Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

YouTube: Deweloperzy gier mają zarabiać na filmach o swoich produktach? - AWI

12-12-2013, 11:20

YouTube przestaje panować nad roszczeniami dotyczącymi praw autorskich w filmach. Opisywaliśmy już, że twórcy muzyki mogą zarabiać na cudzych filmach. Najnowsze doniesienia mówią o deweloperach gier, którzy chcą zarabiać na filmach omawiających ich produkty.

To kolejny tekst z cyklu Absurdy własności intelektualnej (AWI).
* * *

Teoretycznie YouTube to platforma do swobodnego publikowania plików wideo, która pozwala twórcom zarabiać, jeśli ktoś opublikuje ich dzieło bez ich wiedzy. Służy do tego system Content ID, dzięki któremu twórca identyfikuje swoje treści i decyduje o ich usunięciu lub zarabianiu na reklamach wyświetlanych przy filmach. 

Bałagan roszczeń na YouTube

Tak jest w teorii, bo praktyka jest bardziej złożona. Niektóre filmy mogą zawierać tylko fragmenty cudzego dzieła (np. fragment muzyczny), ale poza tym są oryginalnymi dziełami, których twórcy też mają swoje prawa. YouTube nie rozróżnia takich subtelności. Zdarza się, że twórca kawałka muzyki zgłasza naruszenie swoich praw, co pozwala mu zarabiać na cudzym filmie.

Zdarza się też, że twórca muzyki zgłasza naruszenie i zaczyna zarabiać na filmie, mimo że twórca filmu już wcześniej zapłacił za tę muzykę(!). Opisywaliśmy ten problem na początku tego miesiąca w tekście pt. Ktoś może zarobić na Twoich filmach na YouTube, choć nie naruszyłeś praw autorskich.

To nie koniec problemów z prawami autorskimi na YouTube.

Problemy z filmami Let's Play

W ostatnich dniach nowa grupa twórców zaczęła cierpieć z powodu wad w polityce YouTube. Chodzi o twórców filmów typu Let's Play, czyli takich, które przedstawiają grę wideo z komentarzem gracza.

Prawdą jest, że filmy Let's Play stwarzają problemy w dziedzinie praw autorskich. Są to nowe dzieła, ale jednak zawierają treści wytworzone przez deweloperów gier. Czy jest to rodzaj "dozwolonego użytku" w prawie autorskim? Co do tego nie ma całkowitej pewności. Zgodzimy się jednak wszyscy, że filmy typu Let's Play nie są dziełami, na których powinni zarabiać wyłącznie deweloperzy gier. Komentatorzy gier też mają swoje prawa, też są twórcami. 

zrzut

Niestety YouTube wydaje się dawać fory deweloperom gier. Jak donosi Polygon, w ostatnim czasie twórcy filmów Let's Play otrzymali tysiące zawiadomień o naruszeniu praw autorskich. Te zawiadomienia sprawiają, że przychody generowane z reklam przy filmach zaczynają trafiać do firm, które zgłosiły naruszenie. 

Nie wiesz, kto zgłosił naruszenie

Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że nie zawsze wiadomo, kto rości sobie prawa do treści w filmie. Niektórzy deweloperzy gier nie wyszukują naruszeń sami, ale zlecają to innym firmom, podobnie jak twórcy muzyki korzystają z opisanej u nas firmy AdRev. Efekt jest jednak taki, że twórca filmu dostaje zawiadomienie o naruszeniu od jakiegoś całkiem nieznanego mu podmiotu. Nie jest w stanie od razu ocenić, czy o prawa autorskie naprawdę upomniał się deweloper gry. 

Polygon uzyskał już od YouTube komentarz w tej sprawie. Wynika z niego, że YouTube wie o licznych roszczeniach, ale nie postrzega ich jako coś niepokojącego. Przedstawiciel YouTube doradza, aby twórcy filmów odwoływali się od zawiadomień o naruszeniach, jeśli ich zdaniem są one bezzasadne (zob. Polygon, YouTube defends copyright crackdown).

Deweloperzy mogą pomóc

Problem mogą częściowo rozwiązać niektórzy producenci gier. Przykładowo firmy Ubisoft i Blizzard w przeszłości oświadczały, że nie są zainteresowane składaniem roszczeń dotyczących filmów typu Let's Play. Firmy te rozumieją, że jest to darmowa promocja. Są jednak również takie firmy, jak Nintendo, które ogłosiły chęć monetyzacji treści na YouTube.

Sonda
Czy deweloperzy gier powinni zarabiać na filmach komentujących ich produkty?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

Jeśli jakaś firma otwarcie ogłosi swoje zamiary, nie jest to problem. Twórcy filmów będą wiedzieć, że nie powinni omawiać gier tych firm, jeśli nie chcą pracować na kogoś innego. Problem w tym, że nie wszyscy deweloperzy gier otwarcie mówią o polityce dotyczącej treści fanowskich.

YouTube naprawdę ma problem

Niezależnie od tego trzeba powiedzieć, że YouTube i Google mają problem z prawami autorskimi. Po prostu nie ogarniają kwestii nieuzasadnionych roszczeń, co dla części twórców jest krzywdzące.

Dziennik Internautów opisywał również problemy związane z materiałami na licencji Creative Commons. YouTube sam je poleca jako materiały do wykorzystania, po czym ich użycie może być uznane za naruszenie i YouTube/Google nie widzą w tym problemu.

Inne teksty na ten sam temat:


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *