Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Google pod lawiną próśb o usunięcie treści. Jak to wpłynie na wyniki wyszukiwania?

28-08-2012, 14:30

Liczba żądań o usunięcie treści z Google, jakie składają posiadacze praw autorskich, urosła czterokrotnie w czasie ostatnich trzech miesięcy. Nie jest to pocieszające w momencie, gdy wiadomo, że adresy usunięte z Google wpłyną na ranking stron w wyszukiwarkach.

Trzy miesiące temu firma Google udostępniła dane na temat URL-i usuwanych z wyszukiwarki na prośbę posiadaczy praw autorskich. Amerykańska ustawa DMCA zwalnia Google z odpowiedzialności za naruszenia prawa autorskich, ale jeśli dostawca wyszukiwarki zostanie powiadomiony o treściach naruszających prawo, ma obowiązek je usunąć (procedura określana mianem notice and takedown).

Gdy Google ujawniła dane dotyczące usuwania treści w tym trybie, wiele osób złapało się za głowę. Wówczas Google dostawała miesięcznie ponad 1,2 mln żądań o usunięcie adresów URL. Nie jest to pocieszające, bo każde tego typu żądnie powinno być dobrze sprawdzone. Dziś jednak możemy powiedzieć, że 1,2 mln żądań miesięcznie to pestka.

Czytaj: Ponad milion URL-i miesięcznie znika z Google z powodu praw autorskich

Najnowsze statystyki Google mówią, że firma otrzymuje tygodniowo ponad 1,4 mln żądań usunięcia treści. W sumie w ubiegłym miesiącu Google była proszona o usunięcie adresów URL ponad 5,6 mln razy. Tempo wzrostu liczby żądań pokazuje wykres. 

wykres

Od końca maja, czyli od momentu gdy Google publikuje dane o usuwaniu treści, liczba zgłoszeń treści do usunięcia wzrosła czterokrotnie. To kontynuacja trendu obserwowanego od lat.

Nasuwają się dwa wnioski. Pierwszy - opublikowanie informacji o usuwanych treściach zachęciło posiadaczy praw autorskich do nadsyłania zgłoszeń. Być może Google uświadomiła im, że ten mechanizm jest dostępny i w jakimś stopniu skuteczny.

Drugi wniosek - firma Google jest dosłownie zalewana żądaniami usunięcia treści z powodu praw autorskich, zatem musi mieć coraz więcej kłopotów z należytym sprawdzeniem każdego zgłoszenia. Trzeba bowiem mieć na uwadze, że posiadacze praw autorskich mogą się pomylić w ocenie praw do danego materiału (to się już zdarzało) albo mogą nadużywać mechanizmu notice and takedown, by eliminować konkurencję.

Sonda
Wierzysz, że każda prośba o usunięcie treści z Google jest dobrze sprawdzona?
  • tak
  • nie
  • nie mam zdania
wyniki  komentarze

To wszystko jest niepokojące w momencie, gdy zgłoszenia treści do usunięcia owocują nie tylko usunięciem treści z Google.

Na początku tego miesiąca Google przyznała, że zmieni swoje algorytmy w taki sposób, aby obniżyć w wynikach wyszukiwania pozycję stron, na których często identyfikowano materiały chronione prawem autorskim. Organizacja MPAA nazwała to "priorytetem dla legalnych treści".

Z danych Google wynika, że na celowniku posiadaczy praw autorskich często znajdują się strony: filestube.com, torrenthound.com, extratorrent.com, isohunt.com, bitsnoop.com, kat.ph i inne. Jak bardzo ucierpią one z powodu nowych algorytmów? Tego nie wiadomo, bo Google ostatecznie zmieni algorytmy w takim stopniu, w jakim uzna to za stosowne. Przejrzystość antypirackich działań Google wciąż pozostawia wiele do życzenia.

Czytaj: Google obniży ranking "pirackich" stron, czyli cenzura przez samoregulację


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              



Ostatnie artykuły:


fot. Samsung



fot. HONOR