Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Serwis z seks-kamerkami wprowadza rozpoznawanie twarzy. Wyszuka sobowtóra dowolnej osoby

26-09-2016, 09:40

Chyba nikt nie sądził, że biznes kamerkowo-erotyczny zacznie stosować technologie do rozpoznawania twarzy. To się właśnie stało i może to być jedno z najbardziej przerażających zastosowań biometrii.

Pornograficzny serwis Megacams.me oferujący dostęp do "seks-kamerek" ogłosił możliwość wyszukiwania "sobowtórów kogoś, kogo znasz". Skorzystanie z usługi wymaga przesłania zdjęcia "wyszukiwanej" osoby w formacie JPG, z wyraźnie widoczną twarzą i bez innych osób na zdjęciu. Oprogramowanie stosowane przez Megacams porównuje cechy twarzy z cechami wszystkich modelek w bazie serwisu. Unikalny link do wyników wyszukiwania jest przesyłany na adres e-mail osoby wyszukującej. 

Nie mamy zamiaru dłużej rozpisywać się o usłudze. Nie sądzimy też, by konieczne było zastanawianie się nad pochodzeniem technologii lub jej skutecznością (co rozgryzał TechCrunch). Interesujące jest przeanalizowanie poważnych problemów etycznych jakie mogą przynieść ze sobą takie usługi.  

Prywatność modelek

Przede wszystkim usługa uderzy w prywatność modelek występujących przed kamerami. Jeśli te modelki mają swoich sąsiadów, kolegów ze studiów czy przyjaciół to teoretycznie możliwe będzie wyszukanie ich występów. Technologia nie odróżnia wyszukania sobowtóra od wyszukania osoby. Oczywiście niedokładności kamery w połączaniu z takimi szczegółami jak makijaż mogą sprawić, że nigdy nie będzie stuprocentowej pewności co do tożsamości modelki.

Niestety to rodzi drugi problem. 

Szantaż, cybernetyczny lincz

Załóżmy, że komuś udało się wyszukać "sekskamerkę" z modelem lub modelką bardzo podobną do Ciebie. Wystarczy zrobić kilka zrzutów z ekranu żeby mieć świetny materiał na narobienie Ci wstydu. Bardzo ciężko będzie wszystkich przekonać, że to naprawdę nie Ty. Wystarczy cień wątpliwości. Znajomi może nawet przyznają Ci w oczy, że w to nie wierzą, ale... co pomyślą naprawdę i czy będzie to zmaza na Twojej reputacji?

Jeśli dodatkowo jesteś nauczycielem, urzędnikiem państwowym, politykiem albo adwokatem... ryzykujesz bardzo dużo. 

Oczywiście osoba posiadająca taki materiał nie musi go od razu publikować. Zawsze można złożyć "propozycję nie do odrzucenia" - zapłać, zrób to lub tamto i nikt się nie dowie. Jeśli nie jesteś w takiej sytuacji to łatwo będzie Ci mówić co w takich przypadkach należy zrobić. Jeśli w takiej sytuacji naprawdę się znajdziesz to będziesz mieć problem. 

Prywatność użytkowników

Serwis Megacams.me wymaga przesłania zdjęcia jakiejś osoby oraz podania adresu e-mail. Serwis zapewnia, że zdjęcia są usuwane w ciągu 24 godzin, a przesłany obraz jest używany wyłącznie do obsługi wyszukiwania. Użytkownicy tej usługi powinni mieć ogromną nadzieję, że tak właśnie jest. Ewentualny wyciek zdjęć albo wyciek zdjęć i adresów e-mail mógłby być naprawdę problemowy.

Raczej wątpliwe jest to, by w przyszłości inne serwisy "kamerkowe" nie wprowadziły podobnych usług. Czy nie będzie tendencji do tworzenia coraz luźniejszych polityk prywatności? Czy nie pojawi się pokusa archiwizowania przesyłanych zdjęć np. do celu badania gustów większości użytkowników? 

Odleglejsze problemy etyczne

Dwa opisane problemy są w zasadzie przyziemne. Jest jeszcze trzeci problem, czysto etyczny. W jakim stopniu ludzie powinni mieć możliwość realizowania swoich fantazji seksualnych z użyciem wizerunku innych osób, które mogą sobie tego nie życzyć?

Każdy może gapić się na zdjęcie innej osoby - to oczywiste. Teraz jednak pojawia się możliwość wyszukiwania "seksualnych sobowtórów" i co potem? Przecież teoretycznie dałoby się stworzyć animacje wykorzystujące cechy określonych osób. Czy ty powinno być dozwolone? Nawet jeśli tak, to co potem? 

Czytałem kiedyś opowiadanie fantastyczne (wybaczcie, nie pamiętam autora czy tytułu) w którym główny bohater zamówił sobie androida będącego dokładną kopią pewnej kobiety. Ta kobieta - jego znajoma, ale nie partnerka - została zaproszona na wizytę, w czasie której specjalne urządzenia zmierzyły dokładnie jej ciało. Na tej podstawie powstał android, który mieszkał z bohaterem jakiś czas i był mu uległy. Należy dodać, że w świecie z opowiadania nielegalne było używanie czyjejś "kopii" bez zgody "skopiowanej".  

Jak skończyło się opowiadanie? Prawo zostało zliberalizowane i nagle można było swobodnie tworzyć androidy będące czyjąś kopią. Bohater dowiedział się, że twórca jego androida zrobił jedną kopię również dla siebie - bo ta sama kobieta mu się spodobała. Potem na rynku pojawiły się kolejne androidy według tego samego wzoru. Opowiadanie - o ile dobrze pamiętam - skończyło się zniszczeniem pierwszego androida i zamordowaniem kobiety będącej wzorem dla niego. Posiadacz tego pierwszego androida nagle poczuł się zdradzony przez "tę dziwkę", której wzorca zaczęli z czasem używać wszyscy. 

To tylko opowiadanie fantastyczne, ale w istocie dotykało ono tego samego problemu. Wizerunek człowieka jest czymś więcej niż tylko ewentualnym obiektem seksualnym. Jest nieodłączną częścią danej osoby. Poza tym za sferą seksualną często kryje się mnóstwo silnych emocji, które mogą uchodzić z ludzi na różne sposoby. 

Problemy rozpoznawania twarzy

Rozpoznawanie twarzy miewa naprawdę przerażające zastosowania. W czerwcu pisaliśmy o firmie Faception, która stworzyła rozwiązanie do "profilowania osobowościowego na podstawie obrazu twarzy". Chodzi dosłownie o oprogramowanie, które tylko na podstawie twojej twarzy ma orzekać, czy jesteś terrorystą! Brzmi to trochę XIX-wiecznie i nieco nazistowsko, ale ktoś naprawdę to zaproponował. 

Nieco mniej przerażająca (ale jednak przerażająca) była aplikacja Find Face - narzędzie porównujące zdjęcie twarzy z fotkami z serwisów społecznościowych. Gdyby to narzędzie korzystało z zasobów Facebooka to wiele osób mogłoby zapomnieć o anonimowości na ulicy. 

Pamiętliwe technologie w prywatnych zastosowaniach

Warto też zwrócić uwagę na problemy współczesnych technologii w odniesieniu do zachowań erotycznych. Niedawno wspominaliśmy, że dostawca nowoczesnego wibratora zbierał dane o nawykach klientów. Urządzenie było sterowane za pomocą smartfona i bluetooth. Wszystko odbywało się przez aplikacje, która przesyłała dane na serwery w Kanadzie. Dzięki temu było wiadomo kiedy wibrator jest używany i w jakim trybie (pulsowanie, wibracje, cha cha itd.). 

Czytaj: Więcej o rozpoznawaniu twarzy w Dzienniku Internautów


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. DALL-E




fot. DALL-E



fot. Freepik