Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Po wyjściu ze strefy komfortu zaczyna się magia

25-07-2012, 10:46

Tak naprawdę dla nas nie ma znaczenia, czy wiedza, którą możemy dać naszym czytelnikom, ma format e-booka, książki drukowanej, audiobooka, czy jest przekazem wideo - mówi współtwórca Złotych Myśli Mateusz Chłodnicki.

Adrian Nowak, Dziennik Internautów: Jesteś współtwórcą wydawnictwa Złote Myśli, które odniosło olbrzymi sukces. Duża część sprzedawanych tam e-booków i książek koncentruje się na rozwoju osobistym. Podobnie jest z Twoimi ostatnimi projektami. Jak oceniasz wpływ tego typu treści na Twój sukces?

Mateusz ChłodnickiMateusz Chłodnicki, Złote Myśli: Gdy powstawały Złote Myśli, nie skupialiśmy się tylko na tej tematyce. Nie bez powodu jednak ewoluowaliśmy w tę stronę na przestrzeni tych ostatnich 8 lat. Bo to właśnie rozwój osobisty, tematy związane z psychologią, realizacją celów, przedsiębiorczością budziły zarówno w nas, jak i w naszych czytelnikach największe zainteresowanie.

Wielokrotnie też pokazywaliśmy historię Złotych Myśli jako przykład, że jeśli się chce, ma się pomysł, jest się wytrwałym, to można osiągnąć bardzo dużo. Zależy nam na tym, aby inspirować ludzi. Uważam, że fazy, w których osobiście, jako twórcy Złotych Myśli, angażowaliśmy się właśnie w rozwój osobisty, szkolenia, były tymi fazami, w których Złote Myśli nabierały dynamicznego rozpędu.

Najbardziej odczuliśmy to w ostatnim okresie. W okresie, w którym odpuściliśmy trochę zaangażowanie w tematy związane z rozwojem osobistym. Nazwałbym to syndromem spoczęcia na laurach i przestrzegam przed tym wszystkich przedsiębiorców, którym się świetnie wiedzie w biznesie. Rozwój osobisty, ale także i zawodowy to nieustanny proces. Jeśli go przerwiemy, argumentując sobie, że "ja już tego nie potrzebuję", to już niebawem zobaczymy tego rezultaty.

My niestety także zaniedbaliśmy parę spraw i od kilku miesięcy bardzo dużo zmieniamy w Złotych Myślach. Zwrotny punkt nastąpił podczas jednego ze szkoleń, na które się wybraliśmy. Poczuliśmy, że "coś jest nie tak", że zapomnieliśmy o czymś, co jest najważniejsze - po co to robimy, dlaczego założyliśmy Złote Myśli.

A dlaczego powstały Złote Myśli?

To, co nas najbardziej motywuje, to reakcje ludzi, którzy dziękują nam, że zainspirowaliśmy ich do zmian. Bo to jest główna misja Złotych Myśli. Pomagać ludziom zmienić ich życie. Choćby odrobinę. Ale tylko tym, którzy tego naprawdę chcą.

Powiedziałbym, że jest to powrót do fundamentów, do tego, na czym Złote Myśli zostały zbudowane. Nie jest to prosta droga, ale wiemy, że robiąc to, co się kocha i robiąc to szczerze, można osiągnąć naprawdę dużo. Wszelkie te zmiany nie byłyby możliwe bez rozwoju osobistego, który należy traktować jak nieustanny proces.

Moment, w którym ktoś pomyśli sobie "ja tego nie potrzebuję, ja już to wiem" albo "ja wiem lepiej", to ostatni sygnał, żeby jeszcze coś zmienić. Ja uczę się cały czas. Często od osób młodszych ode mnie, nawet często od osób znacznie mniej doświadczonych. W rozwoju osobistym chodzi o to, aby nastawiać się zawsze na to, że z każdego zdania, z każdej sentencji, wypowiedzi można wydobyć coś, co nas zainspiruje.

Któryś z tytułów miał szczególny wpływ na Twoje życie?

Poza Bogatym Ojcem, Biednym Ojcem Roberta Kiyosakiego, od którego w ogóle rozpoczęła się moja przygoda z przedsiębiorczością, po drodze przewinęło się parę takich książek. Ale nigdy nie traktowałem ich jako wyroczni. Raczej jako ISKRY, które powodowały kolejne wydarzenia w moim życiu. Często po przeczytaniu jednej książki czy udziale w szkoleniu nie czujemy, że to miało aż takie znaczenie. Ale gdy za jakiś czas spoglądamy w przeszłość, odkrywamy, że to właśnie TAMTO wydarzenie, tamta książka, to był ten kolejny zwrotny punkt w naszym życiu.

Złote Myśli działają już od wielu lat. Obecnie pojawiają się tam nowe publikacje i... właściwie na tym się kończy. W przyszłości wydawnictwo czekają jakieś większe zmiany czy zamierzasz się skupić na kolejnych projektach?

Zdecydowanie czekają nas bardzo duże zmiany. Choćby taka, że nie chcemy być już tylko wydawnictwem. Mało tego, nie chcemy skupiać się na konkretnej formie. Po tych ładnych kilku latach doszliśmy do wniosku, że forma tak naprawdę nie ma znaczenia. Jest tylko sposobem przekazu, a ważne jest to, co ludzie, którzy są naszymi Czytelnikami, Fanami, teraz już nawet i Widzami, osiągają dzięki temu, że na swojej drodze trafili na Złote Myśli.

Internetowa księgarnia Złote Myśli
fot. - Internetowa księgarnia Złote Myśli
Kolejne projekty są bardzo mocno związane z całą filozofią Złotych Myśli. Ostatnio Marcin Kądziołka, współzałożyciel i Prezes Złotych Myśli, na pytanie "czym się zajmujesz" odpowiedział "pomagam ludziom zmieniać ich życie, ale tylko tym, którzy tego naprawdę chcą". I to jest kwintesencja tego, czym Złote Myśli są i zawsze będą.

Książki są tylko najprostszą formą. Ale niekonieczne najlepszą. Dla nas istotny jest efekt końcowy. Czy ktoś faktycznie coś zrobił, uzyskał efekt, czy nie. Mało tego, powiem coś, co może wydawać się paradoksem - nas nie interesuje sprzedaż książek czy e-booków. Nas interesuje to, co dzieje się potem. To, jaki jest tego efekt i na tym chcemy się skupiać, i to nas inspiruje najbardziej.

Mamy dość odważne plany zaistnienia poza internetem. Wierzę, że uda nam się zrealizować je w przyszłym roku i jest to coś, czego jeszcze w Polsce nikt nie zrobił. Zdradzić na chwilę obecną mogę tylko tyle, że najprawdopodobniej wykorzystamy do tego model biznesowy oparty na franczyzie, którą stworzymy od podstaw.

W jaki sposób zaspokajacie swoją ciekawość tego, co się dzieje potem, czyli jaki jest efekt po przeczytaniu książki?

To jest coś, nad czym aktualnie pracujemy i co dopracowujemy. Najlepszym miernikiem są prawdziwe historie ludzi, którzy piszą opinie. Zaczynamy proces kontaktowania się z ludźmi, którzy napisali świetne opinie jakiś czas temu, kilka miesięcy temu, a nawet lat. Aby się dowiedzieć, co faktycznie w ich życiu się zmieniło i jaka była w tym rola naszych książek i działań. Zbieramy takich informacji coraz więcej i są one naprawdę bardzo inspirujące. Po to właśnie to robimy.

W ostatnim czasie przybyło też internetowych wydawnictw, które zachęca rozwój urządzeń przenośnych, często wykorzystywanych do czytania. Czemu warto wydać swoją książkę czy e-booka właśnie w Złotych Myślach?

Odpowiedź jest prosta - jeśli Twoja osobista misja życiowa jest spójna z tym, co my robimy, możesz liczyć na wsparcie, jakiego nie uzyskasz nigdzie indziej. Może nie zapewnimy (jeszcze) dystrybucji offline po księgarniach w całej Polsce, ale my po prostu wierzymy w to, co robimy i jeśli książka będzie naprawdę dobra i będzie pomagać zmieniać ludziom ich życie, to tak naprawdę aktualnie nie ma innej opcji.

A patrząc z drugiej strony, jakie macie wymagania, jeśli chodzi o autorów? Sporo sprzedawanych przez Was e-booków pochodzi od osób, których nazwiska tak naprawdę niewiele mówią.

To fakt. To też element, który chcemy zmieniać, ale też nie do końca. Dla nas nie jest ważne to, czy autor, który napisał książkę jest osobą znaną. Dla nas ważne jest, czy faktycznie to, co przekazuje jest wartościowe i może zainspirować kogoś do zmiany, dać jakieś narzędzie, wiedzę, która w tym pomoże.

Jesteśmy też na etapie wychodzenia bardziej na zewnątrz i poszukiwania autorów samodzielnie. Czekanie i liczenie na to, że trafi się jakaś perełka sama z przychodzących do nas praktycznie codziennie zgłoszeń, nie daje odpowiednich rezultatów. 

Aktualnie bardzo mocno weryfikujemy naszą ofertę, bo zdajemy sobie sprawę, że część książek, które wydaliśmy przez ostatnie 8 lat nie spełnia naszych aktualnych wymagań i wycofujemy je ze sprzedaży. Będziemy nawet ograniczać wydawanie nowych książek, skupiając się tylko na tych, które faktycznie mogą mieć wpływ na czytelników.

To dość drastyczna zmiana, ale zauważyliśmy, że mimo iż mamy około 20% książek, które zgodnie z zasadą pareto są naprawdę perełkami i generują 80% dochodów firmy, to jest też sporo książek, które psują nasz wizerunek. Nam zależy na tym, aby ktoś, kto po raz pierwszy zetknie się ze Złotymi Myślami, wybierze dowolną książkę zarekomendowaną przez nas na stronie www.zlotemysli.pl, był naprawdę zadowolony, a książka powinna zainspirować go do wprowadzania w praktyce zmian do swojego życia, jeśli jakiś jego element nie był dla tej osoby satysfakcjonujący.

Niedobór wiedzy zdecydowanie utrudnia odniesienie czegoś, co określić można mianem sukcesu. Jednocześnie są osoby, które pochłaniają jedną "samopomocową" książkę za drugą. Twoim zdaniem nadmiar tego typu informacji może być szkodliwy?

Nie tyle nadmiar wiedzy może być szkodliwy, co niewłaściwe podejście do niej. Wiem, że są ludzie, którzy wręcz są uzależnieni od czytania kolejnych książek motywacyjnych, jeżdżenia na szkolenia, seminaria, zdobywania wiedzy. Tylko jest jeden problem. Poświęcają na to tyle czasu, że nie mają zupełnie kiedy wykorzystać tej wiedzy w praktyce.

W Pigułkach Wiedzy na temat e-biznesu Piotr Majewski powiedział bardzo ważną i niezwykle uniwersalną rzecz. Otóż nieważne, jak dużo wiedzy posiadasz. Wiedza nie ma tak naprawdę większego znaczenia. Znaczenie ma to, czy zaczniesz działać i coś z tym zrobisz. Ktoś, kto ma niesamowitą wiedzę, przeczytał setki książek i przebył masę szkoleń, ale nic z tym nie robi w praktyce, będzie miał znacznie gorsze efekty (a raczej nie będzie miał ich w ogóle), niż ktoś, kto ma niewiele wiedzy, ale DZIAŁA, próbuje i jednocześnie się rozwija.

Dlatego też bardzo duży nacisk chcemy teraz kłaść właśnie na ten aspekt. Bo nie chodzi o to, aby czytać i kupować dużo książek. Chodzi o to, aby faktycznie zdobytą wiedzę wykorzystywać w praktyce.

Zbyt często spotykam się z opiniami w stylu "ja to już wiem" albo "niczego nowego się nie dowiedziałem z tej książki" czy "to przecież są oczywiste rzeczy". Ale ci sami ludzie na pytanie "No super, ale czy robisz to w swoim życiu?" nie mają wiele do powiedzenia. I to jest realny problem, z którego trzeba sobie zdawać sprawę.

Treści w jakiej formie mają Twoim zdaniem największą przyszłość? Tekst, audio czy może wideo? Dlaczego?

Szczerze mówiąc, nie przykładam specjalnej wagi do FORMY. Aktualnie jestem w fazie dużych zmian w moim życiu, wychodzę ze strefy komfortu, jaką zawsze był dla mnie internet i biznes w sieci, na zewnątrz. Aktualnie dla mnie najbardziej liczą się relacje z ludźmi i wiedza przekazywana właśnie podczas osobistych spotkań, czy to z autorami książek, czy z ekspertami.

Sonda
Czytasz książki na smartfonie?
  • Tak
  • Nie
wyniki  komentarze

Jednocześnie lubię gadżety i nowe technologie i fakt, że aktualnie na smatfonie można zrobić właściwie wszystko od przeczytania książki, do wysłuchania audiobooka czy obejrzenia materiału wideo, powoduje, że każdy może znaleźć coś dla siebie.

Są ludzie, którzy nie lubią czytać, a lubią słuchać. Inni muszą WIDZIEĆ osobę, która do nich mówi. Dzięki rozwojowi technologii każdy może mieć przy sobie wiedzę w takiej formie, jaka mu odpowiada. Dlatego też staramy się rozwijać także w tym kierunku w Złotych Myślach i Pigułki Wiedzy są taką próbą dotarcia do osób, które lubią oglądać materiał wideo.

Jaka będzie przyszłość? Nie jestem wróżbitą, ale liczę na bardzo interaktywne sposoby przekazywania wiedzy. Książki, podczas czytania których możemy toczyć dyskusję ze społecznością osób, która się danym tematem interesuje, rozmawiać na żywo, konsultować się z ekspertami. Ale rzeczywistość i tak nas z pewnością zaskoczy.

Popularyzacja urządzeń przenośnych, w tym głównie tabletów i smartfonów, ma duży wpływ na sprzedaż elektronicznych książek? Jak bardzo wyraźnie widać to na przykładzie Złotych Myśli?

Szczerze powiem, że nie ma to większego wpływu. Przyznam, że z uwagi na fakt, że już od paru lat przestaliśmy przykładać większą uwagę do formy, a kłaść nacisk na treść, trochę przespaliśmy kwestie związane z nowymi formatami e-booków. Możliwe, że było to błędem, który teraz dopiero naprawiamy i już kilkadziesiąt tytułów jest u nas dostępnych w formatach ePUB, czy MOBI.

Uważam, że urządzenia te tak naprawdę bardziej przysłużyły się publikacjom innego typu niż nasze. Przede wszystkim beletrystyce. Nie wyobrażam sobie czytania jakiejś powieści na ekranie komputera. Ale dzięki technologii teraz mogę czytać sobie książkę na ekranie tabletu czy smartfona.

Publikacje, które my wydajemy, kupowane były przed erą smartfonów, bo ludzie kupowali je nie z powodu FORMY, ale z powodu tego, co się w nich w środku znajduje. Wiemy, że nadal jesteśmy kojarzeni z e-bookami, bo to są nasze korzenie i od tego zaczęliśmy. Ale tak naprawdę dla nas nie ma znaczenia, czy wiedza, którą możemy dać naszym czytelnikom, ma format e-booka, książki drukowanej, audiobooka, czy jest przekazem wideo. Ważny jest efekt końcowy. Jakie zmiany ta wiedza może spowodować.

Twój najnowszy projekt Pigułki Wiedzy nie wymaga już czytania: wystarczy obejrzeć wideo. Do tego każdy może sobie wybrać dokładny fragment wiedzy, jaka go interesuje. Czemu taka forma? Jest to inspiracja jakimś zagranicznym projektem?

Nie, to efekt ewolucji prostego pomysłu, aby zaprosić kilku autorów na 8 urodziny Złotych Myśli i przeprowadzić z nimi wywiady. Pomysł ewoluował i tak wykrystalizowały się Pigułki Wiedzy.

Skąd to się wzięło? Mało kto jest w stanie wysiedzieć przed komputerem, oglądając jakieś szkolenie na wideo przez dłuższy czas. Brakuje elementów skupienia. Ludzie są zbyt zalatani, mają mało czasu. Chcą konkretów i gotowych recept podanych na tacy. Dla mnie to był naturalny wybór. Produkt, z którego sam chciałbym korzystać. Coś, czego nie było na rynku.

Wiem, że dużo jest jeszcze w tym pomyśle do dopracowania i trochę niefortunnie wystartowaliśmy przed okresem wakacyjnym, ale po pierwszych głosach (zarówno zadowolenia, jak i niezadowolenia) wiemy już, co mamy poprawić, aby osiągnąć zamierzony efekt.

Nawet przez moment zastanawiałem się, czy tego pomysłu nie powinniśmy nazwać "Pigułki inspiracji", bo dostaliśmy wiele sygnałów, że te krótkie materiały wideo, przede wszystkim INSPIRUJĄ do działania i wykorzystania wiedzy w praktyce. A to właśnie jest naszym głównym celem. Jedyny problem, jaki napotkaliśmy, to fakt, że dla niektórych osób wiedza podana w tych 15 minutach albo nie jest niczym nowym, albo jest za mało konkretna. Trudno jednak dopasować się do każdej osoby, dlatego też jak we wszystkich projektach, które realizujemy, dajemy gwarancję satysfakcji i zachęcamy do korzystania z niej w sytuacji niezadowolenia.

To działa niesamowicie w obie strony, bo daje nam bardzo duży feedback i jeśli jakiś produkt ma zbyt dużo zwrotów (dużo to jest jakieś 5-10%, bo większych ilości nigdy nie odnotowaliśmy - standard to w okolicach 1-3%), to od razu wyciągamy z tego wnioski i zastanawiamy się, co zmienić albo w tym produkcie, albo czasem w jego opisie, tak aby nie kupowały go osoby, które na nim nie skorzystają. Bo nie oszukujmy się - nie ma opcji, aby mieć produkt, który spełni oczekiwania każdego.

Całość cieszy się dużą popularnością? Podzielisz się jakimiś szczegółowymi statystykami?

Jak na projekt w bardzo startowej fazie rozwoju, jesteśmy zadowoleni zarówno z zainteresowania, jak i odzewu. Nie są to może jakieś oszałamiające liczby, ale sprzedaliśmy do tej pory blisko 1500 zestawów Pigułek Wiedzy - aktualnie sprzedajemy je w formie pakietów tematycznych, tak jak były nagrywane (około 1-1,5 godziny materiału wideo na zestaw - 4 Pigułki Wiedzy + materiały bonusowe).

Stoisz za wieloma bardzo udanymi projektami, więc z pewnością nie musisz narzekać na brak gotówki. Co inspiruje Cię to ciągłego eksperymentowania i tworzenia kolejnych przedsięwzięć?

Motywacja do działania i zmian to jest coś, co miałem w sobie od zawsze. Nie lubię stagnacji, nie lubię robić ciągle tego samego. Zauważyłem, że jeśli zbyt długo robię jedną rzecz i się nic nie zmienia, to znaczy, że muszę coś zmienić i wówczas od razu zmienia się też nastawienie do wszystkiego.

Ostatnio w moim życiu, zarówno prywatnym, jak i zawodowym, zachodzą bardzo duże zmiany. Jakby nie patrzeć, zaczynałem biznes w internecie jeszcze na studiach, mając 21 lat. Teraz mam 31 i jestem zupełnie innym człowiekiem. Zmienia się perspektywa, spojrzenie na wiele rzeczy. Jestem na etapie pisania (na razie w głowie) książki.

Gdy człowiek patrzy wstecz na swoje życie, zauważa bardzo wiele zwrotnych punktów, które wpłynęły na to, kim jest teraz i co robi. To właśnie świadomość przeszłości, motywuje mnie do tego, aby cały czas się rozwijać i nieustannie inwestować w siebie i swoją przyszłość. Działam zgodnie z zasadą, że kto się nie rozwija... ten się zwija i dlatego też uwielbiam podejmować nowe wyzwania.

Jakie masz plany biznesowe na najbliższą przyszłość?

Większość tych planów związanych jest ze Złotymi Myślami, a raczej ich rozwojem i pójściem w zupełnie nowe obszary. Ktoś kiedyś powiedział, że "dopiero po wyjściu z własnej strefy komfortu, zaczyna się magia". Ja jestem właśnie na tym etapie i zaczynam dostrzegać w swoim życiu naprawdę niezwykłe zmiany i wiem, że zaowocuje to już w niedalekiej przyszłości także konkretnymi efektami, o których - mam nadzieję - Dziennik Internautów, a także i inne media bardzo chętnie napiszą.

Czytaj także: Pigułka Wiedzy wyczerpie temat w 15 minut


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: DI24.pl



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR