Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Sprawdź, ile Facebook i Google zarabiają na danych o Tobie. To lepsze niż Do Not Track

10-10-2012, 14:15

Facebook śledzi 91% stron, jakie odwiedzam, Google tylko 65%, ale to Google zarabia na moich danych więcej. Wiem to dzięki narzędziu, które warto sobie zainstalować w jednym celu - aby zwiększyć własną świadomość o prywatności w sieci. To lepsze niż Do Not Track i kłótnie o domyślne ustawienia w przeglądarkach.

Dość dużym zainteresowaniem cieszył się mój ostatni tekst na temat Do Not Track w Internet Explorerze 10. Dotyczył on konkretnie reakcji reklamodawców, którym nie podoba się takie wdrożenie Do Not Track w przeglądarce Microsoftu, które może domyślnie blokować śledzenie użytkowników IE 10. 

Zdaniem wielu osób ustawienie DNT w IE 10 powinny informować, że użytkownik nie wybrał opcji śledzenia. To jednak de facto może oznaczać śledzenie osób, które tego sobie nie życzą, ale nie mają świadomości śledzenia. Sprawa jest dyskusyjna.

Czytaj: Microsoft krytykowany za blokowanie śledzenia. Do Not Track rozzłościło reklamodawców

Głębszym problemem stojącym za tą sprawą jest świadomość użytkowników. Microsoft kłóci się bowiem z reklamodawcami o to, co będzie lepsze dla użytkownika. Mało kto zauważa, że najlepiej byłoby, gdyby to użytkownicy świadomie wybrali.

Edukacyjny walor Privacyfix

Edukacji użytkowników w zakresie śledzenia bardzo mogą pomóc narzędzia ułatwiające kontrolowanie swojej prywatności. Jednym z nich jest Privacyfix - rozszerzenie do Firefoksa i Chrome, które umożliwia użytkownikowi łatwe zorientowanie się w tym, kto go śledzi i na jaką skalę. Rozszerzenie umożliwia też dostosowanie opcji prywatności. 

Po zainstalowaniu rozszerzenia do przeglądarki dodawana jest ikonka, która przełącza nas na "deskę rozdzielczą" z różnymi informacjami i opcjami. Jedną z ciekawszych funkcji Privacyfix jest informowanie użytkownika o tym, ile pieniędzy Facebook i Google mogą zarabiać na jego danych.

zrzut z ekranu

To oczywiste, że podana kwota rocznych zarobków Google bazuje na mniej lub bardziej dokładnych oszacowaniach. W rzeczywistości może być ona większa lub mniejsza, ale nie o to chodzi. Zamiarem Jima Brocka, autora rozszerzenia Privacyfix, było przede wszystkim uświadomienie ludziom, że ich dane stanowią pewną wartość. Oddajemy swoje dane często w zamian za bezpłatne usługi i nawet jeśli nazwiemy to uczciwą wymianą, jest to coś w rodzaju płacenia za e-usługę.

Oczywiście nie mamy obowiązku oddawać wszystkiego i zawsze.

Privacyfix daje nam ogląd na to, jak naszą prywatność traktują Facebook i Google. W szczególności możemy sprawdzić, jak często jesteśmy śledzeni i przy jakich okazjach. Można też zobaczyć, jakie inne strony śledzą naszą aktywność...

zrzut

...oraz kto dokładnie nas śledzi.

zrzut

Autor Privacyfix pisze na swoim blogu, że "Do-Not-Track umiera wolną, bolesną śmiercią". Trudno powiedzieć, czy tak rzeczywiście jest, ale z pewnością porównując rozszerzenie Privacyfix z Do Not Track dostrzeżemy wady tego drugiego rozwiązania. Do Not Track w założeniu miało dawać użytkownikowi jakiś wybór, a tymczasem wszyscy kłócą się o to, jak wykorzystać to rozwiązanie, aby dokonać wyboru za użytkownika.

Prawdą jest też, że Do Not Track upraszcza problemy reklamy online. Nie chodzi tylko o to, czy ktoś użytkowników śledzi czy nie. Chodzi tylko o uczciwe informowanie użytkownika i dawanie mu wyboru.

Przejrzyste znaczy proste

Szczególnie godne uwagi jest to, że Privacyfix to rozwiązanie naprawdę proste. Nie trzeba być informatykiem, by za jego pomocą zrozumieć skalę śledzenia i kontrolować ją. Jedyną przeszkodą w korzystaniu z tego narzędzia może być obecnie bariera językowa.

Oczywiście Privacyfix nie musi mieć monopolu na taką przejrzystość. Można stworzyć podobne, alternatywne, a może nawet lepsze rozwiązania. To jest po prostu dowód na to, że przejrzystość śledzenia nie musi wykluczać prostoty.

Na koniec dorzucamy film prezentujący Privacyfix. W przyszłości funkcje narzędzia mają być rozszerzone o informacje na temat LinkedIn i Twittera.

Czytaj: Google: 22,5 mln kary za śledzenie użytkowników Safari


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:

fot. Samsung



fot. HONOR








fot. Freepik