza jako pomoc w poszukiwaniu informacji. Częste jest również korzystanie ze smartfonów przy testach oraz używanie aplikacji edukacyjnych. W co trzeciej szkole smartfon jest narzędziem komunikowania się nauczycieli z uczniami, a tylko w co piątej smartfony są narzędziem używanym do współpracy pomiędzy uczniami. 

Nie oznacza to, że szkoły nie mają zastrzeżeń do smartfonów. Ponad połowa szkół przyznaje, że urządzenia te po prostu rozpraszają uczniów. Są też szkoły skarżące się na cybeprzemoc, molestowanie seksualne i zaburzanie czynności społecznych. Uczniowie mogą używać smartfonów np. do filmowania nauczyciela, gdy jest zły, i rozsyłania między sobą takich materiałów. Tylko 15 szkół przyznało, że nie ma absolutnie żadnych problemów ze smartfonami (zob. NOS, Scholen omarmen smartphone tegen wil en dank lub Dutchnews.nl, Smartphones have found their place in Dutch classrooms).

Możliwe w Polsce, ale nie zawsze łatwe

Powszechność smartfonów w klasach w Holandii jest ciekawym, godnym opisania zjawiskiem. Nie należy natomiast na jego podstawie wyciągać wniosków o tym, czy smartfony w klasach są dobre czy złe. To prawda, że smartfon może być elementem rozpraszającym, ale prawdą jest również, że uczniów może rozpraszać wiele innych rzeczy. Nawet książka może być elementem rozpraszającym, a przecież nikt nie zakwestionuje potrzeby używania książek w szkole. 

Jak zaznaczono wcześniej, w niektórych klasach korzystanie ze smartfona ma charakter kontrolowany. Nauczyciel może polecić uczniom odnalezienie informacji i następnie wspólnie zastanowić się z nimi nad wartością tej informacji. Nauczyciel może wskazać aplikacje, sposoby poszukiwania wiedzy itd. W ten sposób można uczyć młodzież rozsądnego korzystania ze smartfonów.

Myli się ten, kto sądzi, że polscy nauczyciele nie znają tych problemów. Oczywiście w wielu szkołach smartfon jest po prostu zabroniony, ale czasem funkcjonowanie takiego zakazu zależy np. od dyrektora. Niektórzy polscy nauczyciele już eksperymentowali z zachęcaniem uczniów do przynoszenia własnych urządzeń.

Zdarza się, że nauczyciele wstrzymują się przed BYOD z powodów od nich niezależnych. Nauczyciel może brać pod uwagę, że nie wszyscy uczniowie mają smartfony. Mogą się pojawić ograniczenia po stronie szkoły (np. brak odpowiedniej sieci bezprzewodowej) albo nawet problemy po stronie rodziców. Osobiście znam sytuacje, gdy rodzice skarżyli się dyrektorowi na nauczyciela dającego uczniom zbyt wiele swobody w posługiwaniu się urządzeniami. Opisany sondaż NOS pokazuje sytuację odwrotną. W jednej szkole w Holandii rodziców zdenerwowało to, że szkoła chciała ograniczyć dzieciom korzystanie ze smartfonów. 

Naprawdę trudno jest wymagać, aby każdy nauczyciel zawsze dopuszczał swobodne używanie smartfonów na lekcji. Całkowite odrzucanie smartfonów może być równie nierozsądne. Najlepiej byłoby uczyć mądrego używania smartfonów i zawsze warto brać taką możliwość pod uwagę... nie tylko w Holandii.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR