Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Taksówkarze osiągnęli niezamierzony efekt swoich zeszłotygodniowych protestów. Mogli stracić część klientów.

Od pewnego czasu sytuacja Ubera we Francji nabrała sporego przyspieszenia. Jak w wielu innych państwach, także i nad Sekwaną przeciwko działalności amerykańskiej firmy opowiedzieli się taksówkarze, zaniepokojeni swoją sytuacją ekonomiczną. Pojawienie się Ubera naruszyło bowiem status quo. Już pod koniec maja Najwyższy Sąd Administracyjny Francji potwierdził dwa z trzech zakazów, jakie nałożone zostały wcześniej na firmę.

Sytuacji to jednak nie uspokoiło i pod koniec zeszłego tygodnia doszło we Francji do zamieszek. Taksówkarze protestowali w Paryżu i Marsylii, blokując dostęp do lotnisk i dworców kolejowych oraz autostrady. W odpowiedzi Bernard Cazeneuve, minister spraw wewnętrznych, nakazał policji bezwzględne egzekwowanie zakazu działalności aplikacji UberPOP, którego ważność potwierdził miesiąc wcześniej sąd. Według ministerialnej instrukcji policja miała rekwirować samochody tych kierowców, którzy z aplikacji, mimo zakazu, korzystali.

Nie zapowiedziano wtedy żadnych działań w odniesieniu do taksówkarzy, którzy sparaliżowali ruch w największych miastach Francji. Wydaje się, że ich interes przeważył nad interesami mieszkańców oraz konsumentów. A jakby tego było mało, w piątek doszło do zatrzymania dwóch przedstawicieli Ubera we Francji. Trwa bowiem śledztwo, którego celem jest ustalenie, czy Uber nad Sekwaną działa legalnie.

Wydarzenia te przyniosły dość niespodziewany dla władzy i taksówkarzy efekt. Rynek nie lubi próżni, więc gdy ci ostatni zajęci byli blokowaniem dróg, ich potencjalni klienci zaczęli masowo pobierać aplikację Ubera na swoje telefony komórkowe. Ta w czwartek zajęła drugie miejsce wśród aplikacji pobieranych na iPhone'a we Francji, by w piątek zająć już miejsce pierwsze - podaje serwis Fortune.

Nie powinno to za bardzo dziwić. Po pierwsze ludzie, którzy potrzebowali taksówki, dalej jej potrzebowali, gdy taksówkarze strajkowali. Musieli znaleźć więc inny sposób na dotarcie na miejsce. Po drugie zadziałać mógł mechanizm psychologiczny - władza czegoś chce zabronić, to na złość i tak będziemy to robić.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *