Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Retencja danych dużo kosztuje? Ba! Każda inwigilacja kosztuje

20-09-2012, 13:34

Sprawdzanie billingów przez policję kosztuje - ten problem poruszano już wiele lat temu, ale dopiero teraz media to odkrywają. Problem jest zresztą szerszy - płacimy za każdą formę inwigilacji, jaką władze stosują dziś lub będą stosować w przyszłości.

Retencja danych o połączeniach telekomunikacyjnych i zaglądanie w billingi stają się coraz bardziej nośnym tematem. Najwyższa Izba Kontroli ma zamiar przeprowadzić kontrolę dotyczącą zaglądania w billingi i rzecz jasna było głośno o wyroku dotyczącym sprawdzania billingów dziennikarza bez powodu. 

Beztroskie polskie prawo w zakresie retencji funkcjonuje nie od dziś. Z tego co pamiętam, gdy te przepisy w sprawie retencji były tworzone, ani media, ani politycy nie zwracali zbytniej uwagi na komentarze ekspertów branżowych, którzy przewidzieli pewne problemy. Telekomy skarżyły się przede wszystkim na to, że retencja danych będzie kosztowna, a koszt ten trzeba będzie przenieść na klienta. 

Czytaj: Jak Policja i ABW przetwarzają dane z naszych bilingów. NIK prześwietli działania służb

Dziś Forsal.pl za DGP podaje, że koszty retencji w Polsce mogą wynosić ponad 74 mln złotych. Wyliczenie to opiera się na założeniu, że średni koszt udostępnienia danych policji wynosi 40 zł, a w ubiegłym roku sądy, prokuratura, policja i inne służby sięgały po nasze dane ponad 1,8 mln razy (zob. Forsal.pl, Miliony na inwigilację Polaków. Telekomy wystawiają rachunek).

Trudno ocenić, na ile wyliczenia są poprawne, bo statystyki dotyczące retencji danych można różnie interpretować. Za jedno "udostępnienie informacji" można uznać udostępnienie danych na temat jednego numeru, a policja i inne służby nierzadko zwracają się z wnioskiem o dane dotyczące kilku numerów. W związku z tym przemnożenie średniego kosztu obsługi wniosku przez liczbę udostępnień może zawyżać koszty.

Niezależnie od tego mamy problem, bo nie ma znaczenia, ile dokładnie kosztuje retencja danych. Pewne jest to, że ona kosztuje. Te koszty są odczuwalne dla operatorów, a ostatecznie ponosimy je wszyscy. Operatorzy muszą wykorzystywać swoje zasoby (m.in. pracowników) na realizowanie zleceń policji. Czas pracy kosztuje. 

Symboliczna opłata dla policji?

Rozwiązanie problemu byłoby proste - policja powinna płacić operatorom, choćby częściowo lub symbolicznie, za każdy zrealizowany wniosek. Byłaby to finansowa zapora przed zaglądaniem w billingi bez powodu. Warto w tym kontekście przypomnieć sytuację z lutego, gdy sąd potwierdził, że policjanci powinni zapłacić za udostępnienie danych przez serwis NK.pl. W tym przypadku nie mieliśmy do czynienia z typową retencją w oparciu o Prawo telekomunikacyjne i dlatego portal mógł domagać się pieniędzy.

Nie ma inwigilacji za darmo

Być może koszty retencji niebawem spadną. Trwają prace nad nowelizacją prawa telekomunikacyjnego, która skróci okres retencji danych. Niezależnie od tego warto zwrócić uwagę na inny, szerszy problem. Każda forma inwigilacji generuje jakieś koszty i dlatego trzeba się zastanawiać nad tym, czy inwigilacja jest konieczna.

Weźmy na przykład kamery monitoringu. Zawsze są promowane jako tańsza i skuteczniejsza alternatywa dla zwykłych patroli. W raporcie Fundacji Panoptykon z zeszłego roku czytamy jednak, że utrzymanie jednej kamery w Warszawie kosztuje ponad 34 tys. zł, a na rozbudowę monitoringu w 2011 r. przewidziano 2,5 mln zł, na jego modernizację kolejne 450 tys. zł, a na utrzymanie Zakładu Obsługi Systemu Monitoringu – prawie 13,9 mln zł.

Sonda
Czy Policja powinna płacić operatorom za zaglądanie w bilingi?
  • tak
  • nie
  • trudno powiedzieć
wyniki  komentarze

Wiele osób patrzy na obrońców prywatności jak na ciekawych fanatyków, ale nierzadko przedstawiają oni w dyskusjach argumenty ekonomiczne. Kamery? To kosztuje! Retencja danych? To też kosztuje. Gdyby wdrożyć system taki, jak krytykowany swojego czasu INDECT, również będzie to generowało koszty. Jeśli jednostki policyjne na świecie i w Polsce zaczną korzystać z dronów, będzie to generowało koszty.

Racjonaliści zaczną w tym miejscu pytać o relację kosztów do oszczędności, jakie dane rozwiązanie mogłoby zapewnić i ewentualnie wpływ danego rozwiązania na skuteczność ścigania przestępstw. Takich analiz nikt jednak nie robi. O wiele łatwiej jest zamontować kolejną kamerkę i cieszyć się z "inwestycji w bezpieczeństwo".

Czytaj: Prepaidy w Polsce pod okiem służb? Trzeba to zbadać... dosłownie


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Forsal.pl



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR