Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Nowo tworząca się koalicja uznała, że rozwiązanie to nie będzie skuteczne. Chce, by odpowiednie kroki podjęły same zainteresowane strony.

Nasz zachodni sąsiad nie pójdzie w ślady Francji, gdzie nowo uchwalone niedawno prawo przewiduje drakońskie kary za dzielenie się plikami w internecie - do trzech lat więzienia, karę grzywny do 300 tysięcy euro lub odłączenie od sieci. Stało się to jasne dopiero dzisiaj, gdyż sprawa była przedmiotem negocjacji koalicyjnych w Niemczech, gdzie po wrześniowych wyborach przez kolejne cztery lata rządzić będzie kanclerz Angela Merkel z Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) razem z Wolną Partią Demokratyczną (FDP) Guido Westerwellego.

Serwis heise online podaje, że obie partie zrezygnowały z ustawowej walki z dzieleniem się plikami, nie widząc w tym rozwiązaniu wystarczającej skuteczności. Nie znaczy to jednak, że w niemieckim internecie będzie panowała anarchia. Koalicjanci podkreślili, że egzekwowane będą obecnie obowiązujące przepisy w zakresie ochrony danych i praw autorskich.

Co także istotne, CDU/CSU oraz FDP podkreśliły, że najlepiej by było, gdyby odpowiednie rozwiązania zaproponowały same zainteresowane strony, czyli przemysł rozrywkowy (głównie wytwórnie muzyczne i filmowe, a także producenci oprogramowania i gier komputerowych) wraz z dostawcami internetu. Rząd nie chce także narzucać jakichkolwiek form współpracy.

Sabine Leutheusser-Schnarrenberger, ekspert ds. prawnych w FDP, już wcześniej poinformowała, że jej partia jest przeciwna odłączaniu internautów od sieci. W jej opinii byłoby to pogwałceniem podstawowych praw obywateli niemieckich.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *