Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Michał Boni spotkał się z Markiem Zuckerbergiem. Czy jest się czego bać?

23-05-2013, 09:07

Wczoraj założyciel Facebooka pojawił się w Polsce, niby spontanicznie, ale spotkał się z ministrem cyfryzacji Michałem Bonim. Naszych Czytelników to zaniepokoiło, a moim zdaniem w tej wizycie była jedna niepokojąca rzecz - forma niby wakacyjnego spotkania.

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji poinformowało wczoraj, że Mark Zuckerberg, rzekomo przebywający w Polsce na wakacjach, spotkał się z ministrem cyfryzacji Michałem Bonim.

Osobiście uznałem to za mało istotne wydarzenie, ale od wczoraj spłynęło do mnie wiele e-maili z pytaniami o to, czy „jest się czego bać”, czy nie jest to jakiś niebezpieczny lobbing ze strony Facebooka itd. Postanowiłem zmierzyć się z tym pytaniem i doszedłem do wniosku, że choć samo spotkanie mogło być owocne, jego forma i moment nie były najszczęśliwsze.

Boni, Zuckerberg i Wielka Reforma Prywatności

W Europie trwają obecnie prace nad tzw. Wielką Reformą Prywatności. Chodzi o stworzenie jednolitych przepisów unijnych, które będą regulować przetwarzanie informacji o ludziach. Może nawet dojść do poszerzenia pojęcia „dane osobowe”, co dla podmiotów takich jak Facebook nie będzie bez znaczenia.

Jeśli nie zdążyliście jeszcze zapoznać się z problemami tej reformy, możecie przeczytać ich podsumowanie w Dzienniku Internautów.

Powiedzmy szczerze - Mark Zuckerberg nie jest zwolennikiem takiego prawa, które będzie chroniło naszą prywatność. Mamy też świadomość, że Michał Boni jest politykiem mającym przynajmniej częściowy wpływ na stanowisko Polski w tej sprawie.

Wiadomo, że Zuckerberg i Boni rozmawiali o unijnej reformie. Moim zdaniem po obu stronach padły głównie wytarte slogany, ale bardziej zainteresował mnie moment, w którym te slogany padły.

zdjęcie

Biznes i polityka tu... eksperci tam...

Wczoraj, 22 maja, na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego odbyła się konferencja „Internet - granice jawności”. To konferencja naukowa poświęcona bezpieczeństwu i prywatności, głównie jeśli chodzi o przetwarzanie danych przez administrację publiczną, ale nie tylko.

Jest moim zdaniem coś symbolicznego w tym, że podczas gdy eksperci tacy jak GIODO dyskutują na konferencji naukowej o skomplikowanych zagadnieniach prywatności w XXI wieku, właściciel amerykańskiego portalu spotyka się z ministrem i opowiada mu o swoich poglądach na ten temat. Powstają dwa światy. Eksperci mogą sobie gadać, a biznes i polityka spotykają się gdzie indziej...

Swoją drogą, chciałbym zobaczyć, jak Mark Zuckerberg spotyka się z inspektorem ochrony danych, niekoniecznie z naszym dr. Wiewiórowskim, choć to byłoby ciekawe. Panowie naprawdę mieliby o czym rozmawiać.

Dziwne wakacje Zuckerberga

Zuckerberg nie od dziś wykorzystuje wakacje, by spotykać się z politykami oraz biznesmenami. Przykładowo rok temu spotkał się z premierem Japonii i również mówiono, że to w ramach wakacji. Będąc w Chinach, Zuckerberg spotykał się z przedstawicielami czołowych firm. 

Dziś polskie gazety rozpisują się o tym, że Zuckerberg spotkał się z Bonim, spontatnicznie, turystycznie, tak jakby przy okazji. Mimo wszystko spotkanie musiało być jakoś zaplanowane... czy nie? W ogóle dziwne są wakacje polegające na tym, że człowiek przyjeżdża do Warszawy na jeden dzień i część tego czasu spędza z ministrem.

Problem: forma spotkania

Mając powyższe na uwadze, powiedziałbym, że Zuckerberg od czasu do czasu jeździ po świecie i załatwia swoje sprawy, mówiąc „nie przejmujcie się, jestem na wakacjach”. Być może to jest forma odpoczynku, ale czy minister powinien dać się wywołać na spotkanie, ot tak, bo Mark przyjechał odpocząć i ma życzenie zobaczyć ministra? Przyznacie chyba, że to nieco dziwne.

Sonda
Czy spotkanie Zuckerberga i Boniego miało właściwą formę?
  • tak
  • raczej tak
  • raczej nie
  • nie
wyniki  komentarze

Gdy zdałem sobie z tego sprawę, zrozumiałem, co ludzi (i mnie) niepokoi w tym spotkaniu. Samo spotkanie mogło być owocne, ale było zorganizowane w sposób niepokojąco... prywatny... to dobre słowo. Mamy prawo dbać o swoją prywatność, ale nie oczekujemy od polityków bardzo prywatnych spotkań ze światem biznesu.

Zamiast ostatecznego podsumowania zadam pytania. Czy nie powinniśmy wiedzieć wcześniej, że Boni spotka się z Zuckerbergiem? Czy nie powinno być większej konferencji prasowej, transmisji online albo czegoś w tym rodzaju? Owszem... Zuckerberg mógł nie mieć na to czasu, ale czy to oznacza, że minister powinien zgadzać się na spotkanie w takiej formie? Czy tego rodzaju przejrzystości oczekuje społeczeństwo informacyjne XXI wieku?

Czytaj: Wielka Reforma Prywatności - wszystko, co musisz wiedzieć o reformie ochrony danych w UE


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: DI24.pl



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR