Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Feedly zyskało pół miliona użytkowników dzięki planom zamknięcia Google Readera

18-03-2013, 11:49

Pół miliona ludzi przesiadło się na czytnik Feedly w dwa dni po ogłoszeniu zamknięcia Google Readera, a przecież Feedly to tylko jedna z wielu alternatyw. Google oddała więc konkurencji swoich użytkowników w prezencie. Czy nie zbyt łatwo?

W ubiegłą środę firma Google ogłosiła planowane zamkniecie Google Readera, swojego webowego czytnika RSS. Jeszcze nigdy zamknięcie żadnego produktu Google nie wywołało tak ostrych reakcji.

Internauci wyrażali niezadowolenie w memach i filmach na YouTube. Prasa chętnie ciągnęła ten temat, bo Google Reader to ważne źródło ruchu dla stron informacyjnych. Nikt jednak nie ograniczał się do płakania po Google Readerze. Dość szybko pojawiły się artykuły o alternatywach dla Google Readera, w wielu z nich wymieniono webowy agregator Feedly jako możliwego następcę Czytnika Google.

Feedly dostaje prezent od Google

Przed weekendem ekipa Feedly poinformowała na swoim blogu, że w dwa dni po ogłoszeniu zamknięcia Google Readera przybyło jej 500 tysięcy nowych użytkowników, do tej pory korzystających z Czytnika Google. Z tej okazji ekipa Feedly poprosiła nowych użytkowników o uwagi dotyczące rozwoju produktu. Zapowiedziała też inwestycje w serwery, które mają dziesięciokrotnie zwiększyć wydajność infrastruktury Feedly.

Feedly nie jest jedynym e-usługodawcą, który chce wykorzystać zamknięcie Czytnika Google. Operatorzy zapominanego już Digga przypomnieli o swoim serwisie dzięki temu, że ogłosili stworzenie klona Google Readera.

zrzut

Google Reader ważniejszy od Google+?

Usługi, które przejmą schedę po Google Readerze, będą mogły liczyć na rzeszę użytkowników nie tylko lojalnych, ale też aktywnych. Jak odnotował serwis BuzzFeed, Czytnik Google generował znacznie większy ruch do stron niż generuje Google+. Czytnik RSS był dla wielu osób ważnym źródłem informacji, a konta użytkowników nie miały charakteru fikcyjnego czy eksperymentalnego, jak często jest w przypadku społecznościowej usługi Google.

Obecnie zaczynają pojawiać się informacje, że Google może wskrzesić Google Readera jako dodatek do Google+. Tak, to byłby dobry pomysł, ale jeśli kalifornijski gigant faktycznie chciał tak zrobić, zabrał się do tego od złej strony.

Google mogła jeszcze wykorzystać Readera

Google mogła po prostu zintegrować swój czytnik RSS z Google+ np. wymagając wchodzenia na stronę usługi społecznościowej, by z czytnika skorzystać, albo wymagając konta Google+ do przeprowadzania pewnych dział w czytniku. Byłoby to wciskanie Google+ na siłę z innym produktem, co firma Google już robiła.

Sonda
Planujesz wypróbowanie jakiejś alternatywy dla Google Readera?
  • tak, planuję
  • już wypróbowałem
  • nie
wyniki  komentarze

Google postąpiła inaczej - ogłosiła zamknięcie produktu, nie dając nadziei na korzystanie z niego po 1 lipca. Lojalni użytkownicy poczuli się oszukani. Tysiące z nich już szuka alternatyw i zapewne tysiące się do nich przekonają.

Można powiedzieć, że Google miała szanse na "przetworzenie" swojej bazy użytkowników, ale zamiast tego wybrała jej porzucenie, zamykając usługę dość udaną. Można było to rozegrać inaczej.

Czytaj także: Zamknięcie Google Readera wzmocni cenzurę w Chinach i Iranie


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR