Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Twitter odegrał pewną rolę w arabskiej wiośnie. Teraz część udziałów w serwisie przejmuje członek saudyjskiej rodziny królewskiej.

Kingdom Holding Co. (KHC), firma inwestycyjna należąca do saudyjskiego księcia Alwalida bin Talala bin Abdula Aziza Al Sauda, poinformowała, że nabyła 3,75 proc. udziałów w serwisie mikroblogowym Twitter. Wartość tej inwestycji to 300 milionów dolarów. Sam serwis wart jest bowiem około 8 miliardów dolarów. W komunikacie prasowym podano ponadto, że transakcja jest wynikiem wielomiesięcznych negocjacji oraz dokładnego zbadania sytuacji finansowej Twittera.

Czytaj także: Chińscy mikroblogerzy będą musieli weryfikować swoją tożsamość

Książę powiedział, że inwestycja ta potwierdza zdolność jego firmy do identyfikowania odpowiednich możliwości inwestowania w obiecujące przedsięwzięcia dające szansę na osiągnięcie wysokiej stopy zwrotu, które dodatkowo oddziałują globalnie. Ahmed Halawani, jeden z dyrektorów wykonawczych KHC, dodał, że przekonany jest o wielkiej roli, jaką odegrają serwisy społecznościowe w zmienianiu rynku mediów. Twitter ma mieć duży w tym udział, co przełoży się na spieniężenie potencjału.

Zaangażowanie saudyjskiego kapitału nie jest czymś nadzwyczajnym. Książę Alwalid posiada majątek o wartości około 20 miliardów dolarów, stale powiększany dzięki korzystnym inwestycjom. Podobnie jak w przypadku Chin, także i bogate w ropę państwa Półwyspu Arabskiego szukają możliwości lokowania kapitału. KHC zainwestowało już m.in. w News Corp.

Sam serwis także stawia obecnie na pozyskiwanie kapitału w ten sposób. Odbywa się to kosztem debiutu giełdowego, który został odłożony na bliżej nieokreśloną przyszłość. Firma najwyraźniej nie chce dzielić się nie tylko swoimi wynikami finansowymi, ale także kontrolą. Jak widać, jest to strategia skuteczna.

Czytaj także: Twitter potroi przychody z reklam w ciągu roku

Z drugiej jednak strony należy zadać pytanie o wpływ tej inwestycji na działania samego Twittera. Arabia Saudyjska nie jest bowiem szczególnie znana ze swojego przywiązania do praw człowieka. Rząd w Rijadzie wspierał swoich arabskich sąsiadów w tłumieniu niezadowolenia społecznego (m.in. w Bahrajnie), będącego częścią arabskiej wiosny. Czy więc książę nie będzie chciał wykorzystać swoich wpływów, by blokować serwis przed niektórymi działaniami u siebie w kraju lub u swoich sąsiadów?

3,75 proc. udziałów to niby niewiele, jednak wycofanie 300 milionów dolarów inwestycji mogłoby być bardzo trudne dla Twittera. Firma jednak zapewne w jakiś sposób powinna była się przed tym zabezpieczyć.

Czytaj także: Twitter także przeciwny cenzurze


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *