Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

Podatek od piractwa wzrośnie o 2000%? Kto da więcej?

06-06-2012, 10:49

Wszyscy płacimy podatek od piractwa przy okazji zakupu czystych nośników. W Niemczech te opłaty (tzw. Copyright Levies) mogą niebawem wzrosnąć o 2000% lub nawet więcej i to właściwie bez żadnego powodu. W Polsce również proponowano bezsensowne podwyżki opłat CL, więc warto o nich przypomnieć.

Nie każdy ma świadomość, że w ceny czystych nośników oraz urządzeń do kopiowania wliczona jest tzw. opłata reprograficzna, nazywana również "podatkiem od piractwa" lub opłatą CL (ang. Copyright Levies). W ten sposób dość duże pieniądze (nikt nie wie, ile dokładnie) odprowadzane są do posiadaczy praw autorskich, teoretycznie jako rekompensata za to, że czasem na własny użytek coś skopiujemy. 

Problemów z podatkiem od piractwa jest sporo. Jest on nakładany praktycznie na wszystkich, nawet na sądy czy policję. Czasem płacimy go podwójnie czy nawet potrójnie. Nikt nie wie, jak uzasadniać jego wysokość. Najgorsze jest jednak to, że od czasu do czasu władze różnych państw UE chcą zaktualizować wartość tej opłaty lub objąć nią nowe urządzenia. Odbywa się to w sposób urągający zasadom, jakie powinno realizować państwo prawa.

Jak podaje Heise Online, niemiecka organizacja ZPÜ odpowiedzialna za ustalanie opłat CL ogłosiła, iż opłaty za czyste nośniki USB o pojemności przekraczającej 4 GB wzrosną do poziomu od 8 eurocentów do 1,56 euro. Oznacza to podwyżkę o 1850%, ale to nie jest maksymalny możliwy wzrost. Opłaty za karty pamięci powyżej 4 GB mają wynosić od 0,8 do 1,95 euro, czyli nawet o 2338% więcej niż poprzednio.

A może ten wzrost jest uzasadniony? Może i tak, ale ZPÜ tego uzasadnienia nie przedstawia i nie musi tego robić. Oczywiście ta wiadomość dotyczy Niemiec, ale problem opłat CL nie jest tylko niemiecki.

Czytaj: Francja: podatek od piractwa obejmie tablety... bez Windowsa

Podobną sytuację (a właściwie znacznie gorszą) widzieliśmy już w Polsce. Wydawcy książek wymyślili sobie, że chcieliby dostać 1% z ceny aparatów cyfrowych. Wiadomo, każdy by chciał, ale oni wpadli na to pierwsi. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego podeszło do tego pomysłu absolutnie bezrefleksyjnie i przedstawiło projekt rozporządzenia proponujący nową opłatę. Prawo unijne i polskie w ogóle nie przewiduje możliwości odprowadzania takich opłat od aparatów, bo one przecież nie służą do kopiowania, ale MKiDN się tym nie przejęło.

Dobrze jeszcze wspomnieć o absurdzie francuskim. Rząd Francji wpadł na pomysł, aby objąć opłatami CL tablety "dostarczane z systemem operacyjnym dla urządzeń mobilnych". To oznacza, że iPad lub tablet z Androidem będzie objęty opłatą, ale tablet z Windowsem 7 już nie. 

Dziennik Internautów już o tym pisał, ale powtórzymy - opłaty CL powinny być istotnym elementem debaty o reformie praw autorskich. Zazwyczaj o nich zapominamy, a przecież chodzi o pieniądze, o nasze pieniądze, które często bez powodu trafiają do innych. Chodzi też o rynek elektroniki, niezwykle obiecujący, dla którego opłaty CL to wyższe ceny i dodatkowa biurokracja.

Czytaj: Kryminalizacja internautów wpłynie na opłaty CL?


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Heise Online



Ostatnie artykuły:

fot. Samsung



fot. HONOR








fot. Freepik