Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Otwarte zasoby publiczne - Boni chce "zresetować rozmowy", czyli nie odpuszcza

28-01-2013, 11:55

Stworzenia otwartych zasobów danych publicznych, które byłyby dostępne dla każdego, ciągle chce minister cyfryzacji Michał Boni. Ostatnio zaproponował on "zresetowanie rozmów" na ten temat, w obliczu ostrej krytyki, która mogła pogrążyć całą ideę otwartych zasobów publicznych.

Dziennik Internautów dwukrotnie już pisał o otwartych zasobach, których stworzenia chciałby minister cyfryzacji Michał Boni.

Idea otwartych zasobów polega na tym, aby pewne dane wytwarzane przez instytucje publiczne były dostępne w sieci do pobrania i nawet do ponownego wykorzystania (re-use) w celu tworzenia aplikacji i e-usług. Takimi danymi mogłyby być podręczniki szkolne, dane meteorologiczne, prawne, mapy dzieła itd.

Obecnie można wtórnie wykorzystywać informacje publiczne, ale dostęp do tych informacji odbywa się na podstawie Ustawy o dostępie do informacji publicznej. Z tego powodu o udostępnienie danych nierzadko trzeba pisać wnioski. Co gorsza, wnioski te są czasem bezpodstawnie odrzucane tylko dlatego, że urzędnicy nie uznają danej informacji za "publiczną". Tak było w przypadku twórcy aplikacji Transportoid, który walczy o rozkłady jazdy MPK w Krakowie.

W Polsce zdarza się też, że odpowiedzialny urząd nie posiada informacji publicznej, natomiast można tę informację kupić od pewnej firmy (sic!). Tak było ze wzorami znaków drogowych, które dopiero od niedawna można pobrać z sieci.  

Otwarte zasoby? To skomplikowane!

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji (MAC) chciało stworzyć nowe otwarte zasoby dzięki nowej Ustawie o otwartych zasobach publicznych. Stworzono założenia tej ustawy i poddano je konsultacjom. Niestety założenia zostały ostro skrytykowane nawet przez te organizacje, które zazwyczaj walczyły o lepszy dostęp do informacji publicznej.

Założenia były krytykowane głównie ze względu na skomplikowanie całej sprawy. Trudno jest jasno zdefiniować, czym powinny być "otwarte zasoby publiczne" i w jaki sposób je udostępniać, aby nie naruszyć innych istniejących już ustaw. Podniesiono też argument, że informacje znajdujące się w rękach państwa należy traktować jak majątek, którego nie można ot tak za darmo oddać. 

W obliczu ostrej krytyki cała idea otwartych zasobów mogła upaść. MAC zebrało wystarczająco dużo krytycznych opinii, aby z czystym sumieniem porzucić prace nad nową ustawę. Minister Michał Boni jednak nie chce tego zrobić.

Boni nie odpuszcza otwartych zasobów

W ubiegłym tygodniu Boni spotkał się z twórcami i tzw. Obywatelami Kultury. W spotkaniu wzięli udział m.in. Michał Komar (ZAiKS), Jerzy Kornowicz (Związek Kompozytorów Polskich), Beata Chmiel (Obywatele Kultury) i Hanna Wróblewska (dyrektorka Zachęty).

Po tym spotkaniu Michał Boni wystosował list do uczestników spotkania, w którym napisał:

Państwa uwagi do projektu założeń ustawy o zasobach publicznych są dla mnie niezwykle cenne. Najważniejsze jest jednak to, że wyjaśniliśmy sobie, iż data zakończenia konsultacji 5 lutego nie zamyka debaty, lecz tak naprawdę ją otwiera (...) Proponuję więc, żeby po 5 lutego sukcesywnie spotykać się, dyskutować punkt po punkcie, przedstawiać argumenty i słuchać głosów ze wszystkich stron

W tym samym liście Boni stwierdza, że jego zdaniem realne jest otwieranie zasobów edukacyjnych i naukowych. Udostępnianie w internecie dziedzictwa kulturowego jest również ważne, choć "wymaga lepszego porządku prawnego i dobrych ram organizacyjnych".

Minister zapowiedział też doprecyzowanie definicji "zasobu publicznego" i wyraźne oddzielenie tego pojęcia od "informacji publicznej". Problem z tymi definicjami był sygnalizowany w czasie konsultacji. 

Własność publiczna nie dla obywatela

Wszystko wskazuje więc na to, że idea otwartych zasobów nie upadnie albo przynajmniej nie upadnie teraz. Może to cieszyć, bo polskie prawo w zakresie dostępu do danych wytworzonych za pieniądze podatników wciąż nie jest należycie realizowane. Najnowszym na to dowodem są problemy projektu OpenStreetMap, który chce nam zapewnić darmowe mapy, ale nie może dostać danych od urzędu utrzymywanego przez obywateli. Cóż... być może skomplikowane rozmowy o otwartych zasobach w ogóle nie byłyby potrzebne, gdyby istniejące już prawo dostępu do informacji publicznej było należycie realizowane.

Czytaj także: Dla polskich urzędników oddawanie danych to zło! Oto problem OpenStreetMap


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Freepik



fot. DALL-E






fot. DALL-E