Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Niestety nie możemy polecić nowego polskiego antywirusa. Zobacz dlaczego

26-07-2012, 18:49

W pierwszych dniach lipca do sprzedaży trafił FileMedic Antivirus 2012, opracowany przez programistów, którzy przed laty współtworzyli z Markiem Sellem polski program antywirusowy o nazwie mks_vir. Czy świeżo udostępniona aplikacja ma szansę dorównać legendzie? Przetestowaliśmy i mamy co do tego poważne wątpliwości.

Starsi czytelnicy Dziennika Internautów z pewnością pamiętają program mks_vir. Po śmierci Marka Sella założona przez niego spółka MKS weszła w konflikt z konkurencyjną firmą ArcaBit - zainteresowanym przypominam mój artykuł z 2006 roku pt. Potyczka na polskim froncie antywirusów. Cztery lata później - na wniosek wierzycieli - sąd ogłosił upadłość firmy MKS. Nowym właścicielem marki mks_vir został... ArcaBit, który w kwietniu tego roku reaktywował najstarszego polskiego antywirusa jako freeware.

O wiele więcej uwagi media poświęciły jednak programowi FileMedic, prace nad nim koordynuje bowiem Mateusz Sell, syn twórcy mks_vira. Prezesem i większościowym udziałowcem powstałej w 2011 roku spółki został Piotr Nowak, właściciel firmy NetArt obsługującej ponad 500 tys. domen w ramach serwisu nazwa.pl. FileMedic Antivirus 2012 trafił na rynek trzy tygodnie temu, koszt rocznej licencji na jedno stanowisko wynosi 49 zł.

Czy program wart jest swojej ceny?

FileMedic - wersja beta
fot. - FileMedic - wersja beta
Pod koniec maja przetestowałam wersję beta (build 941), w minioną sobotę - 21 lipca - udostępnioną na stronie producenta w pełni funkcjonalną wersję trial (build 1065). W obu przypadkach program został zainstalowany w systemie Windows 7 (32-bit).

W wydanym dziś komunikacie prasowym firma FileMedic poinformowała, że wersję beta pobrało 15 tys. osób, z czego aż 10 tys. testowało ją w sposób aktywny. Dzięki temu twórcy programu „mogli spełnić wymagania nawet najbardziej wymagających użytkowników”. Co za pech, moje uwagi musiały zagubić się w natłoku innych. No bo jak wyjaśnić fakt, że nie zostały uwzględnione? Może zgłoszone niedociągnięcia nie były aż tak istotne, jak mi się wydawało? Zapraszam czytelników do zweryfikowania moich spostrzeżeń.

FileMedic - główne okno programu

Powyżej można zobaczyć przytłaczający szarością interfejs programu. Pomińmy jednak kwestie estetyczne. Na tle konkurencji FileMedic wyróżnia się prostotą obsługi. To się może spodobać początkującym użytkownikom. Z obserwacji twórców antywirusa wynika, że „większość użytkowników nie chce ustawiać poziomu bezpieczeństwa w programie i męczyć się z mnogością opcji konfiguracyjnych” - wyjaśnił mi pracownik agencji PR, reprezentującej producenta, z którym korespondowałam w maju.

FileMedic - skan cykliczny
fot. - FileMedic - skan cykliczny
Zaawansowanych użytkowników takie rozwiązanie nie zachwyci. Co w tym programie można skonfigurować? Na powyższym zrzucie ekranu widoczna jest opcja Skan cykliczny - umożliwia ona wybór, w jakich dniach i o której godzinie ma się odbywać automatyczne skanowanie komputera (patrz zrzut ekranu obok). Z kolei opcja Niestandardowe pozwala wybrać elementy, które użytkownik chciałby przeskanować. To wszystko.

Nawet możliwość ręcznego aktualizowania programu została przed użytkownikiem skrzętnie ukryta. Widzicie na powyższym zrzucie ekranu informację o dacie ostatniej aktualizacji? Jeżeli w nią klikniemy, będziemy mogli samodzielnie zaktualizować bazę wirusów. Kto się nie domyśli albo nie przeczyta instrukcji obsługi programu, dostępnej na stronie producenta, będzie musiał poczekać, aż program wyświetli odpowiedni komunikat. Na pytanie, jak często producent udostępnia nowe sygnatury wirusów, nie uzyskałam odpowiedzi.

To może coś przeskanujmy...

Jak w prosty sposób przetestować program antywirusowy? Europejski Instytut Badań Wirusów Komputerowych (ang. European Institute for Computer Antivirus Research, EICAR) stworzył plik wykonywalny rozpoznawany przez programy antywirusowe jako potencjalnie niebezpieczny. Używa się go właśnie do testów, na stronie projektu dostępne są wersje .com, z rozszerzeniem zmienionym na niegroźne (eicar.com.txt), spakowane i podwójnie spakowane do pobrania po protokole HTTP i HTTPS. Prawidłowo działający program antywirusowy powinien zablokować pobieranie każdej z wymienionych wersji. FileMedic tego nie robi. Sprawdziłam.

FileMedic - skan niestandardowy
fot. - FileMedic - skan niestandardowy
Co ciekawe jednak, po pobraniu wszystkich wersji testowego wirusa na dysk można w programie FileMedic wybrać skanowanie niestandardowe, wskazać katalog, w którym umieściliśmy eicara, i wcisnąć Skanuj. Okaże się wtedy, że program rozpoznaje to zagrożenie. Wniosek nasuwa się sam: skanowanie dysku działa poprawnie, ale program nie sprawdza plików pobieranych z sieci, choć informacja na stronie producenta głosi, że monitor antywirusowy „na bieżąco i nieprzerwanie chroni (...) komputer przed zagrożeniami wynikającymi z korzystania ze stron WWW”. Czy nie mam racji?

Od pracownika agencji PR, reprezentującej FileMedic, dowiedziałam się w maju, że „obecnie program nie jest jeszcze nastawiony na skanowanie strumienia HTTP, ale mechanizmy te zostaną naturalnie wprowadzone”. Od maja nic się w tej kwestii nie zmieniło. Na pytania wysłane do producenta we wtorek, 24 lipca, nikt nie odpowiedział.

Pomniejsze (?) niedociągnięcia

Jak wspominałam, FileMedic był testowany w systemie Windows 7. Komputera używam nie od dziś, komunikaty Centrum akcji nie zrobiły więc na mnie wielkiego wrażenia. Czy tak samo spokojnie zareagowałby początkujący użytkownik?

Komunikat wyświetlany przez Centrum akcji systemu Windows 7

Komunikat Centrum akcji w przypadku wersji beta FileMedica
fot. - Komunikat Centrum akcji w przypadku wersji beta FileMedica
W przypadku wersji trial (build 1065) można było zobaczyć informację: „System Windows nie odnalazł oprogramowania antywirusowego na tym komputerze”. Komunikat był widoczny od chwili, gdy zainstalowałam program, aż do jego deinstalacji. Gdy testowałam wcześniejszą wersję (build 941), Centrum akcji wyświetlało komunikat „Program FileMedic zgłasza, że jest nieaktualny”, nawet jeśli przed momentem baza wirusów została zaktualizowana (zob. zrzut ekranu po lewej stronie).

Sonda
Co zrobisz po przeczytaniu recenzji FileMedica?
  • Zainstaluję program i sam go przetestuję.
  • Będę omijał ten program szerokim łukiem.
wyniki  komentarze

Innym niedociągnięciem jest brak modułu samoobrony, czyli mechanizmu uniemożliwiającego wyłączenie antywirusa, co jest standardem w tego typu programach. Obecnie można go dezaktywować przy użyciu zwykłego Menedżera zadań systemu Windows (zob. zrzut ekranu poniżej). Czy producent zapomniał o istnieniu wirusów, których pierwszą czynnością po zainstalowaniu się w systemie jest pozbawienie go ochrony antywirusowej?

Menedżer zadań Windows - deaktywacja antywirusa
fot. - Menedżer zadań Windows - deaktywacja antywirusa

Wszystkie niedociągnięcia zostały zgłoszone twórcom programu. Dwukrotnie. Komentarza, który wyjaśniałby, dlaczego usterek nie naprawiono, nie otrzymałam. Nie wykluczam, że w przyszłości FileMedic będzie mógł konkurować z najlepszymi antywirusami, w tej chwili nie mogę go jednak polecić. Czytelników zachęcam do samodzielnego testowania i dzielenia się uwagami w komentarzach.


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca

              *              

Źródło: DI24.pl