Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Kolejny zwrot w prcedensowej sprawie Amerykanki oskarżonej o dzielenie się plikami w sieci P2P. Ponowny proces ma rozpocząć się za dwa tygodnie, jednak może bardzo szybko się zakończyć.

Pod koniec 2007 roku Jammie Thomas, jako pierwsza, została skazana przez amerykański sąd za udostępnianie plików w sieci P2P. Wymierzona kara - 222 tysiące dolarów grzywny - usatysfakcjonowała wytwórnie muzyczne. Gdy wydawało się, że konieczne będzie jej zapłacenie, niespełna rok później sędzia, który wydał wyrok, podjął decyzję o unieważnieniu procesu. Przyznał bowiem, że wydał sędziom przysięgłym błędną instrukcję na podstawie, której zdecydowali oni o winie Thomas.

Ponowny proces ma zacząć się 15 czerwca. U Thomas pojawił się jednak problem - w połowie maja jej adwokat zażądał zapłaty 130 tysięcy dolarów tytułem wynagrodzenia pod groźbą rezygnacji z reprezentowania kobiety. W ten sposób przed sądem w imieniu Thomas występować będzie nie Briad Toder, a Kiwi Camara, który ukończył prawo na Harvardzie - podaje Ars Technica.

Długo nie trwało, a nowy obrońca złożył w sądzie wniosek, który może od razu zakończyć proces. Domaga się on bowiem, by sąd nie uznawał dowodów, które adwokaci reprezentujący wytwórnie muzyczne pozyskali dzięki firmie MediaSentry. To ona dostarczyła informacji o numerze IP Jammie Thomas, który używany był do przeglądania sieci KaZaA i pobrania kilku utworów muzycznych.

Pan Camara chce udowodnić przed sądem, że MediaSentry pozyskała te informacje nielegalnie, gdyż firma nie posiadała odpowiedniej licencji, wymaganej prawem stanu Minnesota. Stanowi ono, że każdy, kto za opłatą, nagrodą lub innym wynagrodzeniem pozyskuje informacje, które następnie mogą zostać wykorzystane w procesie sądowym, musi posiadać licencję. Jest możliwe, że sąd uwzględni tę argumentację, gdyż wcześniej analogiczne zarzuty wobec MediaSentry użyte zostały w stanach Maine, Michigan oraz Północna Karolina.

Gdyby sąd przychylił się do wniosku Camary, oznaczałoby to brak możliwości użycia materiału dowodowego zebranego przez MediaSentry. W sytuacji, gdyby nowe dowody nie zostały dostarczone, proces mógłby się od razu zakończyć.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Ars Technica