Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Opłata audiowizualna zamiast abonamentu RTV w projekcie, którego nikt nie widział?

14-01-2014, 12:35

Polski rząd nabiera dziwnego zwyczaju dyskutowania w mediach o projektach, które nie są udostępniane publicznie. Najnowszym tego przykładem są założenia ustawy, która ma wprowadzić abonament RTV od każdego gospodarstwa domowego.

Dziennik Internautów informował już, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN) przymierza się do reformy abonamentu RTV. Ma on być zastąpiony opłatą audiowizualną w wysokości 10-12 zł miesięcznie, pobieraną od każdego gospodarstwa domowego. Minister Bogdan Zdrojewski zapowiadał, że we wrześniu ubiegłego roku poznamy szczegóły tych propozycji.

Gdzie projekt, o którym mówi minister?

Szczegółów ciągle nie znamy. Najwyraźniej też niewiele osób widziało projekt założeń nowej ustawy. Mimo to ministerstwo wciąż dyskutuje o tym projekcie w mediach! W ubiegłą niedzielę Gazeta Wyborcza informowała, że projekt założeń ustawy został "opracowany kilka miesięcy temu" i podobno "został przekazany do konsultacji Marszałek Sejmu". Pytanie tylko, czy ktoś ten projekt naprawdę widział?

Ja chciałem go zobaczyć, więc wczoraj odwiedziłem stronę internetową BIP MKiDN. Przedostałem się do działu Legislacja, potem Projekty aktów prawnych i następnie zobaczyłem opublikowane projekty założeń. Jedyne, co obecnie znajduje się w tym dziale, to projekt założeń do nowelizacji ustawy o narodowym zasobie archiwalnym i archiwach. 

MKiDN szuka swojego projektu

Co mogłem zrobić dalej? Zwróciłem się do ministerstwa kultury z prośbą o udostępnienie tego legendarnego projektu założeń, o którym minister tak chętnie mówi w mediach.

Prośbę swoją przekazałem wczoraj do biura prasowego i do tej pory odpowiedzi nie dostałem. Najwyraźniej dotarcie do tego projektu nie jest łatwe nawet dla pracowników biura prasowego ministerstwa. Mam nadzieję, że MKiDN kiedyś jednak go znajdzie i mi przekaże.

Opłata audiowizualna i niepewne szczegóły

Dlaczego chciałbym dostać ten projekt założeń? Oczywiście interesuje mnie, co ministerstwo i rząd chcą zrobić z "haraczem za telewizor". Chciałbym wiedzieć, czy w założeniach znajdują się jakiekolwiek bardziej precyzyjne wyliczenia dotyczące nowej opłaty. Chciałbym wiedzieć, czy te 10-12 zł od gospodarstwa domowego to jest jakoś inteligentnie wyliczona kwota, czy też po prostu minister sobie wymyślił, że tak byłoby dobrze.

Chciałbym też wiedzieć, w jaki sposób opłata ma być ściągana. Doniesienia medialne mówią o kilku opcjach i wygląda na to, że sam minister nie wie, co będzie właściwe. To niezwykłe, bo projekt założeń podobno powstał kilka miesięcy temu. Czy to jest naprawdę projekt sklarowanych założeń, czy zestaw bardzo różnych opcji? Jak wiele jest tych opcji?

Medialna quasi-legislacja

Niezależnie od problemu opłaty audiowizualnej martwi mnie to, że rząd coraz częściej stosuje "medialny proces quasi-legislacyjny". Polega on na tym, że fragmenty informacji o rządowych projektach trafiają do mediów, a same dokumenty trzyma się w tajemnicy przed obywatelami. Przypomnę kilka ostatnich przykładów.

W grudniu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych pochwaliło się projektem założeń ustawy o monitoringu, w ogóle nie publikując tego projektu. Dziennik Internautów prosił o ten projekt i trafił on na stronę ministerstwa dopiero po tym, jak ponarzekaliśmy na niedostępność dokumentu. 

Sonda
Czy rząd powinien ukrywać przed obywatelami dyskutowane w mediach projekty?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

Podobnie było z projektem ustawy o książce. Najpierw pojawiły się doniesienia, że ministerstwo pracuje nad takim projektem i że podobno był on konsultowany. Dziennik Internautów drążył sprawę i dowiedział się, że ten legendarny projekt był tylko propozycją Polskiej Izby Książki, w którego tworzeniu MKiDN nie uczestniczyło, ale w mediach minister go poparł.

Takie praktyki są bardzo złe. Dlaczego? Poprzez uruchomienie procesu "medialnego" rząd może prezentować tylko fragmenty swoich propozycji i tym samym sterować dyskusją na ich temat. To jest bardzo zła praktyka, szkodząca zdrowej debacie. Powinno się publikować całe dokumenty, a dziennikarze powinni je analizować, bazując na źródłach, a nie na wypowiedziach ministrów lub na legendach o dokumencie, którego nikt nie widział.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *