Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Czterech na pięciu ankietowanych jest zdania, że dostęp do internetu powinien zostać uznany za jedno z praw podstawowych. Czy rządom uda się spełnić te oczekiwania?

W październiku parlament Finlandii uznał dostęp do szybkiego internetu za jedno podstawowych praw obywatela. Podobny ruch wykonała także Estonia. Ustawa gwarantująca każdemu mieszkańcowi tego skandynawskiego kraju dostęp do sieci z transferem na poziomie 1 Mbps weszła w życie z dniem 1 stycznia br. Co więcej, do 2015 roku gwarantowana przez państwo prędkość ma wzrosnąć do 100 Mbps. Z kolei do 2013 roku dostęp do globalnej sieci ma być powszechny w całej Unii Europejskiej - tego chce Komisja Europejska w przedstawionej w zeszłym tygodniu strategii Europa 2020.

>> Czytaj więcej: UE: Internet powszechny do 2013 roku?

Z badań przeprowadzonych na zlecenie BBC world Service wynika, że kierunek ten jest zgodny z oczekiwaniami społecznymi. Przepytano 27 tysięcy dorosłych osób z 26 krajów - blisko 80 procent z nich uznało, że dostęp do internetu powinien stać się jednym z praw podstawowych. Dzisiaj bowiem możliwość korzystania z internetu oznacza możliwość komunikowania się z otaczającym nas światem.

Co ciekawe, za prawem do powszechnego dostępu do internetu opowiadają się zarówno osoby go posiadające (87 procent), jak i nie (70 procent). Nie ulega więc wątpliwości, że oczekiwania społeczne są bardzo wysokie. Rządy wielu państw będą musiały już niedługo zmierzyć się z nimi - rozbudowa infrastruktury i usługi online wydają się być koniecznością.

Sonda
Dostęp do internetu powinien być prawem podstawowym:
  • Tak
  • Nie
  • Nie mam zdania
wyniki  komentarze

O ile w tym zakresie mieszkańcy są zgodni, o tyle w przypadku kontroli zawartości internetu już niekoniecznie. Koreańczycy z południa czy też Nigeryjczycy są zdania, że rządy w żadnym wypadku nie powinny się interesować tym zagadnieniem. W obliczu niedawnej tragedii na Półwyspie Koreańskim nie wydaje się to jednak najbardziej rozsądnym podejściem.

>> Czytaj więcej: Zagłodzili własne dziecko, bo wychowywali wirtualne

Z kolei mieszkańcy Europy czy Chin są zdania, że państwo pewną kontrolę nad tym, co w sieci się dzieje, mieć powinno. Państwo Środka nie ma oporów z urzeczywistnianiem tego pragnienia. Gorzej wygląda to w Europie - mimo tego typu deklaracji istnieje bardzo silna opozycja wobec wszelkich planów cenzurowania tego, co jest dostępne w internecie.

Po stronie obywateli opowiada się Parlament Europejski stojący na stanowisku, że jakiekolwiek działania organów państwa bądź Unii Europejskiej, mogące ograniczyć ich fundamentalne prawa, winny być podejmowane w toku sprawiedliwej i bezstronnej procedury.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *