Apple Facebook Google Microsoft badania bezpieczeństwo patronat DI prawa autorskie serwisy społecznościowe smartfony

ACTA: Łotwa wstrzymuje ratyfikację, Niemcy nie podpiszą traktatu, rośnie opór w UE

10-02-2012, 14:34

Rośnie europejski opór wobec ACTA. Łotewski minister gospodarki chce wstrzymania procesu ratyfikacji, wcześniej podobnie zachował się czeski rząd. Niemcy zapowiadają, że nie podpiszą porozumienia. Partia Europejskich Socjalistów przyjęła tekst potępiający międzynarodową umowę. Wcześniej widzieliśmy rozbrajające przejawy szczerości polityków, którzy przyznali się do niewiedzy na temat ACTA.

Obecnie wśród sygnatariuszy ACTA znajdują się następujące kraje/regiony:

  • USA,
  • UE oraz 22 kraje członkowskie (w tym Polska),
  • Australia,
  • Kanada,
  • Japonia,
  • Maroko,
  • Nowa Zelandia,
  • Singapur,
  • Korea Południowa.

W tej grupie brakuje Szwajcarii i Meksyku. Kraje te uczestniczyły w negocjacjach ACTA, ale mając wątpliwości co do porozumienia, nie zdecydowały się na jego podpisanie. Podpisu pod ACTA nie złożyli też przedstawiciele pięciu państw UE - Cypru, Estonii, Słowacji, Niemiec i Holandii.

Teraz nawet wśród krajów-sygnatariuszy poparcie dla porozumienia nie jest pewne. Ambasador Słowenii przeprosiła za podpisanie ACTA. Premier Rumunii przyznał, że nie wie, jak to się stało, że jego kraj podpisał traktat. Polski rząd długo współpracował z twórcami ACTA, ale teraz się waha. Czescy politycy też wspominali o dziwacznej procedurze "zawieszania ratyfikacji".

Pora na kolejne kraje.

Łotewski minister gospodarki Daniels Pavluts powiedział w czasie konferencji prasowej, że wstrzymuje proces ratyfikacji m.in. w związku z obawami ekspertów, którzy mają zastrzeżenia do ACTA (źródło: Baltic-Course, Economy Minister of Latvia halts ratification of ACTA).

Niemcy nie podpisały ACTA, ale wcześniej przewidywały zrobienie tego. Dziś jednak agencja DPA podała, iż niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych wycofało swe wcześniejsze zalecenie podpisania kontrowersyjnego porozumienia (zob. Forsal.pl za PAP, Niemcy na razie nie podpiszą porozumienia ACTA).

Również w polityce europejskiej widać narastający opór. Partia Europejskich Socjalistów (PES) przyjęła deklarację potępiającą ACTA. Socjalistom nie podoba się zarówno tekst porozumienia, jak i niedemokratyczny proces prac nad nim.

- PES potępia tajemniczy sposób negocjowania porozumienia przez Komisję Europejską i innych partnerów negocjacji. Negocjacje porozumień nie powinny być przeprowadzane za zamkniętymi drzwiami i Parlament Europejski oraz opinia publiczna muszą być wtajemniczane w trwające negocjacje regularnie (...) PES nadal wierzy, że potrzebna jest legislacja dotycząca praw własności intelektualnej, aby chronić posiadaczy praw i zachęcać do kreatywności i przedsiębiorczości. ACTA nie jest jednak rozsądnym rozwiązaniem... - czytamy w deklaracji socjalistów.

Klub ACTA?

Malejące poparcie dla ACTA może inspirować do zadania ciekawego pytania: czy kraje wycofujące się z poparcia coś tracą? To dobre pytanie, które może rzucać ciekawe światło na dyskusje o ACTA. Wiele bowiem mówi się o wadach ACTA, nawet Komisja Europejska  skupia się na walce z argumentami przeciw ACTA, ale spójrzmy na to od strony przeciwnej - jakie są zalety traktatu?

Wiele rządów zaangażowanych w sprawę ACTA mówi, że porozumienie nic nie zmieni w prawie. Jakie będą zatem korzyści? Co najwyżej takie, że kraje-sygnatariusze znajdą się w czymś, co można nazwać "klubem ACTA". Wszyscy przekonują nas, że uczestnictwo w tym klubie w sumie z niczym się nie wiąże, choć z jakiegoś powodu pewnym firmom i organizacjom bardzo na tym członkostwie zależy...

Być może błędem przeciwników ACTA jest mówienie o wadach porozumienia. Może trzeba pytać o jego zalety?! Mówi się, że ACTA ma zapewnić wzrost zatrudnienia, ale w jaki sposób? ACTA ma zapewnić wykorzystanie potencjału innowacji, ale jak? ACTA ma zapewnić nawet lepszą ochronę praw własności intelektualnej, ale bez zmieniania prawa, więc w jaki sposób?

Jeśli chodzi tylko o członkostwo w elitarnym "klubie ACTA", to trudno uwierzyć w to, aby był to klub dżentelmenów, którzy od czasu do czasu spotykają się, by pograć w bridża. Ba! Nawet gdyby to miał być taki klub, ktoś musi zapewnić stolik do gry, talię kart i przekąski. Oczywiście podatnicy zapłacą... ale czy nie można było już w roku 2007 spytać podatników o zdanie?

Czytaj: ACTA: Komisja Europejska mówi o mitach i atakuje chochoły


Aktualności | Porady | Gościnnie | Katalog
Bukmacherzy | Sprawdź auto | Praca


Artykuł może w treści zawierać linki partnerów biznesowych
i afiliacyjne, dzięki którym serwis dostarcza darmowe treści.

              *              

Źródło: Baltic-Course, PES



Ostatnie artykuły:

fot. HONOR








fot. Freepik



fot. ING