Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Reklamy czytników PDF znikają ze stron instytucji

20-12-2010, 12:47

172 instytucje z krajów europejskich usunęły ze swoich stron "reklamy" zastrzeżonych czytników PDF. To efekt akcji przeprowadzonej przez Free Software Foundation Europe (FSFE). Warto przy okazji zauważyć, że "reklamowanie" przez instytucje publiczne rozwiązań określonych firm to problem znacznie szerszy.

FSFE w październiku zwróciła uwagę na to, że europejskie instytucje publiczne reklamują zastrzeżone oprogramowanie w postaci czytników PDF. Trzeba mieć na uwadze, że stosowanie formatu PDF samo w sobie nie jest złe. Został on przyjęty przez ISO jako międzynarodowy standard. Dokumenty PDF mogą być tworzone i odczytywane przy pomocy różnych programów - darmowych, płatnych, zastrzeżonych i otwartych.

FSFE ustaliła, że ponad 2,2 tys. instytucji z 41 krajów poleca na swoich stronach zastrzeżone czytniki PDF. Odbywa się to poprzez komunikaty typu: "potrzebujesz czytnika X, aby otworzyć ten dokument". W ten sposób określone firmy korzystają z darmowej promocji na tak ważnych stronach instytucji publicznych jak Europa.eu

>>> Czytaj: Kiedy wspólna unijna administracja?

W związku z tym FSFE uruchomiła akcję wysyłania listów do instytucji publicznych. Teraz na stronie fundacji możemy przeczytać, że 172 instytucje zdecydowały się na usunięcie "reklam". Szczególnie zdecydowana była odpowiedź instytucji chorwackich, rosyjskich i słoweńskich. W Chorwacji niemal wszystkie zgłoszone instytucje spełniły prośbę FSFE. W Rosji i Słowacji zareagowała połowa instytucji.

- Kilka instytucji odpowiedziało, że zgadza się z naszymi obawami i zmodyfikują one swoje strony - powiedział przedstawiciel FSFE Matthias Kirschner. - Wśród nich było kilka ministerstw, parlamentów, agencji egzekwowania prawa i kancelaria premiera Belgii.

Warto zauważyć, że problem reklamowania określonych firm jest szerszy. Przykładowo Parlament Europejski intensywnie promuje Facebooka (zob. Czat z przewodniczącym PE Jerzym Buzkiem na Facebooku). W ten sposób ważna instytucja staje się promotorem określonego rozwiązania, które trudno nazwać otwartym lub wolnym. Facebook nie jest nawet dziełem unijnej gospodarki, co jest kolejnym powodem do niepromowania go w Europie.

Polskie instytucje wykorzystują m.in. YouTube, Twittera i inne tego typu usługi. Niby jest to "nowoczesne" i "trendy", ale trudno zrozumieć, dlaczego promowane są akurat te usługi. Bardziej taktowne byłoby korzystanie z polskich odpowiedników, ale wtedy można od razu zadać pytanie - dlaczego administracja promuje usługę X a nie Y? Nie chodzi wcale o promowanie konkretnej usługi (lub jej pomijanie), ale o równe traktowanie podmiotów przez państwo.

>>> Czytaj: BSA: Otwarte standardy zagrażają innowacyjności


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: FSFE



Ostatnie artykuły:





fot. Freepik




fot. Freepik



fot. DALL-E