Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

UE: Retencja danych jest "użyteczna", ale czy jest potrzebna?

18-04-2011, 12:53

Zachowywanie danych o połączeniach telekomunikacyjnych jest "użyteczne" - tak uważa Komisja Europejska, która wydała raport dotyczący retencji danych. Inną opinię na ten temat mają organizacje broniące prywatności. Ich zdaniem dzięki retencji straciliśmy prywatność, a w zamian dostaliśmy... hmm... no właśnie, co?

Na łamach Dziennika Internautów opisywano problemy związane z retencją danych. Operatorzy telekomunikacyjni muszą przechowywać dane niezbędne do ustalenia kto, kiedy, gdzie, z kim i w jaki sposób się połączył lub próbował połączyć. Przechowywane są też ślady elektroniczne naszych poczynań internetowych. W Polsce te dane są udostępniane policji i służbom bez kontroli sądu lub prokuratoraNawet minister odpowiedzialny za nadzór nad służbami specjalnymi nie jest w stanie dowiedzieć się całej prawdy o tym, jak w Polsce działa retencja.

Retencja po polsku wygląda źle, ale jest to rozwiązanie wprowadzone niegdyś w całej Europie na fali strachu przed terroryzmem. Nasze rozwiązania są ostrzejsze niż w innych krajach UE, co nie zmienia faktu, że sama retencja wzbudza wątpliwości.

>>> Czytaj: Czesi wygrali prywatność, Polaków to nie obchodzi(?)

Funkcjonowanie kontrowersyjnej dyrektywy o retencji danych stało się przedmiotem oceny Komisji Europejskiej, która wydała dziś raport zawierający ocenę tego zjawiska (zob. Evaluation report on the Data Retention Directive).

W swoim raporcie Komisja stwierdza, że ochrona danych jest "użyteczna", i zaleca utrzymanie jej. Jednocześnie KE proponuje rewizje dyrektywy o retencji danych i wprowadzenie pewnych ograniczeń m.in.: 

  • ograniczenie czasu przechowywania danych;
  • ograniczenie dostępu do określonych organów;
  • zapewnienie niezależnego nadzoru nad zapytaniami o dostęp do danych oraz ogólnie nad retencją,
  • ograniczenie celów, w jakich dane telekomunikacyjne mogą być wykorzystywane;
  • ograniczenie kategorii danych, jakie są przechowywane;
  • zagwarantowanie, że dane nie będą wykorzystywane do "szukania haków";
  • wprowadzenie obowiązku szczegółowego raportowania, tj. rozliczania się przez państwa (i ich służby) z tego, jak retencja danych jest stosowana.

Z polskiego punktu widzenia mamy krok w dobrą stronę, ale raport Komisji i tak może wzbudzać kontrowersje.

Raport-cień

Europejska koalicja organizacji broniących praw cyfrowych (EDRi) – w tym polska Fundacja Panoptykon – opublikowały dziś swój „raport cień”, w którym wykazano, że dzięki retencji danych obywatele w zasadzie nic nie zyskali (zob. Shadow evaluation report on the Data Retention Directive).

Zdaniem EDRi statystyki pokazały, że zdecydowana większość danych wykorzystywanych przez organy ścigania również byłaby dostępna bez obowiązkowej retencji danych (dane są gromadzone także w celach komercyjnych). Brak korelacji pomiędzy skuteczną walką z przestępczością a obowiązkową retencją pokazuje też dobitnie doświadczenie państw, w których retencji nie ma, a liczba wykrywanych przestępstw nie maleje. Takim krajem są m.in. Niemcy.

Co chyba najważniejsze, w przypadku tak daleko idącego ograniczenia prywatności nie powinno wystarczyć wykazanie, że retencja jest "użyteczna". Zgodnie z Kartą praw podstawowych ograniczenia tych praw muszą być niezbędne do osiągnięcia celu, jaki realizują różne służby. 

A tymczasem w Polsce

Widać więc, że nawet jeśli Komisja Europejska ocenia retencję danych zbyt optymistycznie, to w Polsce i tak będzie lepiej, ponieważ już teraz jest bardzo źle.

- Ten temat stał się głośny w Polsce po ujawnieniu, że billingi dziennikarzy były wykorzystywane przez służby specjalne do tropienia źródeł dziennikarskich, a na tle Europy przodujemy pod względem liczby zapytań służb i innych uprawnionych podmiotów o dane telekomunikacyjne, jakie co roku trafiają – bez kontroli sądu – do operatorów - czytamy na stronie Fundacji Panoptykon.

Warto wiedzieć, że polskie prawo umożliwia wykorzystywanie zachowanych danych telekomunikacyjnych nie tylko do wykrywania najcięższych przestępstw, ale też w ogólnie pojętych "celach prewencyjnych", a nawet w sporach cywilnych. W 2009 r. policja, służby specjalne i sądy sięgały do naszych danych telekomunikacyjnych ponad milion razy, nie zawsze wiadomo po co.

Inne kraje UE sprzeciwiają się retencji w lżejszym wydaniu. W Niemczech i Rumunii, a kilkanaście dni temu także w Czechach, trybunały konstytucyjne uznały przepisy dotyczące retencji za sprzeczne z konstytucją. 

O retencji danych mówiono w czasie ostatniego spotkania premiera z organizacjami i ludźmi, którzy są zainteresowani rozwojem społeczeństwa informacyjnego. Dostrzeżono problem i przyznano się do niego, ale wciąż trzeba oczekiwać zmiany prawa.

W tym samym czasie na forum europejskim rozpocznie się proces rewizji (zmiany lub uchylenia) dyrektywy o retencji danych. EDRi zapowiada, że wyśle swój "raport cień" do Parlamentu Europejskiego i będzie wzywać europosłów do uchylenia dyrektywy.

>>> Czytaj: Retencja danych kosztuje i wymaga czasu


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR