Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Obama obiecuje, że USA nie będą szpiegować sojuszników (bez potrzeby) - wideo

20-01-2014, 15:28

Barack Obama chce zreformować działalność amerykańskich służb, ale wielkiej rewolucji nie będzie. Poziom inwigilacji w zasadzie się nie zmniejszy, może tylko kontrola nad nią będzie nieco ściślejsza.

W ubiegły piątek Prezydent USA Barack Obama wygłosił przemówienie, w czasie którego przedstawił założenia reformy służb specjalnych, która wydaje się nieunikniona po wyciekach Edwarda Snowdena. Przemówienie Obamy w całości możecie obejrzeć na filmie pod tym tekstem.

Z oficjalnych komunikatów Białego Domu wynika, że prezydent przedstawił "wyniki szeroko zakrojonego i bezprecedensowego przeglądu amerykańskich programów wywiadowczych". Te słowa sugerują początek rewolucji, ale wielu komentatorów nie podziela tych opinii. Dominuje pogląd, że Obama chce raczej kosmetycznych zmian i tak naprawdę nawet nie tknął większości z 46 rekomendacji, które wcześniej przedstawili jego doradcy.

Obama: Nie przeprosimy za efektywność

Obama generalnie bronił prawa USA do szpiegowania innych i dał do zrozumienia, że to się nie skończy. Jego zdaniem wywiady na całym świecie stworzono po to, aby mieć dostęp do informacji niejawnych. Nie przeprosimy tylko dlatego, że nasze służby były bardziej efektywne - stwierdził Obama. Dodał też, że jego zdaniem wielu unijnych polityków udawało zaskoczenie w reakcji na wycieki Snowdena. 

Obama nie uważa też, aby amerykańskie podejście do afery Snowdena było odległe od zasad demokracji. Jego zdaniem Chiny czy Rosja nie prowadziłyby tak otwartej debaty o wyciekach.

Co może się zmienić?

Skoro USA dają sobie prawo do szpiegowania, co mają zamiar zmienić? Przede wszystkim prezydent chce, aby dane telekomunikacyjne były przechowywane przez operatorów, a nie przez same służby. Oznacza to zwrócenie się w stronę tego modelu, jaki obecnie stosowany jest w Europie. Co ważne, dane cudzoziemców również będą przechowywane przez firmy, nie służby.

Ponadto Obama obiecał, że nie będzie szpiegowania głów i rządów państw będących sojusznikami USA, chyba że pojawią się nadzwyczajne powody do uruchomienia takiego szpiegowania. Firmy mogą dostać możliwość bardziej przejrzystego informowania obywateli o tym, o jakie dane występują do nich władze. W sądzie FISC, nadzorującym wydawanie nakazów związanych z inwigilacją, mają się pojawić eksperci reprezentujący stronę obywateli.

Wielu niezadowolonych

Obrońcy prywatności z USA i UE już teraz mówią, że Barack Obama ominął wiele ważnych kwestii. Organizacja EFF zauważa, że konieczne są zmiany dotyczące kontroli sądowej tzw. National Security Letters (NSL). Polska Fundacja Panoptykon odnotowała, że prezydent nie powiedział nic na temat ograniczenia współpracy wywiadowczej, a to może oznaczać, że obywatele UE mogą być nadal poddani szerokiej inwigilacji.

Prasa amerykańska odnotowała, że z wystąpienia Baracka Obamy nie są zadowoleni giganci rynku IT. Ich zdaniem, w świadomości wielu osób nadal będzie funkcjonować przekonanie, że dane przekazane amerykańskim firmom mogą łatwo trafić do amerykańskich władz. Temu przekonaniu może sprzyjać to, że Obama nie rozwinął tematu "tylnych furtek" w powszechnych technologiach.

Oficjalnie firmy mówią, że będą współpracować z administracją Obamy przy wdrażaniu zmian. Może to oznaczać, że będą naciskać na więcej gwarancji, które mogłyby uspokoić ich potencjalnych klientów.

Poniżej, dla zainteresowanych, przemówienie Baracka Obamy:


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR