Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Reklamy wysyłane przez "łańcuszek szczęścia"

22-06-2005, 14:11

Chyba każdy kto regularnie korzysta z internetu spotkał się już z tzw. "łańcuszkami szczęścia", w których - po różnego typu treści - pojawia się polecenie rozesłania w świat kopii e-maila. Każdy też zapewne natknął się już zarówno na legalny mailing reklamowy, jak i na spam. Czasem granice między tymi trzema zjawiskami zacierają się...

W kontrowersjach takich przoduje od wielu lat pewna reklama "darmowych noclegów hotelowych Eurorest". Wysyłana w ramach legalnego mailingu obiecuje ona przyznanie rzeczonych noclegów, w zamian za rozesłanie do znajomych niezmienionej kopii tekstu promocyjnego, przy jednoczesnym wysłaniu kopii (pole CC/"kopia do") do organizatora.

Kampanie te są regularnie powtarzane od co najmniej wiosny 2001 roku i niczym bumerang co kilka miesięcy szturmują skrzynki pocztowe.


Łańcuszkiem ich! Łańcuszkiem!

Teoretycznie wszystko jest OK. Mailing reklamowy CompoSys (bowiem właśnie ta firma sygnuje reklamę Eurorestu) trafia do osób, które wcześniej wyraziły zgodę na otrzymywanie treści marketingowych w ramach kont na dużych portalach. Problem jednak w tym, iż dalsi odbiorcy (do których przesyłka trafi już drogą łańcuszkową) wcale rzeczonej reklamy zamawiać nie musieli.

Z tego też powodu wiele osób kojarzy tę kampanię z zachętą do spamowania.

Michał Rolski, Product Manager Eurorestu, stara się odpierać te zarzuty:

"Znamy widać różne definicje spamu. Dla mnie spam to nielegalnie wysłana reklama, zakazana prawem" - mówi Rolski - "Nasze działania nie są zakazane prawem, prawo nie zakazuje przesyłania informacji e-mail pomiędzy osobami fizycznymi".

I faktycznie - "jedynie słusznej" definicji spamu nie ma (nie jest też on zdefiniowany prawnie w polskim ustawodawstwie). Jednak cechą wspólną różnych prób uściślenia pojęcia spam jest wykorzystywanie go względem niechcianej i zarazem wysyłanej do wielu odbiorców jednocześnie, wiadomości. Czy oczekujemy od naszych korespondentów otrzymywania treści marketingowych? Uznajmy to pytanie za retoryczne.

Michał Rolski podkreśla, iż firma na swoich stronach edukuje uczestników konkursu jak się zachować, aby nie naruszać tzw. Netykiety. Faktycznie, można tam znaleźć informacje, iż reklamę wysyłać można tylko po otrzymaniu zgody odbiorcy. Tyle tylko, iż w samej treści mailingu, rozsyłanym m.in. w maju b.r., mowa była jedynie o rozsyłaniu reklamy znajomym.

Tak więc, choć zasady porządkowe zostały ustalone, odbiorcy mailingu nie zostali o nich poinformowani, a zasady mogą poznać dopiero po odwiedzeniu strony wspomnianej firmy. Co w związku z tym?

"Niestety to my popełniamy wykroczenie przesyłając naszym znajomym bez ich wcześniejszej zgody informację *) handlową jakiejś firmy" - komentuje Longina Lewandowska-Borówka z Federacji Konsumentów.

"Proszę zauważyć, że prosimy aby przesłać informację do znajomych - aby zminimalizować uciążliwości związane z naszą Akcją" - broni "łańcuszkowej" kampanii Rolski. Argument ten wydaje się jednak o tyle dziwny, iż właśnie fakt znajomości nadawcy może niektóre osoby powstrzymywać przed... uzupełnieniem filtrów pocztowych lub przed.... składaniem skarg na nadawcę niechcianej wiadomości. Dość ciekawie koreluje to z wypowiedzią Michała Rolskiego, iż "jeśli ktoś odbiera informację, które otrzymał od znajomych jako uciążliwe, powinien mieć pretensje do znajomych, którzy przesłali taką informację bez uzyskania wcześniejszej zgody".


Co się dzieje z adresami?

Osobną kwestię stanowi bezpieczeństwo samych adresów, które umieszczone w polu odbiorcy ("To:" lub "Do:") trafiają również zarówno na adres Eurorestu umieszczony wedle zasad konkursu w polu kopii, jak i do pozostałych odbiorców (a tych ma być kilku - zazwyczaj siedmiu).

Co się z nimi dzieje? Tego w informacji reklamowej nie zaznaczono i aby się tego dowiedzieć należy ponownie odnaleźć stronę Eurorestu (do której nawiasem mówiąc również w e-mailu linku nie ma). Tam znajdziemy uspokajającą informację - adresy odbiorców są kasowane automatycznie: "Zapisywane są wyłącznie dane: adres e-mail nadawcy, adresy e-mail odbiorców i treść wiadomości. Automatycznie kasujemy adresy e-mail odbiorców".

Organizatorzy Eurorestu twierdzą, iż ich działalność w tym zakresie była weryfikowana przez Generalnego Inspektora Danych Osobowych. Niestety redakcji "Dziennika Internautów" nie udało się uzyskać odpowiedzi na skierowane do GIODO pytanie w tej sprawie.

Osobną sprawą jest jednak fakt, iż o ile CompoSys zobowiązuje się do kasowania adresów odbiorców łańcuszka, o tyle adresaci - nie. A przecież choć zostaną wspólnie umieszczeni w polu odbiorcy, to niekoniecznie muszą się znać nawzajem - i tu warto zapoznać się z zamieszczonym na stronie Nospam-pl.Net tekstem na temat ochrony cudzych e-maili przy wysyłce łańcuszków.


Kwestia dobrych obyczajów

Wszystko mieści się jednak w granicach prawa. Mieści się, ale jak sprawa odnosi się do zwykłych dobrych obyczajów, norm internetowych, czy Netykiety?

- Wprawdzie w żadnych RFC**) dotyczących spamu czy innych regulacjach nieformalnych nie ma zapisów dotyczących przekazywania firmom czy osobom trzecim adresów e-mailowych swoich znajomych - komentuje Łukasz Kozicki, autor serwisu Nospam-PL.net - ale tu powinna zadziałać zwykła ludzka przyzwoitość.

- Niestety, doświadczenie wskazuje, że nie można na nią liczyć, bo właśnie naiwność odbiorców poczty i brak nawyków poszanowania dla cudzych adresów jest pożywką, na której żerują twórcy wszystkich listów łańcuszkowych - dodaje Kozicki.

Twórca Nospam-PL dodaje przy tym, iż o ile co do tego, czy łańcuszki można zaliczyć do spamu czy nie zdania są podzielone, o tyle bez wątpienia są one zakazane w Netykiecie.

- Łańcuszek ten jest tym bardziej bulwersujący, że mający czysto komercyjny charakter - mówi Kozicki, dodając, iż w jego odczuciu wykorzystywana jest tu również właśnie nieznajomość sieciowych norm przez typowych odbiorców mailingu z darmowych kont - norm, na podstawie których, zdaniem Kozickiego, można by domagać się od operatorów internetowych by nie przyjmowali podobnych mailingów.


Dziwy i cuda

Przegląd stron Eurorestu może przynieść dość ciekawe odkrycia.

Przykładowo na jednej z podstron widnieje radosna wieść, iż "we wrześniu 2004 Eurorest został uhonorowany nagrodą SunAward®2004 za długoletnie, wytrwałe i skuteczne promowanie taniej i bezpiecznej turystyki indywidualnej wśród mieszkańców Europy". Nagroda ta owiana jest jednak mgiełką tajemnicy, gdyż wyszukiwarki internetowe niewiele na jej temat wiedzą, a już o uhonorowaniu nią Eurorestu w szczególności.

Równie ciekawe jest również oznajmienie, że "od kilku lat Eurorest należy do elitarnego stowarzyszenia EAFST, którego celem jest propagowanie bezpiecznej turystyki wśród europejskich firm turystycznych". Jak zauważają przedstawiciele Federacji Konsumentów owo to "elitarne stowarzyszenie (...) widocznie jest bardzo elitarne, bo w Internecie informacji o nim nie ma".

Kolejną niespodzianką jest również na fakt, iż w katalogu "hoteli" na stronach Eurorestu zamieszczono również pensjonaty i domy agroturystyczne.

Drobną niespodziankę dotyczącą przyznawanych noclegów ukryto w regulaminie konkursu. W punkcie 6 czytamy:

"każdy Hotel należący do systemu Eurorest ma obowiązek zakwaterować posiadacza czeku hotelowego Eurorest na warunkach niniejszego Regulaminu", a już punkt dalej widnieje: "w przypadku, gdy Hotel nie posiada wolnych miejsc noclegowych w okresie honorowania czeków hotelowych Eurorest może odmówić obsługi w tym terminie".


Darmowe, ale płacisz

Reklamy Eurorestu obiecują "14 bezpłatnych dwuosobowych noclegów". Wydawać by się mogło, że sprawa jest jasna - bezpłatne, to bezpłatne. Gdyby jednak ktoś miał wątpliwości zawsze może sprawdzić w Słowniku języka polskiego PWN, gdzie jak byk stoi: "bezpłatny - taki, za który nie pobiera się opłaty; niepłatny". A jednak rzeczywistość zdaje się czasem zakręcona jak świński ogonek.

Otóż aby otrzymać DARMOWY czek należy ZAPŁACIĆ. Filip Graliński, autor galerii łańcuszków internetowych, podaje na swoich stronach, iż w maju 2003 organizatorzy Eurorestu wycenili bezpłatność na 46 PLN (z VAT).

Michał Rolski z CompoSys/Eurorest zapytany skąd te opłaty wyjaśnia, iż nazwanie czeków darmowymi jest nadinterpretacją treści. Tłumaczy on, iż w zamian za udział w akcji Eurorest można otrzymać 14 bezpłatnych NOCLEGÓW. "Co innego jednak prawo do 14 bezpłatnych noclegów, a co innego pokrycie kosztów dokumentacji potwierdzającej to prawo" - wyjaśnia.

Rolski odsyła też na jedną z podstron Eurorestu gdzie znajduje się wyjaśnienie skąd opłata za bezpłatność.

Otóż "konieczne jest wyemitowanie czeku hotelowego (...), wydrukowanie regulaminu, przygotowanie dokumentacji przesyłki oraz przesłanie (...) całego pakietu promocyjnego. Tych kosztów nie mogą dodatkowo ponosić hotele, bowiem ze swojej strony zagwarantowały już wolne miejsca noclegowe (...) Oprócz tego, aby zorganizować Akcję Eurorest (...) konieczne było przygotowanie i opublikowanie całej bazy hoteli (...), zorganizowanie Biur Informacji (...) jest jeszcze szereg innych kosztów związanych z (...) obsługą prawną, księgową, logistyczną, itp., które Eurorest musi stale ponosić. Stąd konieczne jest pobieranie opłat za czek hotelowy, których wysokość pozwoli pokryć koszty emisji czeku i przesłania materiałów, a także wynagrodzić pracę ludzi".

O kosztach tych w mailingu jednak nie wspomniano, a na nich nie koniec. Po opłaceniu gratisu okazuje się, że co prawda noclegi będą bezpłatne, ale obowiązkowo trzeba wykupić wyżywienie (co również w mailingu przemilczano). Nie zawsze po preferencyjnych cenach. I tu zaczyna być wesoło.

"Zgodnie z regulaminem, chcąc skorzystać z oferty darmowych noclegów, godzimy się na pokrycie całodziennej stawki wyżywienia" - skomentowali ofertę w styczniu bieżącego roku przedstawiciele Federacji Konsumentów - "Przykład: wyżywienie w jednym z domów agroturystycznych we Władysławowie kosztuje w ofercie strony Eurorest 35 zł. Zadzwoniliśmy pod podany numer telefonu, okazało się, że jest to niezupełnie prawdziwa informacja. Wyżywienie całodobowe kosztuje 20 zł, nocleg też 20".

"Korzystając z oferty Eurorest zaoszczędzimy 5 zł, ale oddamy dostęp do danych osobowych swoich i swoich znajomych. Może lepiej ponegocjować na miejscu z właścicielem pensjonatu?" - radzi Federacja.

Pobieżne przeglądnięcie katalogu po porównaniu go ze stronami WWW pensjonatów ujawnia więcej podobnych sytuacji. Przykładowo:


  • W ofercie Eurorest koszt wyżywienia razem z noclegiem w Domu Gościnnym Anker (Władysławowo) wynosi 45 zł. Czyli... tyle samo co poza konkursem (zaznaczyć należy, iż w szczycie sezonu cena oferowana przez Anker jest wyższa niż w Eurorest, ale po za sezonem - niższa).

  • Jeśli zechcemy skorzystać z pensjonatu "Mira" w Brennej, w ofercie Eurorestu zapłacimy 34 PLN (przy czym z oferty można skorzystać jedynie poza sezonem). Cennik noclegu podany na stronie samego pensjonatu mówi o koszcie 25-35 PLN od osoby...


Podobne wątpliwości co do opłacalności "darmowych noclegów" mają również uczestnicy grup dyskusyjnych pl.rec.turystyka.zorganizowana, czy pl.rec.turystyka.tramping wskazując na niekoniecznie preferencyjne koszta pobytów w zagranicznych hotelach i pensjonatach z oferty ER.

A cały czas należy pamiętać, iż w przypadku Eurorest doliczyć należy koszt samego czeku!

Trzeba też przyznać, iż na tych samych grupach zdarzają się również osoby wypowiadające się pozytywnie o udziale w konkursie, a co więcej część zysków ze sprzedaży czeków hotelowych w okresie 14 lutego - 30 czerwca 2003 wsparła akcję Pajacyk.


Co na to reklamobiorcy?

Tegoroczne mailingi CompoSys/Eurorestu rozesłane zostały na pewno pośród darmowych kont Interii (zimowy), Wirtualnej Polski oraz o2.pl (zimowy i wiosenny). O ile w dwóch pierwszych przypadkach nie było żadnych wątpliwości co do pochodzenia wiadomości (zostały zamieszczone linki weryfikujące), o tyle w o2.pl reklama opatrzona była jedynie zamieszczonym w sygnaturze zdaniem, iż pochodzi właśnie z mailingu.

Oczywiście portale nie mogą odpowiadać za rzetelność reklamodawców i trudno by tego od nich wymagać. Niemniej w sytuacji takiej jak opisana, nie od rzeczy jest zapytać przedstawicieli tych firm czy prowadzą selekcję zleceń mailingowych pod kątem np. dobrych obyczajów.

Wyniki takich dociekań okazały się następujące:

Z Wirtualnej Polski ani w zimie, ani w maju nie nadeszła żadna odpowiedź.

Dla odmiany przedstawiciele Interii sprawy nie zbagatelizowali i dyskusję podjęli od razu po zimowej wysyłce. Rzecznik portalu, Mariusz Kuziak, w korespondencji z Dziennikiem Internautów argumentował, iż łańcuszkowa reklama Eurorestu próbuje próbuje wykorzystywać funkcjonujące z powodzeniem w internecie mechanizmy przesyłania swoim znajomym zabawnych, ciekawych czy też pożytecznych treści.

"Nikt nie obrusza się raczej otrzymując maila, dzięki któremu - niewielkim wysiłkiem - może osiągnąć jakąś korzyść" - pisał Kuziak.

"Oczywiście z pewnością - i widać to po konstrukcji przekazu - firmie zlecającej mailing zależy na tym, by informacja zaczęła żyć własnym życiem, ale też nie wolno jednocześnie zakładać złej woli ze strony reklamodawcy" - dodał rzecznik Interii.

Mariusz Kuziak przyznał jednak, iż można mieć zastrzeżenia do faktu, że od zwykłych łańcuszków reklamę tą różni fakt, iż w tych ostatnich odbiorcy nie są namawiani do wysyłania adresów swoich znajomych żadnej firmie, a tutaj nie dość, że się to odbywa, to "łańcuszkowicze" nie są informowani co się z tymi adresami dzieje.

Jakiekolwiek by nie było w tej sprawie stanowisko Interii, w majowej serii "eurorestowania" nie udało się mnie ani moim znajomym zaobserwować go w mailingu tego portalu.

W przypadku o2 sprawa była trudniejsza. Brak stopki w połączeniu z kontrowersjami dotyczącymi treści mógł budzić podejrzenia co do autentyczności maili. Dwóch czytelników Dziennika Internautów próbowało więc (jeden przy okazji mailingu zimowego, drugi - majowego) pisać w tej sprawie do serwisu na adresy e-mail podane na stronach o2.pl - do dziś żaden z nich odpowiedzi nie otrzymał.

Jako redakcja kontakt w tej sprawie podjęliśmy w maju. W odpowiedzi otrzymaliśmy dokument zawierający "zasady publikowania reklam dla portalu o2.pl".

Jedna z tychże zasad mówi, iż o2.pl zastrzega sobie prawo odmowy przyjęcia zlecenia, jeśli reklama jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. To z kolei w internecie regulowane jest prze Netykietę - jak się ona ma do tematu łańcuszków wspomniano już we wcześniej części artykułu.

"Nie jest ona niezgodna z zasadami współżycia społecznego w rozumieniu kodeksu cywilnego, jak i w rozumieniu potocznym" - mówi jednak o reklamie Eurorestu Jacek Świderski z o2.pl. I trzeba przyznać, że w odniesieniu do aspektu prawnego ma rację.

Choć w odniesieniu do potoczności - sprawa pozostaje jak widać niejednoznaczna, balansując na granicy akceptowalności.

Faktem jest, że obok oburzonych, są też osoby zadowolone z udziału w konkursie. Lecz dobrze by było, gdyby firma wzięła pod uwagę jak męczącą sprawą jest zarzucanie skrzynek niezamawianymi reklamami i zmieniła taktykę marketingową.


Podsumowując

Co wynika z tego dla przeciętnego użytkownika? Głównie konieczność dokładnego wczytywania się w regulaminy internetowych konkursów - zwłaszcza jeśli ich organizator z jakiegoś powodu w mailingu unika odnośników do szczegółowych zasad.

Warto też krytycznie spojrzeć na reklamy od strony ich inwazyjności, a w przypadku zbyt dużej kontrowersyjności należy zgłaszać swoje zastrzeżenia do redakcji portali oraz samym reklamodawcom, którym przecież zależy na swoim wizerunku. Czasem bowiem zdarza się, iż nadawcy nie do końca zdają sobie sprawę z wywoływanego efektu.


____
*) Przypomnijmy, iż "informacja handlowa w świetle art.2 p.2 Ustawy o Świadczeniu Usług Drogą Elektroniczną to każda informacja przeznaczona bezpośrednio lub pośrednio do promowania towarów, usług lub wizerunku przedsiębiorcy.

**) RFC (Request For Comments) to dokumenty opisujące funkcjonowanie sieci internet. Choć teoretycznie nie mają mocy sprawczej, w rzeczywistości często stają się wyznacznikami standardów.

Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Następny artykuł » zamknij

Ojciec "scalaka" nie żyje