Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Prywatność: Prawo do bycia zapomnianym w wydaniu 123people

13-04-2012, 12:02

Możliwość administrowania swoimi danymi wprowadziła największa wyszukiwarka osób na świecie - 123people. Jest to krok w kierunku realizacji prawa do bycia zapomnianym, które ma być elementem nowych unijnych przepisów o ochronie danych. Przedstawicielka 123people w rozmowie z DI przyznaje że takie narzędzia są potrzebne, ale nie zastąpią one uważnego monitorowania swojej reputacji online.

Pojęcie "prawa do bycia zapomnianym" pojawiło się, gdy Komisja Europejska zaproponowała reformę unijnych przepisów dotyczących ochrony danych. Ogólna idea jest oczywista - chodzi o to, aby internauta mógł łatwo usuwać swoje dane, przechowywane przez różnych e-usługodawców. Problem w tym, że nie wiadomo, jak tę ideę zrealizować.

Nie czekając na nowe przepisy, wyszukiwarka 123people wprowadziła narzędzie 123people Manager, służące do administrowania własnymi danymi w ramach wyszukiwania. Jest to formularz, za pomocą którego można zgłosić chęć usunięcia pewnych informacji. Z pewnością korzystanie z niego jest wygodniejsze niż kontakt z biurem firmy.

Po przesłaniu formularza użytkownik otrzymuje pocztą elektroniczną link, który pozwala mu zaznaczyć wszystkie osobiste informacje do usunięcia. Po zweryfikowaniu prośby przez zespół Obsługi Klienta w 123people podane informacje znikną z wyników wyszukiwania. 

Dziennik Internautów rozmawiał o tym rozwiązaniu i o prawie do bycia zapomnianym, z Alexandrą Senoner, Dyrektor ds. Komunikacji i Public Affairs 123people.

Alexandra Senoner - Dyrektor ds. Komunikacji i Public Affairs 123people
fot. - Alexandra Senoner - Dyrektor ds. Komunikacji i Public Affairs 123people

DI: Specjaliści od ochrony danych otwarcie przyznają, że nie wiedzą, jak ma wyglądać realizacja "prawa do bycia zapomnianym". Czy Pani zdaniem e-usługodawcy rzeczywiście mogą zaoferować "pełne zapomnienie"?

AS: Usługodawcy mogą zaoferować "pełne zapomnienie" jedynie w obrębie swojego serwisu. Oznacza to, że jeżeli użytkownik zażąda usunięcia zdjęcia, materiału filmowego itp. i administrator serwisu to wykona, dane te znikną z tej konkretnej strony. Nie oznacza to jednak, że w trakcie swojej obecności na danej stronie dane te nie zostały skopiowane przez inną – to możemy sprawdzić za pomocą wyszukiwarki osób. Wówczas trzeba się skontaktować z kolejnym administratorem i poprosić o usunięcie informacji. Samo usunięcie nie daje od razu "prawa do bycia zapomnianym" – musi minąć kilka tygodni, zanim dane znikną z pamięci cache wyszukiwarek.

DI: Czy pracownicy 123people mają pewność, iż usuwają informacje osoby, która faktycznie tego chce?

AS: Nasz zespół bardzo wnikliwie analizuje każdą prośbę i jeżeli zachodzi taka konieczność, prosimy o dodatkowe informacje, jak np. skan dowodu osobistego. Przede wszystkim analizujemy jednak linki, sprawdzając, czy faktycznie dotyczą one jednej osoby. Z technicznego punktu widzenia, nie usuwamy danych osobowych, bo ich nie przechowujemy. Usuwamy jedynie linki, czyli można powiedzieć, że "zastrzegamy" informacje w obrębie 123people i w każdej sytuacji możemy je przywrócić. Bardzo rzadko zdarza się, żeby ktoś chciał usunąć wszystkie informacje na swój temat – zazwyczaj prosi o usunięcie jednego linku do niekorzystnego zdjęcia lub prywatnego profilu w serwisie społecznościowym. Naszym celem jest pomóc użytkownikowi w zarządzaniu jego reputacją online. Usunięcie niechcianych linków jest tylko początkiem procesu – następnie doradzamy internaucie, który się z nami skontaktuje, jak "posprzątać" internet z niechcianych informacji i zadbać o swoje dane w sieci.

DI: Co właściwie "zapomina" 123people?

AS: 123people jest wyszukiwarką działającą w czasie rzeczywistym i odsyłającą do publicznie dostępnych informacji w internecie. Nie tworzymy profili, bo tak jak wspomniałam, nie przechowujemy danych i za każdym razem, kiedy wpiszemy jakieś nazwisko, mogą się pokazać nowe wyniki, które pojawiły się w międzyczasie w sieci. To, co umożliwiamy, to usunięcie linku do danej informacji z wyników wyszukiwania 123people. Jeżeli jednak użytkownik chce pozbyć się całkowicie danej informacji z sieci, uczulamy go, aby skontaktował się bezpośrednio z administratorem strony, która te dane przechowuje i poprosił o usunięcie niechcianej informacji u źródła - ma do tego prawo.

DI: Jakie są oczekiwania e-usługodawcy takiego, jak 123people, wobec unijnej reformy prawa ochrony danych?

AS: Projekt nowego prawa przedstawiony przez Viviane Reding jest bardzo prokonsumencki i ma za zadanie maksymalne ułatwienie użytkownikowi usunięcie niechcianych informacji u źródła pod groźbą sankcji finansowych. Jako firma, zgadzamy się z ideą projektu, wychodząc niejako przed szereg i dając naszym użytkownikom proste narzędzie do usuwania niechcianych linków z wyników wyszukiwania 123people. Implementacja prawa do bycia zapomnianym nie rozwiązuje jednak problemu, jakim jest wciąż niska świadomość użytkowników w zakresie publikowania i zarządzania swoimi danymi online. Tylko co czwarty Europejczyk ma poczucie kontroli nad swoimi danymi w sieci. Polepszyć ten stan rzeczy może jedynie edukacja w tym zakresie i pokazanie użytkownikom, że powinni stale monitorować swoją reputację online i dobrze się zastanowić, zanim opublikują jakąkolwiek informację w internecie, bo z nowym prawem unijnym czy bez będą musieli się nieźle napracować, żeby ją całkowicie wymazać.

Czytaj: Ochrona danych w UE - będzie reforma


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *